czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział 29


Nie, szok to mało powiedziane. Łóżko przykryte czarną, satynową pościelą. Wszędzie porozsypywane płatki czerwonych róż. Dziesiątki zapalonych świec. I Zayn trzymający w dłoniach dwa kieliszki z jak mniemam szampanem. Każda normalna dziewczyna ucieszyłaby się z takiego romantycznego wieczoru, ale nie ja. Nie teraz kiedy jestem z Justinem i jestem, szczęśliwa.
-Jesteś kochanie. - odezwał się z uśmiechem, podchodząc do mnie.
-Zayn co to ma znaczyć? - spytałam jednocześnie odsuwając twarz, aby brunet nie mógł mnie pocałować. 
-Chciałem się odpowiednio pożegnać. - szepnął mi do ucha. Ja tylko głośno westchnęłam. Wiedziałam do czego zmierza ten wieczór, wiedziałam czego oczekuje ode mnie Zayn. -Tak bardzo będę za tobą tęsknił. - wymruczał w moje włosy. -Proszę. - dodał, podając mi do ręki kieliszek z alkoholem. 
-Dziękuję. - mruknęłam pod nosem. 
-Za nas kochanie. - powiedział, przybijając swoim kieliszkiem w mój. Uśmiechnęłam się blado p[o czym wzięłam niewielki łyk szampana. -Pięknie wyglądasz, ale mam na Ciebie ochotę. 
-Źle się czuję. - odpowiedziała, próbując odepchnąć chłopaka.
-Oj przestań Alice, tak długo tego nie robiliśmy. - stwierdził w zaparte dobierając się do mnie.
-Zayn nie mogę. - wyjąkałam, mając ochotę zacząć krzyczeć, żeby mnie nie dotykał.
-Dlaczego? - spytał, patrząc się na mnie z poważną miną.
-Mam okres. - wymyśliłam na poczekaniu. Chłopak przez dłuższą chwilę nic nie mówił, patrząc mi prosto w oczy.
-Rozumiem. - powiedział, lekko potakując głową w zawiedzeniu.
O.
Mój.
Boże.
Uwierzył!
-Innym razem. - odpowiedziałam udając smutną. Mówiąc brzydko, gówno prawda. Miałam ochotę skakać z radości, że udało mi się wymyślić takie coś na poczekaniu.
-Chodź, przytul mnie chociaż. - stwierdził, podchodząc do mnie z rozłożonymi rękoma.
Zrobiłam pół kroku w przód, jednocześnie wtulając się w umięśniony tors bruneta. -To ja już będę jechał.
-Już? - spytałam, udając zdziwioną.
-Chyba że chcesz żebym został. - stwierdził, gładząc dłońmi moją talię.
-Wiesz, szczerze mówiąc miałam nadzieję że przyjdę do domu, wezmę prysznic i pójdę spać. -powiedziałam.
-No to nie będę Ci przeszkadzał, kochanie. - odpowiedział. -Tak strasznie będę za tobą tęsknił. - dodał, całując mnie w czoło.
Ja w sumie za tobą nie.
-Ja za tobą też.
-Uważaj na siebie, dzwoń i nie zdradzaj mnie. - stwierdził żartobliwie.
-Oczywiście...
....Będę Cię zdradzać.
-To do zobaczenia. - powiedział po czym pocałował mnie w usta.

*

Stałam pod prysznicem już bite piętnaście minut. Myślałam o dzisiejszym dniu. O Olivii i Codym. O Mii i Jamesie. O mnie i Justinie. Kiedy jestem z Jusem wszystko wydaje się take łatwe, ale kiedy wracam do domu i widzę Zayna od razu przypomina mi się szara rzeczywistość. Wylałam znaczną ilość żelu pod prysznic po czym wtarłam ją w mokrą skórę. Włosy umyłam szamponem, a następnie wszystko spłukałam wodą. Otworzyłam drzwiczki od prysznica i poczułam jak chłodne powietrze uderza w moje ciało. Sięgnęłam po niebieski, puchaty ręcznik po czym wytarłam mokre ciało, włosy natomiast owinęłam drugim ręcznikiem robiąc "turban". Nakremowałam skórę balsamem, wysuszyłam włosy i ubrałam się w ubrania, które wcześniej sobie przygotowałam. Po całym przygotowaniu się do snu, wyszłam z łazienki, od razu idąc w stronę swojego pokoju.

