piątek, 2 października 2015

Rozdział 35



Właśnie dojechaliśmy pod club, w którym Justin zapoznał mnie z wszystkimi.
Miałam do niego w pewnym sensie sentyment. Szatyn wyjął kluczyki ze stacyjki, wysiadł z auta i otworzył mi drzwi. Kiedy wysiadłam, zamknął je za mną, po czym objął ręką w pasie. Muzyka dudniła już na zewnątrz, a kiedy przeszliśmy przez bramkę, wręcz ogłuszała, ale podobało mi się.
Justin puścił mnie przodem, jednak szedł tuż za mną, trzymając moje biodra, a głowę położył na moim lewym ramieniu. Przecisnęliśmy się przez ludzi i doszliśmy do baru.
-Dzisiaj zaszalejmy. - powiedziałam stosunkowo głośno, zaraz przy uchu Justina.
-Dwa kieliszki wódki. - stwierdził chłopak do młodego barmana. Już po chwili mieliśmy nasze kieliszki.
-Za nas! - podniósł kieliszek, ja zrobiłam to samo i stuknęliśmy się na znak toastu. Wlałam całą zawartość kieliszka do ust, przez co od razu poczułam jak cały przełyk dosłownie płonie. Rozejrzałam się dookoła, nie byłam tutaj pierwszy raz, a dopiero teraz zorientowałam się jaki ten club jest duży. Długi bar, klatki do tańczenia, ogromny parkiet, a kiedy weszło się po schodach było piętro do siedzenia. Justin położył swoją dużą rękę na moim udzie, spojrzałam na jego twarz, z której nie schodził cwany uśmiech. Po chwilowym kontakcie wzrokowym odwrócił się do barmana i zamówił dla nas tym razem sześć kieliszków. Postanowiliśmy zrobić zawody, kto szybciej wypije.
Już na starcie byłam pewna, że nie ma szans, żebym wypiła to przez Justinem.
-Raz. - Justin krzyknął, dając znak, że mam się przygotować do wypicia.
-Dwa. - powiedziałam za niego.
A na trzy tylko skinęliśmy głowami. Nie wiem jak to się stało, ale od razu chwyciłam pierwszy kieliszek, a drugi miałam już w między czasie w drugiej dłoni. RAZ, DWA, TRZY.
Spojrzałam na Justin, który właśnie kończył swój trzeci kieliszek.
-Wygrałam! - krzyknęłam ciesząc się jak dziecko.
-Brawo małolatko. - zaśmiał się. Po wypiciu czterech kieliszków bardzo szybko odczułam alkohol w krwi. Oblizałam seksownie wargi i przybliżyłam twarz do idealnej twarzy Justina, łącząc nasze usta w pocałunku. Od razu szatyn wślizgnął swój język do mojej jamy ustnej, robiąc w niej cuda. Ja + Justin + alkohol + pocałunki = sex
Tak właśnie to działanie siedziało mi w tym momencie. Prawdę mówiąc miałam szczerą ochotę przelecieć go już tutaj. Spłonę w piekle, a z resztą pieprzyć to.
-Pijemy? - spytał, a raczej wymruczał w moją szyję.
-Czy Pan Bieber nie chcę mnie przypadkiem upić? - spytałam uśmiechając się chytrze.
-Zgadza się Pani Bieber. - odpowiedział słodko. Boże Alice Bieber jak to pięknie brzmi .
-Powiedz to jeszcze raz. - stwierdziłam, nie mogąc przestać się uśmiechać.
-Pani Bieber. - poruszył seksownie brwiami.
-Barman jeszcze cztery kieliszki wódki. - powiedziałam do barmana.
-Rozkręcasz się dziewczynko. - mruknął Justin.
-Ale to właśnie dzisiaj będziesz się pieprzył z tą dziewczynką. - oznajmiłam na co chłopak parsknął śmiechem. Byłam już pijana, ja to wiedziałam, Justin to wiedział, nawet ten cholerny barman.
Chwilę później ja i Justin wlewaliśmy w siebie kolejne kieliszki wódki. Nie chcąc wciąż prosić się barmana, poprosiłam Jusa, aby zakupił całą butelkę.
-Skarbie, może przeniesiemy się na górę? - zaproponował trzymając w lewej ręce butelkę wódki.
-Z tobą wszędzie. - zachichotałam jak taka pusta idiotka. No cóż, alkohol. Mam słabą głowę do alkoholu to nie moja wina, że już po trzech kieliszkach plotę głupstwa. Mój najwspanialszy chłopak pomógł mi zejść z wysokiego krzesła. Objął mnie prawą ręką w talii, prowadząc przez tłum tańczących ludzi. Udało nam się dotrzeć na górę. Nie mam nawet pojęcia w jakim czasie przebyliśmy ten dystans. Justin co chwilę zerkał na mnie i się śmiał pod nosem. Cholerny gnojek.
