piątek, 1 maja 2015

Rozdział 22

Myślałam że serce wyskoczy mi za moment z piersi. Czułam jego zapach, jego ciepły oddech na swojej szyi i jego bliskość. Byłam kompletnie przerażona. Moja podświadomość krzyczała "W końcu" jednak zdrowy rozsądek od razu mnie karcił.
-Tęskniłaś za tym, prawda? -szepnął przerywając ciszę. nie wytrzymałam. Delikatnie się odsunęłam stając na przeciw Justina. Podniosłam niepewnie wzrok stając na wysokości jego oczu. Nigdy tego nie zrozumiem dlaczego są tak hipnotyzujące i dlaczego nie potrafię z własnej woli oderwać od nich spojrzenia. Miałam okazję właśnie teraz wygarnąć mu to wszystko. Powiedzieć jak bardzo cierpiałam ale nie Alice nie potrafi.
-Dlaczego to robisz? -szepnęłam niepewnie. Chłopak lekko oblizał usta chwile się zastanawiając.
-Nie potrafię inaczej. -odpowiedział wypuszczając powietrze z ust.
-Wykorzystałeś mnie. Zabawiłeś się mną fizycznie i psychicznie. -stwierdziłam.
-Przykro mi. -mruknął odrywając wzrok od moich oczu, wbijając go w podłogę.
-Nie kłam, Justin. -powiedziałam twardo. -Chociaż ten raz mnie nie okłamuj. Oboje dobrze wiemy że nie jest Ci przykro. Okłamywałeś mnie prosto w oczy że mnie kochasz. Ba. Zapewniałeś mnie że tamtej nocy do niczego nie doszło. -dodałam czując że łzy napływając mi do oczu. Nie mogłam się rozpłakać. Nie przy nim.
-Przepraszam Alice, na prawdę jest mi przykro. Wiele się zmieniło od tamtego dnia. -próbował się bronić ale szybko mu przerwałam.
-Masz rację Justin. Wiele się zmieniło. Jak widzisz jestem szczęśliwie zaręczona z Zaynem. Już Cię nie kocham.
-Nie wierzę Ci. -stwierdził uśmiechając się.
-To już nie jest mój problem. -parsknęłam śmiechem. Nagle poczułam usta Justina na swoich. Byłam oszołomiona. Nie zorientowałam się nawet kiedy odwzajemniłam ten pocałunek. Delikatnie sunął językiem po moich ustach prosząc się o dostęp, który ja mu udostępniłam. Tęskniłam za nim, za smakiem jego śliny za jego miękkimi ustami. Ostatni raz musnął moje usta po czym się lekko odsunął.
-Widzisz, gdybyś mnie już nie kochała, nie odwzajemniłabyś tego pocałunku. -szepnął mi do ucha. Jestem totalną idiotką. Właśnie całowałam się z chłopakiem, który zranił mnie jak nikt inny, będąc zaręczona z innym. -Ja nigdy nie rezygnuję. -dodał po czym wyszedł z kuchni. Stałam tam przez około pięć minut nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Dlaczego nijak zareagowałam? Dlaczego jego bliskość sprawia że znika we mnie zdrowy rozsądek?