Pozbierałam wszystkie płatki róż i wrzuciłam je do kosza. Pogasiłam świece, wrzuciłam szampana. Dokładnie to myślę o jego romantycznym wieczorku. Kiedy pozbyłam się już wszystkich pozostałości po "rzeczach" Zayna po prostu położyłam się do łóżka. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam.

*
Rozbudziły mnie delikatne promienie słoneczne, przedzierające się do mojego pokoju przez niezasłonięte okno. Standard. Przetarłam oczy piąstkami jednocześnie ziewając, Wyciągnęłam rękę po iPhone, który leżał na szafce nocnej. Spojrzawszy na godzinę zdałam sobie sprawę że jest godzina jedenasta. Co to oznacza? Jestem już sama w domu! Od razu się uśmiechnęłam, podnosząc się z łóżka do pozycji siedzącej. Wstałam powoli z łóżka kierując się do drzwi. Wyszłam z pokoju idąc w kierunku pokoju brata. Korciło mnie. Otworzyłam szafę i zauważyłam że nie ma znacznej ilości jego ciuchów. WYJECHALI! Zaczęłam skakać, tańczyć jak chora psychicznie, ale kto nie cieszyłby się na moim miejscu?
Wybiegłam z pokoju Davida wracając do swojego. Sięgnęłam po telefon od razu wybierając numer Justina. Po dwóch sygnałach odebrał.

