piątek, 16 października 2015

Rozdział 37

Piekło.
Bolało.
Szczypało.
Sama już nie wiem jak mam opisać to co w tym momencie działo się w moim ciele. Czułam się jak gówno. Z resztą, dla niego byłam gównem. Znowu to zrobił. Znowu mnie zgwałcił. Siedziałam skulona w rogu łóżka przyciągając nogi do brzucha. Ten raz był najboleśniejszy, bo bił mnie podczas seksu. Tak będzie wyglądała moja przyszłość? Co z rodzicami? Nawciska im kitu, że żyję z nim szczęśliwa? Przecież mama będzie się martwiła, że nie daję znaku życia. Tak będę traktowana? Właściwie to ja wcale nie jestem traktowana. Jestem tutaj pieprzoną zabawką. Nie mogłam uwierzyć w to jakim skurwielem jest Zayn. Na samą myśl, że mój pierwszy, świadomy raz oddałam właśnie jemu robiło mi się nie dobrze. Wciąż byłam naga. Powolnym ruchem owinęłam się kocem. Doszłam do łazienki nie prostując się, bo podbrzusze wciąż mnie bolało. Podeszłam do umywalki i spojrzałam w lustro. Na jednym z policzków widniał ogromny siniak, oczy były całe przekrwione, a pod oczyma miałam wory. Przekręciłam kran, tym samym wsunęłam obie dłonie robiąc "miseczkę" pod strumień wody. Mokrymi rękoma obmyłam twarz. Musiałam się wykąpać. W łazience była wanna. Nalałam ciepłej wody i powoli weszłam do środka. Możecie uwierzyć, że nawet styczność siniaków z wodą okropnie bolała? Złapałam oddech i osunęłam się pod wodę, tkwiąc tak przez chwilę. Czułam się tak okropnie, że przez ułamek sekundy pomyślałam o tym aby się już nie wynurzyć, ale zaraz to wymazała myśl o Justinie. Nie mogę tego zrobić. Mimo tego jak bardzo cierpię nie mogę do jasnej cholery odbierać sobie życia. Wynurzyłam głowę z wody i przejechałam dłońmi od czoła aż do szyi, odgarniając włosy. Namydliłam gąbkę po czym powolnymi ruchami umyłam obolałą skórę. Na dłonie wylałam niewielką ilość szamponu. Umyłam włosy później zmyłam z nich szampon i powoli wyszłam z wanny, co było nie lada wyzwaniem. Wypuściłam wodę, a następnie usiadłam na wannie mozolnymi ruchami wycierając się ręcznikiem. Zaraz po skorzystaniu z ubikacji, podczas której moja kobiecość okropnie piekła, poszłam spać. Weszłam po kołdrę, przykrywając się nią, aż pod szyję. Złapałam dłonią, za naszyjnik, który mi dał Justin. Tak bardzo za nim tęskniłam. Chciałam ujrzeć jego piękny uśmiech. Chciałam usłyszeć jak mówi, że mnie kocha. Chciałam poczuć jego zapach.
Przymknęłam oczy, a z pod powiek wypłynęły łzy.
-Justin zabierz mnie z tego piekła. - szepnęłam tak na prawdę sama do siebie., ale miałam nadzieję, że jakimś magicznym sposobem on to usłyszy.


OCZAMI JUSTINA:

Była godzina dwunasta w nocy, a ja wciąż jeździłem po mieście mając nadzieję, że znajdę najmniejszy trop, który pomoże mi znaleźć Alice. Myśl, że coś jej się dzieje i nie wiem gdzie jest dosłownie rozpierdalała mnie na miliony kawałeczków. Spalałem właśnie kolejnego papierosa z drugiej paczki którą spaliłem. Ciszę panującą w samochodzie przerwał dźwięk telefonu. Od razu zjechałem na pobocze, wyrzuciłem fajkę przez okno i szybko odebrałem mając nadzieję, że to moja dziewczyna.
-Halo? - powiedziałem pełen nadziei.
-Justin to ja Natasha. - usłyszałem znajomy głos, jednak poczułem rozczarowanie.
-Co się dzieje? - spytałem. -Jest w domu?
-Kyle, Mia i James już są u Ciebie w domu. Nigdzie jej nie znaleźli. Wracaj. - poinformowała.
-Przecież Phoenix nie jest takie wielkie. Gdzieś kurwa musi być! - niemal wrzasnąłem do telefonu.
-Znajdziemy ją. - powiedziała smutnym głosem. Nie mając najmniejszej ochoty prowadzić dalej tej rozmowy rozłączyłem się, rzucając telefonem. Jechałem do mojego domu okrężną drogą. Wiedziałem, że nie będzie nam łatwo w tym związki, ale nie sądziłem, że Zayn jak się dowie ją porwie. Trzęsłem się, twarz miałem cały czas mokrą od łez. Nie chciałem oszukiwać sam siebie, że nie będę płakał.