-Kochanie! Tutaj jesteś. -usłyszałam głos Zayna. Spojrzałam w kierunku głosu i dostrzegłam zalanego bruneta trzymającego się futryny drzwi. -No chodź do nas. -dodał ledwo idąc w moim kierunku. Potrząsnęłam lekko głową chcąc się ocucić. Zayn objął mnie dłonią w pasie. Czułam się koszmarnie. Zdradziłam Zayna. Niby było to tylko pocałunek ale dla mnie to za wiele. Wyszliśmy z kuchni idąc do pokoju, w którym znajdowała się reszta osób. Tak jak wcześniej wszyscy szczęśliwi się bawili, tańczyli i śpiewali. Tylko ja straciłam na to wszystko kompletnie ochotę. Mimo ogromnego zamieszania, muzyki oraz krzyków wciąż słyszałam w głowie głos Justina i jego słowa "Ja nie rezygnuję". Chciałam stamtąd jak najszybciej wyjść.
-Zayn źle się czuję, pójdziemy już. -spytałam siedząc na kolanach chłopaka.
-Już? -powiedział lekko oburzony.
-Proszę. -odpowiedziałam, krótko.
-No dobrze, kochanie. -stwierdził wypuszczając powietrze z ust.
-Mia, ja już idę. Źle się czuję. -powiedziałam do dziewczyny, która właśnie usiadła obok mnie.
-No dobrze, to do zobaczenia kochana. -odpowiedziała przytulając mnie i całując w policzek. Pożegnałam się z każdym po kolei z wyjątkiem Justina. Zayn był tak pijany że ledwo udało mi się doprowadzić go do domu. Na szczęście nie musiałam dzisiaj spać z nim. Zajął pokój gościnny.

*

Leżałam w łóżku płacząc od godziny. Sama nie wiem dlaczego ale to chyba z bezsilności. Jestem psychicznie wykończona. Byłam pewna trzech rzeczy:
Pierwsza- Zayn nie jest mi obojętny.
Druga- Wypicie około pięciu mocnych drinków sprawiło że podczas leżenia czułam się jak na karuzeli.
Trzecia- Nadal kocham Justina.
Wszystko było tak dobrze, a On jak zwykle musiał to zniszczyć.  Nie potrafię tak o nim zapomnieć. To jest w tym wszystkim najgorsze. Wyjęłam telefon z pod poduszki. Odblokowałam ekran i weszłam w galerie. Moment później znalazłam to czego szukałam. Kilka moich zdjęć i Justina. Na jednym byliśmy przytuleni, na innym Justin całował mnie w policzek a na jeszcze innym po prostu się uśmiechaliśmy. Nie pamiętam już nawet kiedy te zdjęcia robiliśmy. Sęk w tym że nie potrafię ich usunąć tak samo jak nie potrafię definitywnie pozbyć się Justina z mojego życia. Po długim czasie udało mi się zasnąć.