-Halo?
-Obudziłam Cię? - spytałam wnioskując po jego porannej chrypce, która swoją drogą była bardzo seksowna.
-Nie, z resztą nie ważne. - zaśmiał się cicho. -Jesteś już sama w domu?
-Tak, wpadniesz do mnie? - zaproponowałam, przygryzając dolną wargę.
-Jasne, za pół godziny będę. - odpowiedział.
-To jak będziesz wchodził nie dzwoń, po prostu wejdź. A i nie jedź śniadania. Ja coś nam przyrządzę. - zachichotałam.
-Ok.
-To paaa. - przeciągnęłam po czym się rozłączyłam.
Podeszłam do szafy, a następnie otworzyłam drzwiczki. Wpatrywałam się tępym wzrokiem, nie wiedząc co wybrać. W ostateczności wybrałam czarne legginsy i białą bokserkę z półokrągłym dołem. Ubrałam czystą bieliznę a w następnej kolejności ubrania przygotowane na dzisiaj. Nałożyłam bardzo delikatny makijaż i zeszłam na dół do kuchni. Stwierdziłam że zrobię naleśniki. Wyjęłam wszystkie produkty do przygotowania dania, kładąc na blacie szafki.
-Dzień dobry kochanie. - poczułam czyjeś dłonie na moich oczach, -Zgadnij kto to.
Uśmiechnęłam się samoistnie wiedząc że to Justin.
-Dzień dobry. - odwróciłam się, od razu całując chłopaka.
Zmierzyłam chłopaka wzrokiem. Wyglądał..Idealnie. Jak on ogarnął się do takiego stanu w niecałe trzydzieści minut, to ja nie wiem. -Jak ty to robisz? - spytałam wciąż mierząc go wzrokiem.
-Co robię? - odpowiedział pytaniem na pytanie, przygryzając wargę.
-Myślisz że możesz przyjść do mojego domu w czarnych dresach, niebieskiej bluzce z Nike z numerem 34, białych vansach i wyglądać tak idealnie? Justin ja popadnę przez Ciebie w kompleksy. - stwierdziłam wciąż mierząc go wzrokiem. Chłopak cicho się zaśmiał.
-Ale to dla Ciebie tak wyglądam. - wzruszył ramionami, robiąc ten swój cholernie słodki uśmiech.
-Oczywiście, bo jesteś mój. - zaśmiałam się.
-A gdzie jest moje śniadanie? - spytał, zakładając ręce na biodra.
-A pan Bieber zasłużył? - odpowiedziałam, krzyżując ręce na piersi.
-Pan Bieber zawsze zasługuje. - podniósł dłonie w geście obronnym.
-Powiedzmy że Ci wierzę. - stwierdziła po czym parsknęłam śmiechem.
Justin usiadł na jednym z krzeseł przy wysepce, ja natomiast zabrałam się za robienie nam śniadania.
-Napijesz się czegoś? - zaproponowałam ale chłopak tylko cicho mruknął że nic nie chce.
Po około piętnastu minutach moje naleśniki były gotowe. Nałożyłam kilka na talerz i położyłam go przed Justinem, a obok talerza syrop klonowy.
-Nie otruję się?
-Jesteś głupi! - pisnęłam nakładając sobie dwa naleśniki na talerz.
-Szkoda byłoby takiego przystojniaka. - stwierdził krojąc naleśnik.
-A czy ty przypadkiem nie jesteś w sobie za bardzo zakochany?
-Kochanie, tylko Ciebie kocham. - powiedziała a ja poczułam coś w rodzaju Ciepła na sercu.
Kiedy zjedliśmy nasze naleśniki wstałam i włożyłam brudne naczynia do zmywarki.-Wiesz co Ci powiem?
-Co? - odpowiedziałam.
-Te legginsy idealnie podkreślają twój zajebisty tyłeczek. - chłopak tak był wpatrzony w mój tyłek, że nie zorientował się kiedy lekko się odwróciłam. Dosłownie wgapiał się w mój tyłek jakby był w jakimś transie.
-Dupek. - mruknęłam żartobliwie pod nosem.
-Słucham? - powiedział poważnym tonem.
-Powiedziałam na Ciebie dupek.
-Lepiej dla Ciebie jeśli to odwołasz. - stwierdził wstając.
-Nie. - odpowiedziałam twardo. Szatyn zaczął iść w moją stronę z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem. Wiedziałam co chce zrobić, przez co od razu zareagowałam, wybiegając z kuchni. Biegłam nie przestając się śmiać. Nagle poczułam gwałtowne szarpnięcie za rękę.
-Zasługujesz na kare. - stwierdził, patrząc mi prosto w oczy.
-A jaką? - spytałam głupiutkim tonem po czym przygryzłam dolną wargę.
-Bardzo surową. - odpowiedział. -Zasługujesz na klapsa.
-Nie prawda! - pisnęłam.
-Oj tak, ale nie dostaniesz go teraz. Dostaniesz go w najmniej spodziewanym czasie. - stwierdził uśmiechając się.
-Jesteś straszny. - mruknęłam, wypuszczając powietrze z ust. -A teraz ja mam dla Ciebie karę.
-Jaką? - spytał, robiąc komiczną, zdziwioną minę.
-Pojedziesz ze mną na zakupy. W końcu dzisiaj jest impreza u mnie. - uśmiechnęłam się szyderczo.
-Ok. To jedźmy. - zaśmiał się.