Dojechałem pod dom. Na ulicy panowała głucha cisza. Nikogo w domu Alice nie było bo światło było zgaszone. Dla pewności jeszcze raz obszedłem jej dom, jednak wszystko było bez zmian. Rozejrzałem się jeszcze dookoła siebie i wszedłem do swojego domu. Przeszedłem przez korytarz, w którym zrzuciłem mozolnie buty a następnie przeszedłem do salonu. Wszyscy tam siedzieli. Dziewczyny były zapłakane, a chłopaki byli rozkojarzeni na wszystkie strony. Kiedy Mia mnie zobaczyła, od razu wstała, podbiegła i wtuliła się we mnie.
Odwzajemniłem uścisk brunetki.
-Gdzie on ją kurwa zabrał. - powiedziałem, a po moich policzkach niekontrolowanie spłynęły gorzkie łzy.
-Nie może być daleko. - stwierdziła, mocząc mi koszulkę łzami.
-Stary przejechaliśmy całe miasto. Nat przesłała nam kilka jej zdjęć. Pytaliśmy ludzi czy ją widzieli, ale nikt jej nie widział. - podszedł do mnie Kyle i kiedy Mia się ode mnie odsunęła, blondyn przytulił mnie po przyjacielsku.
-Dzięki, że mi pomagacie. - mruknąłem, siadając na kanapie obok James'a.
-Żartujesz Justin? - powiedziała zdziwionym głosem Nat. -Przecież to nasza przyjaciółka.
-Wezmę wolne w pracy na kilka dni i pomożemy Ci jej szukać. - stwierdziła Mia, wycierając policzki chusteczkami. Oparłem łokcie na kolanach a twarz schowałem w dłonie. Nie wiedziałem co mamy robić. Iść na policję? Przecież to bez sensu, zadzwonią do jej rodziców a ten kutas wciśnie im jakieś kity, że ją zabrał na wakacje. Już wiem do czego jest zdolny. Przez kolejne kilka godzin wszyscy zasypiali. Postanowili spać u mnie, ze względu na mój stan, a ja? Ja siedziałem w oknie cały czas patrząc czy ktoś przyjeżdża.
-Justin połóż się spać. - stwierdziła Mia, kładąc dłoń na moim ramieniu.
-Nie zasnę. - mruknąłem cicho.
-Ale musisz trochę odpocząć. Jutro będziemy dalej jej szukać.
Potrząsnąłem głową, ciągnąc nosem.
-Masz rację. - westchnąłem cicho.


OCZAMI ALICE:


Minęły trzy dni.
Przez ten pierdolony czas Zayn zgwałcił mnie cztery razy. Byłam wrakiem człowieka. Dosłownie. Bił mnie niejednokrotnie. Na moim ciele były dziesiątki siniaków. Każdy, nawet najmniejszy ruch powodował ból na całej powierzchni mojego ciała. Była godzina trzynasta.

Poczułam ogromne mdłości. W miarę szybko udałam się do łazienki, bo nie mogłam biegnąć z bólu. Opróżniłam całą zawartość mojego żołądka do toalety. To już piąty raz w przeciągu tych kilku dni. Usiadłam na płytkach, oparłam się o zimną, kafelkową ścianę, a łokcie położyłam na ugiętych kolanach. Myślałam dlaczego tak często wymiotuję. Doszłam do wniosku, że okres spóźnia mi się już o kilka dni. Wtedy mnie olśniło. Jestem w ciąży..

Siedziałam bijąc się z myślami, że to niemożliwe, ale zaraz po tym przypomniałam sobie coś.

"Położyłam się na miękkim kocu, a Jus na mnie. Przeniósł pocałunki z moich ust na szyję. Delikatnie ssał, zagryzał oraz lizał moją skórę. W skrócie mówiąc robił mi malinkę. Oboje czuliśmy narastającą rozkosz przez co nie mogliśmy już ciągnąc gry wstępnej. Jus gwałtownie we mnie wszedł. Dosłownie przez ułamek sekundy poczułam delikatny ból, ale już po chwili ustał zostawiając za sobą źródło rozkoszy.Objęłam chłopaka nogami w pasie, aby GO lepiej czuć, a ON mógł trafić w mój punkt g. Czułam to ciepło w podbrzuszu. Ruchy Justina były płynne, posuwiste, rytmiczne. "

-Cholera jasna. - mruknęłam przypominając sobie tamtą noc. Co teraz? Nie jest możliwe, że uda mi się dochodzić tą ciążę do końca. Zayn mnie katuje, poronię przez niego.