-Który stolik, księżniczko? - spytał w moje ucho, oczywiście specjalnie zahaczając ustami o płatek mojego ucha.
-Ten. - pokazałam palcem jak mała dziewczynka, która wybiera sobie kolorowy balonik. Justin zaprowadził mnie do stolika. Usiadłam, a chłopak zajął miejsce tuż przy mnie, więc przerzuciłam moje nogi przez jego. Po czym oczywiście Justin położył rękę na moim udzie.
-Wyglądasz seksownie. - powiedział ochrypłym głosem.
-Ty też. - zachichotałam w jego ramie. -Skarbie powiedz mi jedno. - wypaliłam nagle.
-Co takiego? - zaśmiał się, jednocześnie odgarniając z mojej twarzy kosmyk niesfornie opadających włosów.
-Dlaczego ty nie jesteś pijany? - powiedziałam z lekkim oburzeniem.
-Bo jestem facetem, bo jestem starszy i bo ty jesteś słaba. - mówił patrząc mi prosto w oczy.
-Bez sens. - wymruczałam. Przypomniało mi się, że na stoliku stoi butelka 0,7. Oczywiście ją otworzyłam upijając spory łyk. -Dlaczego wódka nie jest dobra?
-Gdyby była dobra, na świecie byłoby więcej alkoholików, skarbie. - odpowiedział, wciąż wpatrując się w moją twarz jak w obrazek.
-Kocham Cię Justin, wiesz o tym? - przytuliłam się w tors szatyna.
-Wiem, Alice. Ja też Cię kocham. - odpowiedział uroczym tonem. Chociaż w sumie nie wiem, czy to był uroczy czy seksowny ton. Miesza mi się.
Justin sięgnął po butelkę z alkoholem i pociągnął dwa albo i trzy duże łyki, po czym odstawił butelkę na stolik. Jak można wyglądać aż tak idealnie? No kurwa. Jakim cudem on dosłownie wszystko w sobie ma idealne.
-Przyglądasz mi się. - zaśmiał się pod nosem.
-Zastanawiam się nad czymś. - odpowiedziałam spokojnie.
-Nad czym? - spytał lustrując mnie wzrokiem.
-Nieważne. - zachichotałam. - Justin! - pisnęłam nagle.
-Co się stało?
-Chce mi się siku. - stwierdziłam smutnym tonem.
-To chodź. - zaśmiał się pod nosem. - Moja pijana małolatko. Przecisnęłam się przez kolana chłopaka, nie obyło się bez klapsa w tyłek. Nogi dosłownie się pode mną uginały, a w głowie panował taki chaos jak nigdy. Trzymałam się mocno Justina, a on trzymał mnie, nie pozwalając mi się wywrócić, bo w tym stanie, gdybym miała iść sama wyrżnęłabym się po trzech krokach. Jak nie dwóch. Kolejka do damskiej łazienki była okropnie długa, dlatego Justin wpadł na pomysł, że pójdziemy do męskiej. Weszliśmy do wolnej kabiny RAZEM.
-Justin ja sama się nie rozbiorę, kręci mi się w głowie. - zachichotałam, nie chcę wiedzieć o czym myśleli w tym momencie osoby w innych kabinach.
-Poczekaj, pomogę Ci. - oblizał usta i złapał za kraniec mojej sukienki zaczynając ją podwijać. Po osunięciu moich majtek w dół otworzył klapę. "Ukucnęłam" zaczynając robić swoje, a Just oparł się w tym czasie o ściankę.
Wybuchłam śmiechem.
-Justin, pierwszy raz przy tobie sikam! - śmiałam się jak opętana.
Chłopak wpatrywał się we mnie przez dłuższą chwilę, po czym cicho parsknął śmiechem pod nosem. -Podetrzesz mnie? - wciąż się śmiałam. Co mnie zdziwiło, zrobił to. Po wszystkim ubrał mi z powrotem majtki, poprawił sukienkę i spłukał wodę.
-Nie mogę uwierzyć, że właśnie podcierałem moją dziewczynę. - stwierdził stojąc za mną, kiedy ja myłam dłonie. Po wytarciu dłoni, odwróciłam się i oplotłam Justina rękoma na karku.
-Kocham Cię. - powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy. Chłopak uśmiechnął się po czym pocałował mnie  w usta.
-Jesteś taka piękna. - szepnął, po skończeniu pocałunku.
Uśmiechnęłam się i po prostu wtuliłam w tors mojego chłopaka.