*

-Alice. -usłyszałam głos Zayna na co momentalnie się zerwałam.
-Co się stało? -jęknęłam rozglądając się dookoła.
-Gdzie są tabletki na ból głowy? -spytał trzymając się za czoło.
-W apteczce nad zlewem w łazience. -zachichotałam wiedząc że mojego narzeczonego dopadł kac.
-Dziękuję. -odpowiedział po czym zamknął drzwi. -Przepraszam że Cię obudziłem. -dodał ponownie uchylając drzwi po czym je zamykając. Przetarłam zaspane oczy dłońmi po czym usiadłam chowając twarz w dłonie.  Po chwili "rozbudzenia" się sięgnęłam po telefon z pod poduszki chcąc sprawdzić godzinę. Była dziesiąta. Powoli wstałam idąc w kierunku szafy. Stanęłam przed meblem tempo wpatrując się w zawartość. Kontem oka spojrzałam na niezasłonięte okno (znowu). Niebo niemal w całości było pokryte chmurami. Zanosiło się na deszcz. Wyjęłam z szafy czarne legginsy i beżowy sweterek. Dobrałam delikatny naszyjnik i zegarek do doprawienia mojej dzisiejszej stylizacji. Na koniec wciągnęłam z szuflady białą koronkową bieliznę. Po skończeniu szykowania ubrań udałam się do łazienki. Będąc pod prysznicem wspomnienia wczorajszego dnia znowu uderzyły do mojej głowy. Nie chcę ulegać Justinowi. Chcę być twarda i niezależna, ale nie potrafię. Nic nie jest łatwe w moim życiu. Stałam przez około dziesięć minut pod gorącym, spływającym promieniem na moją głowę. Kiedy w końcu czułam się gotowa na skończenie prysznica wyszłam z kabiny, wycierając ciało ręcznikiem. Wysuszyłam włosy i założyłam na siebie przygotowane wcześniej ubrania. Po nałożeniu delikatnego makijażu wyszłam z łazienki idąc do kuchni na śniadanie. Zastałam tam siedzącego przy stole Zayna, Davida oraz Katrinę stojącą przy kuchence.
-Dzień dobry. -przywitałam się. Wszyscy momentalnie przerzucili swój wzrok na moją osobę.
-Dzień dobry Alice. -odpowiedziała macocha. -Siadaj zaraz nakładam jajecznicę z bekonem. -dodała machając szpachelką.
-Dziękuję. -mruknęłam pod nosem, siadając obok panów.
-Kochanie, ja jadę dzisiaj do domu. -odezwał się Zayn.
-No dobrze. -odpowiedziałam krótko.
-Alice ja dzisiaj jadę do kosmetyczki, pójdziesz po zakupy. -poinformowała mnie,
-Zayn pojedziesz ze mną? -spytałam bruneta.
-Nie mogę, już muszę jechać. -stwierdził. -Nie zostanę na śniadaniu. -powiedział do Katriny. Chłopak po chwili wstał pocałował mnie w policzek i wyszedł rzucając ciche "do zobaczenia". Westchnęłam wiedząc co mnie dzisiaj czeka.
-A o której? -spytałam patrząc na śniadanie, które właśnie położyła przede mną macocha. Pokiwałam głową sugerując że dziękuję za posiłek.
-Za dwadzieścia minut jadę. -odpowiedziała patrząc na swoje paznokcie. -Oh przy okazji pójdę zrobić swoje paznokcie.
-No dobrze. -mruknęłam zabierając się za jedzenie.
-Davidzie mógłbyś przestać grać na konsoli chociaż przy jedzeniu? -skarciła chłopca, który tylko głośno westchnął po czym odłożył konsole na stół.
Po dwudziestu minutach Katrina wyszła z domu a ja musiałam włożyć naczynia do zmywarki.
-Ty zostajesz sam? -spytałam młodszego brata opierając się o framugę drzwi.
-Nie wychodzę do Derec'a. -odpowiedział wzruszając ramionami.
-Ok to ja idę na górę po torebkę i wyjdziemy razem. -stwierdziłam a następnie pobiegłam do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy moją ulubioną czarną torebkę ze złotymi zdobieniami i powrzucałam do niej wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Chwilę później byłam już z powrotem na dole.