*

-Co musimy kupić? - spytał, patrząc uważnie na drogę przed nami.
-Dużo alkoholu i coś do zjedzenia. - odpowiedziałam nie zastanawiając się ani chwili.
-Wiesz na co się piszesz?
-Na co? - mruknęłam, patrząc pytająco na chłopaka.
-Chłopaki jak wypiją robią dziwne rzeczy. - powiedział jakby to nie było nic oczywistego.
-Wiem no ale cóż, muszę jakoś oblać wyjazd mojej rodzinki. - wyszczerzyłam się słodko. -Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę że wczoraj mi się upiekło.
-Z czym? - spytał zerkając na mnie krótko.
-Zayn postanowił zrobić romantyczny wieczór. Chciał się ze mną kochać.
-I zrobiłaś to?
-Głupi jesteś? Oczywiście że nie. - odpowiedziałam od razu.
-Przecież już to robiliście. - mruknął.
-Skąd to wiesz?
-Przypadkowo widziałem w oknie. - wzruszył ramionami.
-To było dawno i już nigdy więcej do tego nie dojdzie, Justin. Nie z nim. Ja go nie kocham. - mówiłam, przekręcając się w fotelu.
-A mnie kochasz? - spytał, kładąc jedną dłoń na moje udo.
-Oczywiście. Szczerze, bezgranicznie i bezwarunkowo. - powiedziałam patrząc na jego idealny profil. Chłopak przez chwilę nic nie mówił jakby nie był pewien co ma odpowiedzieć.
-Ja Ciebie też. - odpowiedział przerywając ciszę. W tym momencie podjechaliśmy pod supermarket.
Wjechaliśmy na wolne miejsce parkingowe zatrzymując się na nim. Justin wyjął kluczyki z stacyjki i oboje wysiedliśmy. Przełożyłam sobie torebkę przez ramie. Chłopak podszedł do mnie łapiąc moją dłoń tym samym splatając nasze palce. Tym "akcentem" weszliśmy do sklepu.
-To gdzie idziemy najpierw skarbie? - spytał słodko.
-Może najpierw po jakiś alkohol? - zaproponowałam.
-Ale ty nie możesz jeszcze kupować alkoholu, nie jesteś pełnoletnia. - stwierdził, uśmiechając się zadziornie.
-Ale ty mi kupisz kochanie. - odpowiedziałam po czym wytknęłam język.
-Utnę Ci ten jęzor. - zaśmiał się.
-Najpierw kup mi ten alkohol. - parsknęłam śmiechem. Przeszliśmy do działu z alkoholem. Justin przez cały czas mi powtarzał że i tak mi nic nie kupi bo jestem nieletnia.
-Moja nieletnia małolatka. - objął mnie ramieniem, całując w czoło.
-Alice? - usłyszałam dobrze znany mi głos. Modliłam się jednak żeby to nie była ta osoba o której myślę. Odwróciłam się z Justinem niemal jednocześnie. Przeklęłam w myśli.
-Stella. - powiedziałam bez entuzjazmu.
-A to? - odpowiedziała, mierząc wzrokiem Justina.
-Jestem Justin. - przedstawił się robiąc jeden z swoich najpiękniejszych uśmiechów.
-Stella miło mi. - zachichotała podając dłoń Justinowi. -O mój Boże ile ty masz tatuaży! To takie seksowne. - powiedziała łapiąc się dłonią za miejsce, w którym ma "serce".
-No trochę ich jest. - zaśmiał się.
-Ćwiczysz? - spytała oblizując usta. Nie, nie subtelnie. Dziwkarsko.
-To już chyba nie twoja sprawa. - syknęłam, obejmując ręką talie szatyna.
-Nie bądź nie miła. To że ty wyglądasz uhh.. tak jak wyglądasz to nie moja wina. Po prostu nie mogę wyjść z podziwu. Takie ciało. - powiedziała, zachwycając się.
-Ćwiczę bo mam dla kogo ćwiczyć. - uśmiechnął się patrząc na mnie. 1:0 dziwko!
-Aha, rozumiem. - mruknęła, zakładając kosmyk włosów za ucho. Cały czas trzepotała swoimi doczepianymi rzęsami.
-Wybacz ale my musimy już iść. - chrząknęłam, chcąc zakończyć tą bezsensowną konwersację.
-Oh, no dobrze. Miło było poznać. - uśmiechnęła się słodko.
-Mi również. - odpowiedział Justin  robiąc ten sam najpiękniejszy uśmiech co wcześniej.
-Justin, zdecydowałam, bierzemy to. - powiedziałam odwracając się na pięcie. Pokazałam palcem na butelki z wódką a następnie na puszki z piwem. Włożyliśmy alkohol do koszyka, który oczywiście Justin trzymał.
-Czy ja mam wrażenie czy jesteś o mnie zazdrosna? - zaśmiał się podnosząc brwi.
-Nie prawda! - pisnęłam uśmiechając się. -Po prostu jej nie lubię.
-Chcesz żeby ona była zazdrosna? - spytał robiąc zadziorną minę.
-Tsa. - parsknęłam. Cały czas uważnie przyglądałam się Justinowi. Odwrócił się po czym zaśmiał się cicho.
-Patrzy się na nas. - mruknął śmiejąc się. -Chodź. - powiedział. -Obejmij mnie w pasie.