*

-Ile my byliśmy w tej łazience? - spytałam trzymając dłoń szatyna.
-Około trzydziestu minut. - zaśmiał się pod nosem.
-Justin! - pisnęłam.
-Co jest?
-Idziemy zatańczyć? - zaproponowałam, ciągnąc go już za rękę w stronę parkietu. Oczywiście Justin nie odmówił. Znaleźliśmy wolny kawałek parkietu, i zaczęliśmy tańczyć. Niespodziewanie, kiedy zaczęłam już wywijać tyłkiem po całym clubie rozeszła się wolna melodia. Idealnie. Odwróciłam się przodem do chłopaka i wtuliłam się w jego tors, a chłopak objął mnie w tali. Tak przytuleni, w ciszy przetańczyliśmy całą piosenkę. Mimo, że wciąż okropnie kręciło mi się w głowie, czułam się najlepiej na świecie, bo w ramionach mojego mężczyzny. Nie wiem co bym bez niego zrobiła, gdzie bym teraz była, co robiła. Niekontrolowanie zaczęłam płakać. Sama nie zdaję sobie sprawy dlaczego.
-Co się dzieje kochanie? - chłopak spytał niemal od razu.
-Nie wiem, po prostu bardzo Cię kocham. - pociągnęłam nosem, czując, że zaraz rozpłaczę się jeszcze bardziej.
Justin objął dłońmi moje policzki i starł łzy. Pocałował w czoło, po czym z powrotem wtulił w siebie.
-Ja Ciebie też kocham. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo. - powiedział, tuląc mnie mocno.
W tym momencie zaczęła lecieć szybka i wesoła piosenka. Spojrzawszy na Justina ucałowałam go w usta. Tańczyliśmy w rytm muzyki, ocierając swoimi ciałami o siebie.
Momentalnie mój humor powrócił do łask. Nasz taniec był odważny. Ręce Justina błądziły po całym moim ciele, a mój tyłek natarczywie ocierał się o krocze mojego chłopaka.
Zabawa była świetna. Około pierwszej wyszliśmy z clubu.
-Justin, kręci mi się w głowie. - powiedziałam idąc podtrzymywana przez chłopaka.
-Mówiłem nie pij więcej. - stwierdził prowadząc mnie do samochodu
-Zaraz się wywrócę. - mruknęłam, trzymając się lewą ręką czoła.
-Nie pozwolę Ci upaść księżniczko. - oznajmił, uśmiechając się.
-Jakim cudem dla niektórych jesteś takim skurwielem, a dla mnie ideałem? - spytałam, wciąż idąc prowadzona przez szatyna.
-Bo jeśli, kogoś traktuję z szacunkiem to musi być ktoś wyjątkowy. - wzruszył ramionami.
-To drzewo jest fajne. - stwierdziłam, pokazując palcem na małe drzewko, celowo zasadzone, przy chodniku.
-Tak kochanie. - zaśmiał się. W tym momencie doszliśmy do samochodu mojego chłopaka.  Justin otworzył mi drzwi, pomógł usiąść na miejscu pasażera i zamknął, za mną drzwi, kiedy już zapiął mi pasy. Sam okrążył przód samochodu i usiadł na miejscu kierowcy.
Odpalił silnik i ruszył z pod clubu.
Po około siedmiu minutach drogi ciszy odezwałam się.
-Justin, zatrzymaj się. - powiedziałam przerywając ciszę.
-Dlaczego? - spytał robiąc to o co poprosiłam.
Wysiadłam z auta i wybiegłam na chodnik.
-Co ty robisz? - wybiegł zaraz za mną.
-Justin, to tutaj pierwszy raz się widzieliśmy. - powiedziałam, obracając się dookoła.
-Jesteś zwariowana! - zaśmiał się podbiegając do mnie.
-To tutaj wpadłam na Ciebie i pierwszy raz spojrzałam w twoje oczy. - skończyłam się obracać idealnie wpadając w ramiona Justina. -Co sobie wtedy pomyślałeś?
-Pamiętam, że zastanawiałem się, czy wziąć od Ciebie numer. - uśmiechał się słodko.
-A ja myślałam, że moje serce wtedy mi wyskoczy z piersi. - zachichotałam. -Nadal tak myślę. Dziękuję Ci Justin. Za to, że pokazałeś mi co to znaczy kochać, za to, że to ty byłeś moim pierwszym. Za to, że nie ukrywasz przede mną swojej przeszłości. Dziękuję za wszystko, to właśnie dla Ciebie budzę się każdego ranka.
Wiecie co w tym momencie się stało? Pocałowaliśmy się, a z nieba zaczął padać deszcz. Zupełnie jak w filmach.
Rozłączyliśmy nasze usta i zaśmialiśmy się.
-Wracajmy kochanie. - stwierdził Justin, łapiąc moją dłoń.
Wróciliśmy do samochodu i pojechaliśmy prosto do domu Justina. Stwierdziliśmy, że dzisiaj nocujemy u niego.
Chłopak zaparkował samochód w garażu, a ja w tym czasie wpatrywałam się w swój dom.
Kiedy byliśmy już w środku poszliśmy pod prysznic.
Weszliśmy do dużego prysznica chłopaka, będąc już nadzy. Szatyn przyparł mnie do zimnej ściany zaczynając całować po szyi. Prawą ręką masował moją pierś a lewą pośladek. Ja w tym czasie, dłonie miałam umiejscowione na jego umięśnionym torsie.
-Uwielbiam twoje tatuaże. - zachichotałam. Justin oderwał się na moment od mojej szyi, patrząc mi się w oczy. Po dosłownie kilku sekundach wrócił do całowania mojej szyi. Czułam narastające pomiędzy nami podniecenie. Coś niesamowitego. Przypadkowo nadusiłam przycisk włączenia wody, przez co woda spływała na nasze nagie ciała kaskadami. Wszystko było takie idealne. Cały ten dzień. Szatyn podniósł mnie, ja owinęłam go nogami w pasie. Wszedł we mnie delikatnie, jakby bał się, że zrobi mi krzywdę. Kochaliśmy się, tak delikatnie, tak namiętnie jak jeszcze nigdy...