-To co idziemy? -powiedziałam do Davida ten tylko skinął głową po czym wstał. Wyszliśmy z domu zamykając dom.
-Ja idę tędy, paa. -mruknął idąc w przeciwnym mi kierunku. Coś go dzisiaj gryzie, Szłam przed siebie w znanym mi kierunku. Dzisiejszy dzień nie należał do najpiękniejszych w te wakacje. Całe niebo zakrywały ciemne chmury, a wiatr rozwiewał moje włosy. Wyjęłam z torebki iPhone sprawdzając co nowego. Nikt nie napisał. Odkąd Kelly nie żyje zupełnie nikt do mnie nie pisze. Zerwałam kontakt nawet z Jessy. Przeszłam przez park, plac zabaw i skate park. Chwilę później  byłam już w supermarkecie. Wyjęłam z torebki listę zakupów, którą dała mi Katrina. Stwierdziłam że tych zakupów będzie tak dużo że musiałam wrócić się po wózek, przed sklep.
-Sałata. -przeczytałam na głos kolejną rzecz z długiej listy a następnie poszłam poszukać warzywa. Chodziłam po całym sklepie jak wariatka. Po godzinie chodzenia w supermarkecie poszłam w końcu do kas. Wyjęłam wszystkie rzeczy z wózka, kładąc na taśmę.
-Dziewięćdziesiąt pięć dolarów poproszę. -odezwała się nagle kasjerka. Nawet się nie zorientowałam że tak szybko skasowała moje produkty. Potrząsnęłam głową wyciągając z portfela należyte pieniądze. Z ledwością udało mi się to wszystko skasować w cztery papierowe torby. To i tak za dużo ponieważ szłam i nie widziałam drogi. Pomijając fakt że kilka razy bym się wywróciła to nagle wszystko upuściłam wywracając się.
-Cholera! -krzyknęłam podnosząc się do pozycji siedzącej. Tak wywróciłam się do tego stopnia że leżałam na chodniku. Spojrzałam na rozsypane zakupy i myślałam że zaraz się rozpłaczę. Żeby jeszcze było mało nagle zaczęło padać. -Ja nie wierzę, co jeszcze się stanie? -mruknęłam patrząc w niebo. Po chwili zagrzmiało a ja momentalnie się zatrzęsłam słysząc głośną burzę. Zaczęłam pośpiesznie zbierać wszystkie rozsypane rzeczy kiedy nagle dostrzegłam samochód zatrzymujący się obok mnie. Oderwałam wzrok od samochodu, kontynuując podnoszenie z ziemi jedzenia. Po chwili nie dość że usłyszałam kolejny grzmot to moment później trzaśnięcie drzwiami. Spojrzałam w kierunku huku drzwi. Momentalnie uchyliły mi się usta. Nie wiedziałam czy jest to dar od Boga czy raczej kara.
-Poczekaj pomogę Ci. -powiedział szatyn podchodząc. Złapał mnie pomagając mi wstać.
-Nie musisz, Justin. -mruknęłam otrzepując się. Chłopak pozbierał do końca moje rzeczy po czym zaczął zanosić je do swojego samochodu. -Co ty robisz? -spytałam patrząc z arcygłupią miną.
-Chyba nie myślisz że pozwolę Ci iść do domu w deszczu i w burzy? -stwierdził uśmiechając się delikatnie.
-Daruj sobie. -mruknęłam patrząc jak ubrania chłopaka momentalnie robią się mokre.
-W takim razie Cię porywam. -uśmiechnął się zadziornie. Boże dlaczego on ma taki piękny uśmiech? -Uhh. -mruknął podchodząc do mnie. Po chwili poczułam jak przerzuca mnie sobie przez ramie i podchodzi do samochodu otwierając drzwi. <Kolejny grzmot> Momentalnie podskoczyłam na ramieniu szatyna. Ten tylko zachichotał a następnie "wrzucił" mnie na przednie siedzenie pasażera.