Zrobiłam co kazał bez zastanowienia, wiedziałam że coś kombinuje. Nagle poczułam klepnięcie w tyłek.
-Justin! - pisnęłam. Sam klaps nie był bolesny po prostu się go nie spodziewałam.
-Teraz się odwróć. - szepnął. Odwróciłam delikatnie głowę abym mogła zobaczyć Stellę. Stała tam z zazdrością wypisaną na tym wytapetowanym ryju. Puściłam jej "oczko" po czym się po prostu odwróciłam i poszłam razem z Justinem do działu z przekąskami.
-Jesteś zdecydowanie za przystojny. - mruknęłam pod nosem.
-A ty zbyt seksowna. - zaśmiał się zadziornie.
-Mówię poważnie Justin, jak tak dalej pójdzie, to któraś mi Cię odbije. - powiedziałam smutno.
-Ej! Ale ja nie powiedziałem że chcę inną. Chcę tylko Ciebie. - stwierdził po czym pocałował mnie  w policzek. -A teraz wybieraj coś do zjedzenia. - zaśmiał się. Po chwili namysłu wybrałam dziesięć paczek chipsów o różnych smakach. Doniesienie tego do kasy było wyczynem. Kiedy doszliśmy do kasy położyliśmy wszystko na taśmie. Oczywiście Justin uparł się że za to zapłaci. I tak podrzucę mu połowę wydanej kwoty do portfela, kiedy nie będzie widział. Po zapłaceniu wyszliśmy z supermarketu kierując się od razu do czerwonego samochodu Justina. Wrzuciliśmy wszystko do bagażnika i wsiedliśmy do auta.
-Możesz napisać wszystkim mój adres? - spytałam, kiedy już jechaliśmy. Chłopak włożył rękę do kieszeni i wyjął z niej swojego iPhone.
-Ty napisz. - cmoknął ustami powietrze, podając mi telefon.
-Ok. - odpowiedziałam.  Napisałam jedną wiadomość i do wysłałam ją do wszystkich naszych przyjaciół. -Już. - powiedziałam oddając telefon chłopakowi.
-Szybko Ci to poszło. - zaśmiał się, biorąc telefon.
-Bo napisałam jedną wiadomość i wysłałam wszystkim. Swoją drogą masz dużo numerów. - stwierdziłam śmiejąc się.
-To wszystko wyjaśnia. - powiedział poważnie.
-Justin! - pisnęłam składając ręce jak do modlitwy.
-Słucham?
-Mogę włączyć radio? - spytałam robiąc minę małej dziewczynki.
-Włączaj. - parsknął śmiechem. W radiu akurat leciała piosenka Rihanny, którą uwielbiam.
-Just gonna stand there and watch me burn
But that;s alright because I like the way it hurts -zaczęłam śpiewać.
-Just gonna stand there and hear me cry
But that's alright because I love the way you lie - wtrącił się Justin, śpiewając.
-I love the way you lie
I love the way you lie. - zaśpiewaliśmy jednocześnie. Wyszło nam bardzo dobrze. Nie sądziłam ze Justin ma tak ładny głos.
-Powinieneś zostać wokalistą. - stwierdziłam uśmiechając się. -Masz świetny głos. 
-Oj tam bez przesady. - zaśmiał się. - Tobie też bym mógł to powiedzieć. 
-Ja nie umiem śpiewać. - parsknęłam śmiechem.
-Nie prawda. 
Po około trzech minutach dojechaliśmy do domu. (przepraszam mam błąd w czcionce i nie umiem go naprawić xD Czytaj dalej.)
Zabraliśmy papierowe worki z zakupami i wnieśliśmy je do domu, który ja odkluczyłam. Położyliśmy zakupy na blatach kuchennych.
-Jest już prawie czternasta. Napisałam im żeby byli tak o dwudziestej u mnie. Zamawiamy coś do jedzenia? - zaproponowałam w między czasie wypakowując alkohol z toreb i wkładając go do lodówki.
-A co byś zjadła? - spytał podchodząc do mnie. Złapał dłońmi moje biodra od tyłu a głowę położył na moim ramieniu.
-Mam ochotę na chińszczyznę. Zamówisz? - odpowiedziałam. Chłopak zaczął kołysać biodrami, sprawiając w ruch również mnie.
-Przestań mną kołysać - zaśmiałam się cicho.
-Dlaczego? - mruknął całując moją szyję.
-Justin to łaskocze! - pisnęłam zaczynając się śmiać.
-Pachniesz tak pociągająco. - powiedział kompletnie mnie ignorując. Zaczęłam się wierzgać, ale Justin jak to Justin cały czas całował moją szyję. Gnojek znalazł moje delikatne miejsce przy którym wymiękam. Odwróciłam się, tym samym stając na przeciwko chłopaka. Justin  z powrotem wrócił do całowania mojej szyi. Byłam pewna że będę miała malinkę. Nagle chłopak złapał mnie za uda, podniósł i posadził na blacie. Po chwili przeniósł się na moje usta, całując je namiętnie.