*

Obudziłam się rano z dosyć silnym bólem głowy. Kac. Słońce przecierało się przez odsłonięte okna wprost na moją twarz. Wyciągnęłam dłoń w poszukiwaniu telefonu. Po omacku znalazłam go na szafeczce nocnej. Odblokowałam ekran, który wskazywał mi godzinę ósmą. Super, zasnęłam około trzeciej a budzę się po pięciu godzinach snu. Sfrustrowana odwróciłam się w stronę mojego skarba. Spał słodko wtulając się w poduszkę. Wyglądał tak uroczo jak mały chłopczyk. Oddychał spokojnie. Tak strasznie mocno go kocham, nie wyobrażam sobie sytuacji, w której musiałabym go zostawić. Pocałowałam chłopaka w usta, tak delikatnie, aby go nie obudzić. Niech się wyśpi, wczoraj bardzo się ze mną namęczył. Powoli wyszłam z łóżka, biorąc telefon z szafki. Na palcach wyszłam z pokoju Justina i udałam się do łazienki, aby ubrać się we wczorajsze ubrania. Ubrałam się i wyszłam z domu chłopaka idąc do mojego domu. Chciałam się przebrać. Otworzyłam drzwi kluczem, wchodząc spokojnie do wnętrza mieszkania, zdjęłam buty. Przeszłam przez korytarz, ale coś przykuło moją uwagę. Zrobiłam kilka kroków w tył, stając w wejściu do salonu. Moje serce się zatrzymało. Dosłownie, nogi pode mną się ugięły. W brzuchu poczułam to cholerne ukłucie. Poczułam wszystko co najgorsze, bo w skórzanym fotelu, mojego ojca siedział Zayn, trzymając w dłoni zdjęcia, które zrobiła mi i Justinowi Natasha. Myślałam, że zaraz zemdleję.
-Zzayn, co ty tutaj robisz? - wyjąkałam, zastanawiając się co teraz.
-Wróciłem wcześniej do mojej narzeczonej. - stwierdził, odkładając zdjęcia na stolik. - Jak się okazało, ona w tym czasie puszcza się z innym. - parsknął śmiechem. -Zabawne, prawda?
Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Przepraszam, że Cię zdradzałam? Nie mówiłam nic.
-Odezwij się suko! - wrzasnął wstając z fotela.
Zaczęłam płakać.
-Co mam Ci kurwa powiedzieć?! - wrzasnęłam jak histeryczka.
-Fajnie Ci z nim było? Fajnie, kiedy się z nim puszczałaś po kontach? - podszedł do mnie, zaczynając szarpać moim przestraszonym ciałem.
-Ja go kocham. - powiedziałam ciszej.
Zamarłam. Jedyne co poczułam w tym momencie to ostre pieczenie policzka. Złapałam za pulsujące miejsce, które okropnie bolało. Uderzył mnie. -Jakim pieprzonym prawem podniosłeś na mnie rękę?
-Teraz mówimy o prawach? To ty jesteś dziwką. - stwierdził, pchając mnie na ścianę. Ból. Okropny ból rozchodzący się po całych plecach. Stał około metra przede mną. Jedyne co w mojej głowie teraz brzęczało to jedna myśl. Uciekaj.
Zaczęłam już biegnąc, jednak na marne, bo Zayn szarpnął moim ciałem do tego stopnia, że upadłam.
-Co uciekasz do niego? Taka chętna jesteś? Skoro z nim się pierdoliłaś, teraz będziesz się pierdolić ze mną. - pociągnął mnie za włosy, a właściwie to waśnie za  nie mnie ciągnął, aż do kanapy w salonie.
-Zayn! Nie! Proszę zostaw mnie! - krzyknęłam desperacko próbując się wyrwać. Był za silny. Popchnął mnie na skórzany mebel i sam naparł na mnie. Podwinął moją sukienkę, a majtki rozerwał.
-Co pewnie tej noc też mu dałaś dupy? - zaśmiał się cwanie. - Mogłaś być traktowana jak księżniczka, teraz będziesz traktowana jak dziwka, bo chyba to lubisz.
Lewą ręką trzymał moje dłonie, a prawą rozpinał swoje spodnie. Płakałam jak oszalała, bo co innego mi zostało, wyrywałam się, ale na marne. Chłopak gwałtownie wbił się we mnie powodując ogromny ból w moim podbrzuszu. Krzyczałam, mając nadzieję, że może jakimś cudem Justin mnie usłyszy. Tak właśnie skończyło się moje idealne love story a zaczęło piekło.