Zamknął za mną drzwi, szybko obiegł samochód i usiadł na miejscu kierowcy, ruszając z piskiem opon. -Uparta jesteś. -mruknął w półuśmiechu. Nic nie odpowiedziałam. -Masz zamiar milczeć?
Po raz kolejny nic nie odpowiedziałam. -Wiesz wypadałoby chociaż podziękować. -zaśmiał się.
-Dziękuję. -mruknęłam pod nosem. Miał rację, nie wyobrażam sobie  jakbym miała teraz wracać do domu w tej burzy i deszczu.
-To wszystko co masz mi do powiedzenia? -zaśmiał się poprawiając lusterko.
-A czego ty oczekujesz? -odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Nie możemy normalnie porozmawiać? -zaproponował. Spojrzałam na niego. Wpatrywał się w przednią szybę. Dlaczego do cholery on wyglądał tak idealnie? Te włosy, podbródek, kości policzkowe, Nawet żyły na jego rękach wyglądały seksownie. -Gapisz się na mnie. -powiedział uśmiechając się.
-Przepraszam. -odpowiedziałam odwracając wzrok.
-A wracając, nie możesz ze mną normalnie porozmawiać?
-O czym chcesz ze mną rozmawiać? -powiedziałam ponownie patrząc na szatyna.
-Jesteśmy sąsiadami, o wszystkim. -odpowiedział wzruszając ramionami.
-Jak minęła tobie noc? -spytałam ironicznie.
-Całkiem dobrze, pomijając fakt że musiałem wszystko posprzątać po imprezie to bardzo dobrze. -odparł oblizując usta. -A tobie?
-Oj nie udawaj że Cię to obchodzi. -syknęłam z jadem. Nagle poczułam jak chłopak gwałtownie zjeżdża na pobocze drogi i się zatrzymuje.
-Cholera Alice, zrozum że się zmieniłem. -stwierdził patrząc się na mnie. Byłam w szoku ponieważ w jego oczach widziałam żal. Były przepełnione wyrzutami sumienia.
-Ale to nie zmienia faktu że mnie skrzywdziłeś. -odpowiedziałam nie chcąc patrzeć dłużej w jego oczy.
-Spójrz mi w oczy i powiedz że nic już do mnie nie czujesz. -powiedział wciąż się we mnie wpatrując. Milczałam. -No widzisz. -szepnął łapiąc dłonią mój policzek.
-Już za późno. -tylko to udało mi się powiedzieć. Czułam w gardle niewidzialną gulę, która uniemożliwiała mi mówienie,
-Wiem że teraz nie ma to już znaczenia ale przepraszam. -mruknął spuszczając wzrok. -Na prawdę jest mi przykro. Chciałbym to naprawić. -szepnął a ja poczułam jak cała moja nienawiść do niego odpłynęła w zapomnienie.
-Jestem zaręczona, Justin. -powiedziałam nie wiedząc co odpowiedzieć. Tak bardzo chciałam teraz go przytulić, pocałować.
-To nic. -szepnął opierając czoło o moje. -Daj mi szansę, proszę. Zmieniłem się. -dodał szepcząc w moje usta.
-Nie ufam Ci, nie potrafię tak nagle wymazać tego wszystkiego.
-A ja nie potrafię wymazać z mojego życia Ciebie. -odpowiedział przełykając ślinę. -Kocham Cię.
-Wcześniej też mi to mówiłeś. -stwierdziłam chcąc być nieugiętą.
-Ale teraz jestem tego pewien. -mówił, przez moje ciało przeszła fala dreszczy.
-Nie Justin to tak szybko nie przyjdzie. Daj mi czas. -nagle chłopak ucałował mnie w czoło. Odsunęłam się próbując doprowadzić się do normalności. Ułożyłam sobie życie z Zaynem a teraz to wszystko zniszczyłam. Przecież dałam mu do zrozumienia że mu wybaczyłam ale jest mi potrzebny czas. Jestem idiotką.
-Przepraszam. -szepnął patrząc na swoje dłonie.
-Za co? -mruknęłam nie będąc do końca pewna za co.
-Za wszystko. Za to że wykorzystałem Cię kiedy byłaś pijana, za to że Cię uderzyłem.. -mówił ze skruszoną miną.
-Już dobrze. -odpowiedziałam niepewnie.