*

Była już godzina dziewiętnasta, co oznaczało, że muszę się już szykować. Stanęłam przed szafą, chcąc wybrać strój na dzisiaj. Po dłuższej chwili, wpatrywania się w zawartość szafy wyjęłam czarną bluzkę bez rękawów, sięgającą do pępka z złotym suwakiem i wycięciami na plecach. Do tergo wybrałam czarne rurki z wysokim stanem. Zamknęłam szafę po czym podeszłam do komody. Wyjęłam czystą bieliznę i wyszłam do łazienki. Wzięłam prysznic a następnie wytarłam mokrą skórę i wysuszyłam włosy. Kiedy całe moje ciało było suche założyłam na siebie bieliznę, ubrania oraz nałożyłam na twarz makijaż. Jedyne co brakowało to biżuteria. Wróciłam do swojego pokoju od razu zabierając się za wybieranie ozdóbek. Wybrałam dwie złote bransoletki. Jedną większą drugą mniejszą i kilka gładkich złotych pierścionków. Założyłam biżuterię i w tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Podbiegłam do szafy wyjmując z niej czarne szpilki, wyperfumowałam się i zeszłam na dół. Poprawiłam się ostatni raz po czym otworzyłam drzwi. Uśmiechnęłam się od razu kiedy zobaczyłam że w drzwiach stoi we własnej osobie Justin. (Godzinę temu wyszedł aby się uszykować)
-Wyglądasz pięknie. - stwierdził wchodząc do środka.
-Dziękuję, ty też. - odpowiedziałam lustrując go wzrokiem. Czarna kurtka, czarna koszulka, czarne spodnie i złote supry. Kiedy staliśmy obok siebie wyglądaliśmy tak idealnie jakbyśmy umawiali się co mamy ubrać. Chłopak podszedł do mnie zaczynając mnie całować. Delikatnie muska moje usta, wsunął język do moich ust sprawiając, że nasze języki zaczęły toczyć walkę. Nasz pocałunek przerwał dzwonek do drzwi.