--------------------------
Hej wszystkim!
Wiem, sielanka się skończyła, ale obiecałam wam, że nagle wszystko się zmieni.
Nie wiem jaki komentarz dać od siebie, bo sama nie wiem co sądzić o tym rozdziale. Napisałam wszystko jak chciałam, więc myślę, że źle nie jest. Proszę o szczere opinie.

17 komentarzy:

  1. Zyan wrócił wcześniej ... Dlaczego ?!? On ją teraz będzie traktował jak dziwke no ja pierdole niech oni się rozwiodą ...czekam nn❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu... Co za.psychol..mial prawo sie wkurzyc ale nie mial prawa robic jej krzywdy..oni jeszcze nie maja slubu ;) jesu mam nadzieje ze szybko dodasz nowy bo nie wytrzymam dlugo! Swietny rozdzial, do nastepnego!:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdzial. Zayn taki okropny! Po co on wrocil?! Ciekawe co teraz zrobi Justin. Mam ochote zabic zayna!
    Rozwalila mnie ta scenka w toalecie. Hahahah serio smialam sie jak opetana :D
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Meega !! ♡♡ czekam na nastepny . Jestes kohana i mam nadzieje ze wena bedzie ci dopisywac bo juz sie nie moge doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow to się zrobiło mam nadzieje ze będzie wszystko okej i ze zayn za to co jej zrobił spali się w piekle.... Kocham Cię i twoje ff ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny! Mam nadzieję, że jej ojciec się opamięta i nie zmusi do ślubu z Zaynem po tym wszystkim co jej właśnie zrobił...
    Ps. Na kiedy planujesz następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  7. Rewelacyjny ! ;*czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  8. O Kurwa !!!! Do następnego i oczywiście świetny

    OdpowiedzUsuń
  9. Nienawidze Zayna...jak on mógł jej coś takiego zrobić. Po co wracał wcześniej...Cudowny rodział jak zawsze czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie spodziewałam się tego.. Ale rozdział super :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, super rozdział.
    Długo nie dodawalas, dodawaj częściej np 1 w tygodniu żeby utrzymać systematyczność

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dodawałam rozdziału 2 tygodnie. To moim zdaniem nie jest jakoś wybitnie dużo. Staram się jak mogę dodawać dosyć często, ale wiadomo po wakacjach doszły obowiązki. Oczywiście dziękuję za pochwałę. :*

      Usuń
  12. AAAAAAAA cudo. Pokochałam to opowiadanie od pierwszego rozdziału. Czytam je od wczoraj hehe i w nocy długo długo czytałam ale co tam walić szkołę :') masz cudowny styl pisania. Bohaterowie są tak fantastyczni a historia ich jest nieziemska! Od dzisiaj masz nową czytelniczke. Kocham! ❤ i dawaj tu szybko na nexta. Odezwę się na Asku

    OdpowiedzUsuń
  13. Omg!!! Kocham to opowiadanie! Chce kojeny rozdział

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Calumi