<20 minut później>

-Nie mogę uwierzyć że boisz się burzy. -zaśmiał się.
-Wcale się nie boję. -odpowiedziałam robiąc urażoną minę.
-Ani troszeczkę.
-No nie! -niemal krzyknęłam.
-Miałaś minę jakbyś miała się posikać. -stwierdził śmiejąc się.
-Dupek. -mruknęłam śmiejąc się. Nie uwierzycie ale udało mi się z nim normalnie rozmawiać. Był taki wygadany. Nie dopuszczał mnie do słowa, tak dużo mówił. Próbuję być zdystansowana, ale chyba mi to nie wychodzi. Chwilę później byliśmy już pod moim domem.
-Dziękuję że mnie porwałeś. -mruknęłam zakładając kosmyk mokrych włosów za ucho.
-A ja dziękuję że dałaś mi szansę. -odpowiedział.
-Nie dałam, muszę mieć trochę czasu na przemyślenie tego. -mruknęłam nie chcąc dać mu do zrozumienia że jesteśmy razem. -Wolałabym żebyśmy się tylko przyjaźnili. -w końcu udało mi się to wykrztusić z siebie.
-Rozumiem. -mruknął ze smutną miną. Zabrałam wszystkie rzeczy z tylnego siedzenia i wysiadłam z samochodu rzucając Justinowi tylko "Paa". Weszłam do domu, rzuciłam zakupy na blat szafki w kuchni i niekontrolowanie wybuchłam płaczem. Dlaczego? Nie wiem. Jestem idiotką. Sama nie rozumiem swojego toku myślenia. Najpierw mówię mu że muszę mieć czas i to przemyśleć a potem że wolę abyśmy byli przyjaciółmi, Przecież to głupstwo. To oczywiste że moja przyjaźń z Justinem nie może istnieć. Skończyłoby się to tak jak wcześniej. Są dwa rodzaje znajomości z tym chłopakiem. Albo trzymanie się z niego jak najdalej albo udawanie idiotki i bycie z nim. Dla dobra mojego i Zayna powinnam zakończyć tą znajomość. Ale nie potrafisz. Stwierdziła moja podświadomość. Najgorsze w tym wszystkim jest to że wyglądał jakby na prawdę było mu przykro. A ja w to uwierzyłam. To wszystko jej popieprzone. Ja jestem popieprzona. Powinni mnie zamknąć jak najdalej w psychiatryku jak najdalej od Justina i Zayna bo nie wiem, co do którego czuję.

OCZAMI JUSTINA:

Usiadłem na kanapie zakładając nogi na stolik. Byłem z siebie dumny. Wiedziałem że ją udobruchałem To tylko kwestia czasu aż znowu mi zaufa. Udaje twardą ale ja znam ten typ. Za moment tak na prawe będzie mi obciągać. Podszedłem do okna patrząc na jej dom. Zaśmiałem się   przypominając sobie jak ślicznie wyglądała taka cała mokra. Udało mi się doprowadzić ją do uśmiechu.
-Coś pięknego. -mruknąłem pod nosem.


------------------------------------------------------
Siemka!
Eh tak to znowu ja....
Mam nadzieję że wam się podoba rozdział. Ja osobiście uważam że jest nudnawy.
<Ironia, prawda? Justin myśli że Alice będzie dla niego tylko zabawką z nawet nie zauważa tego że się w niej zakochuję.>
Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia. <3
Jestem bardzo dumna.
(Rozdział nie sprawdzony)
PYTANIA ASK ---->http://ask.fm/justbelieveinyourdream00
Tak wiem że rozdział jest krótki, niestety nie miałam dzisiaj zbyt wiele czasu,
70 komentarzy rozdział w następny piątek.
Kocham, całuję <3


PS. ZAŁOŻYŁAM ZAKŁADKĘ "Spojlery" W KTÓREJ BĘDĘ JAK TO OCZYWISTE SPOJLEROWAĆ. ZNAJDZIECIE JĄ W MENU.





56 komentarzy:

  1. Rozdział świetny jak zawsze :) ja nie wytrzymam do piątku cholera musisz dodać wcześniej

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu świetny jak zawsze !! 💗💗 ja nie wytrzymam do piątku 😭

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie rewelacyjny rozdział. Już nie mogę doczekać się piątku i następnego rozdziału... Dużo weny i zdrówka ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne :) już nie mogę doczekać się kolejnej części :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo, cudo, cudo!!!!
    Czekam na nastepny <3 !!
    Kocham twojego bloga ! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja pierdziele, ten Justin jest strasznie irytujący ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. masz nieprawidłowy zapis dialogów. Po pauzie wstawimy spację.

    OdpowiedzUsuń
  9. i zapominasz o przecinkach. Jeśli chcesz, abym krok po krok wszystko Ci wyjaśniła, zgłoś się, a ocena będzie neutralna i szczera. Na Recenzowisku pomagamy.