-------------------------------------
Jest i 29.
No to mamy wakacje..
Dziękuję za ponad 70k wyświetleń.
Jestem zdziwiona tak małą ilością komentarzy. Nie mam pojęcia co się stało. Rozdział nie jest za długi, wiem. Baaaaardzo proszę o chociaż 40 komentarzy!
Tutaj mamy Justina w naszej stylówce,


Mam nadzieję że się wam podoba, bo moim zdaniem jest nudny. 
Kocham was. Do następnego. :*

PS. Stylówka Alice jest inspirowana ubraniami z teledysku piosenki, którą podałam. :*

37 komentarzy:

  1. Świetttny czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cuuuudowny rozdział <33
    Nie wiem dlaczego jest tak mało komentarzy :(
    Czekam aż coś "CIEKAWEGO" sie wydarzy (wiesz co mam na myśli) ;D
    Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału :**
    /Wiki

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetttny czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacja! :* mi się ten rozdział bardzo podoba! <3 jednak zgadłam co zrobi Zayn haha :* coś czuję, że dowie się o Justinie z zdjęć z poprzedniego rozdziału, albo wróci przed czasem, OBY NIE!
    Jesteś niesamowita! ❤ czekam na kolejne <3@BizzleFap

    OdpowiedzUsuń
  5. mega mega mega!!! Czekam na nastepny <3 !! <3 Kocham twojego bloga ! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, już chce następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny czekam na następny !!! <3 uwielbiam to opowiadanie <3 ~Daria

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczny!! Przyznam że zrobiło mi się nawet trochę żal Zayna, może wcale nie jest taki zły za jakiego go od początku miałam.
    Mimo wszystko gratuluję pomysłów i do kolejnego rozdziału <333333

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawde świetne. Nie moge się doczekać następnego rozdziału. Życzę bardzo, bardzo, bardzo dorzo weny.💜

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham. To moje ulubione opowiadanie jest takie wzruszające. Uważam że masz wielki talent do pisania. Czekam na kolejny (mam nadzieje ze nie długo) haha kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham to <3 do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Super! Cudo! *.*

    OdpowiedzUsuń
  14. Takie slodziaki z Alice i Justina <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham!!! Cudny!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Dlaczego mam przeczucie że stanie się coś złego?

    OdpowiedzUsuń
  17. Masz ogromny talent do pisania. Opowiadanie jest wyjątkowe takie jakich mało.Czytając tą historie moge śmiało powiedzieć , że czuje się jakbym sama była jej bohaterką. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Życze dużo weny /Tori <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Rewelacyjny! ❤ co tak mało komentarzy? :o

    OdpowiedzUsuń
  19. Kochammmmmmm💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam pytanie czy dodasz następny rozdział przed 22 listopadem bo wyjeżdżam i nie będe miała internetu a chciałabym wiedzieć co będzie dalej. Nie moge się doczekać. Mega dużo weny życze. Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne że tak! :* Staram się dodawać kolejne rozdziały mniej więcej co 1,5 tygodnia więc załapiesz się na więcej niż jeden nowy. :* Ja Ciebie też :*

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. To super ciesz się. <3 ♡

      Usuń
  21. No czekamy na następny! Mam nadzieję, że nastąpi to już wkrótce ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudny blog. Najlepszy jaki czytałam . Czekam na następny . Fajna historia. Czytając ją moge poczuć się jakbym była jednym z głównych bohaterów. Życze dużo weny . Kocham pisz dalej masz ogromny talent . <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Rozdział super po prostu, bardzo lubię czytać Twoje opowiadanie proszę nie przestawaj czekam na następny ����

    OdpowiedzUsuń
  24. Rewelacja kochana ;* czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Calumi