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny :)) już niemoogę się doczekać momentu aż będą razem <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak można być takim facetem jak Justin? Jak on sam ze sobą wytrzymuje!? Narcystyczny dupek. Boski rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiammmmmmm❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam to ff �� czekam na next )�� jesteś genialna ��

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy czytałam to od początku, to mówię sobie "Justin, ty mięczaku :3", a chwilę później "dobra, ja nic nie mówiłam", haha, czyżby Zayn przestał być miły dla naszej Alice? Wdłg mnie to tylko kwestia czasu jak coś odstawi. Strasznie czekam na następny <3 :) chcę więcej JustinxAlice, mimo że zachowuje się jak dupek ;D Weny xx :)

    OdpowiedzUsuń
  15. marzę o tym, żeby Zayn coś odstawił, a Juss z dupka stanie się kochającym chłopakiem Alice <333

    OdpowiedzUsuń
  16. neeext, neeeeeeeeeeeeeext, neeext! :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Czekam na next <3 Swietny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny jak zawsze ❤️❤️❤️ !

    OdpowiedzUsuń
  19. Dalej ��������

    OdpowiedzUsuń
  20. super,czekam na następny��

    OdpowiedzUsuń
  21. Czekam na nn!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Czekam na kolejny!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne, czekam na więcej :3

    OdpowiedzUsuń
  24. Super :D kocham ten blog, czekam na nastepny / m

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak zawsze świetne :) czekam na ciąg dalszy xd

    OdpowiedzUsuń
  26. hej mogłabyś zajrzeć na moje bloga? też piszę opowiadania to znaczy dopiero zaczynam..oczywiście zapraszam wszystkich chętnych

    http://pierwszy-krok-do-grobu.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo fajne opowiadanie, wciągnęło mnie.

    OdpowiedzUsuń
  28. Interesujące opowiadanie. Myślę, że ona mu się nie oprze. Ja bym się nie oparła.

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo ciekawe, gdy się to czyta można się wczuć w uczucia bohatera.

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetne opowiadanie, nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału❤️

    OdpowiedzUsuń
  31. Wow niezłe naprawdę! ;) czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Uwielbiam te opowiadanie i za każdym razem z ogromną niecierpliwością oczekuje następnego rozdziału :) już dawno tak mnie nie wciągnęło do czytania. Naprawdę gratuluje talentu i wyobraźni ;) Agnieszka M.

    OdpowiedzUsuń
  33. Masz talent, czekam na kolejny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  34. Bardzo fajne;) Jedno z wielu przeczytanych, które mi się spodobało:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Opowiadanie fajne ciekawe jestem zainteresowana dalszym rozwinięciem.

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie wiem czy to przeczytasz ale mam małe pytanko.
    Powiedz tak szczerze z tymi komentarzami to idziesz na jakość czy na ilość??
    Oczywiście nie chce żebyś poczuła się urażona w jakikolwiek sposób.
    Zwyczajnie interesuje mnie czy bierzesz pod uwagę opinie innych i czytasz dosłownie każdy komentarz?! ;)
    A co do rozdziału i ogólnie opowiadania to naprawdę kawał dobrej roboty.
    Do miłego /Angelika Zielińska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam wszystkie komentarze. ;)
      Uwielbiam jak się rozpisujecie. Doceniam wszystkie komentarze ale jestem usatysfakcjonowana jeśli ktoś rozwija swoją wypowiedź na więcej niż trzy zdania. Dziękuję za miłe słówka. Pozdrawiam i całuję. :*

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    3. Nie uraziłaś. Cieszę się że jesteś zainteresowana moim blogiem, to wiele dla mnie znaczy. Pozdrawiam. :*

      Usuń
  37. Boziuuuuuu *0*
    Dawaj mi tu szybko nn *0*!

    OdpowiedzUsuń
  38. Najlepszy ! :*:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja chce następny rodział!!! Uwielbiam twoje opowiadanie❤️

    OdpowiedzUsuń
  40. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  41. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Calumi