Do drzwi łazienki ktoś zapukał. Nie sądzę, żeby był to Zayn bo od razu wchodzi bez pukania. Sięgnęłam po koc, którym wcześniej byłam owinięta i zrobiłam z nim to samo. Otworzyłam nie pewnie drzwi a w nich ujrzałam postać Alay'i. Była przestraszona. Z resztą jak zawsze.
-Co się dzieje? - spytałam, lustrując wzrokiem młodą kobietę.
-Przyszłam sprawdzić jak się pani czuje. - mruknęła, patrząc na swoje stopy.
-A jak mogę się czuć? - parsknęłam ironicznie śmiechem. - Jestem bita i gwałcona, a ty nie chcesz mi pomóc stąd uciec.
-Bo nie mogę, mam dziecko, które muszę utrzymać. - powiedziała smutnym głosem.
-Ja chyba też. - mruknęłam pod nosem.
-Ma pani dziecko? - szepnęła kucając.
-Chyba jestem w ciąży. - stwierdziłam cicho. Nie wiem dlaczego, ale czułam, że mogę jej zaufać.
-Jak to chyba? - patrzyła na mnie jakby zobaczyła ducha.
-Od kilku dni wymiotuję, a okres mi się spóźnia. - oznajmiłam. -Możesz coś dla mnie zrobić?
-Co takiego? - spytała niepewnie.
-Nie jesteś tutaj dwadzieścia cztery godziny na dobę, prawda? - spytałam jednocześnie mając nadzieję, że to jest odpowiedź.
-Tak kończę prace o dwudziestej. - wzruszyła ramionami.
-Mogłabyś powiadomić mojego chłopaka, że tutaj jestem?
-Nie mogę. - szepnęła spuszczając wzrok. -Szef mnie zabije.
-A chcesz, żeby zabił mnie i dziecko, które najprawdopodobniej w sobie noszę? - mruknęłam, mając nadzieję, że wywołam w niej litość.
-Przykro mi, ale nie mogę. - powiedziała po czym wyszła.
Czego do kurwy nędzy ona się boi?! Przecież nikt jej nie wyda, że to ona powiedziała Justinowi.

Wstałam z zimnych kafelek i wyszłam z łazienki. Podeszłam do komody, mając nadzieję, że znajdę tam jakieś ubrania. Znalazłam legginsy i różową bokserkę.
-Leprze to niż nic. - mruknęłam do siebie, zaczynając ubierać ciuchy. Po odzianiu się, usiadłam na łóżku. Prawdę mówiąc wyczerpałam już chyba cały zapas łez. Teraz byłam całkowicie sucha. Nie potrafiłam się rozpłakać, ale w środku po prostu umierałam. Miałam szczerą nadzieję, że Alaya nie powie nic Zaynowi o moich podejrzeniach. Wiem do czego jest zdolny. Mógłby zrobić wszystko, żebym poroniła, a ja nie pozwolę zabić mojego maleństwa. Przez ostatnie trzy dni byłam tak zapatrzona w płakanie, że nawet nie pomyślałam o przegrzebaniu tego pokoju. Może znajdę jakich nóż. Może uda mi się, jakoś stąd wydostać. W każdym razie. Ponownie wstałam i powoli doszłam do komody. Niestety nic tam nie znalazłam. Szukałam jeszcze w kilku miejscach ale na marne. Pół godziny później do mojego pokoju przyszła Alaya. Nic nie mówiła, tylko mierzyła mnie wzrokiem. Położyła na stoliku tackę z jedzeniem. Chciałam zjeść obiad bo byłam głodna, ale już po pierwszym kęsie, udałam się szybkim tempem do łazienki zwymiotować. Zgięłam się w pół masując podbrzusze.
-Czy ty tam naprawdę jesteś? - szepnęłam do siebie, a ni bardziej do brzucha. Spłukałam wodę i wróciłam do pokoju, mając nadzieję, że uda mi się zjeść. Młoda kobieta nadal stała w pomieszczeniu, przyglądając mi się. Po tym jak udało mi się zjeść obiad wyszła. Położyłam się na łóżku, na plecach i podwinęłam delikatnie bluzkę, zaczynając masować brzuch. To wszystko jest dla mnie po prostu chore. Cała ta pierdolona sytuacja. Wszystko co działo się przez te kilka miesięcy jest niczym z dennego filmu. To przecież nie ma prawa się dziać w normalnym życiu.


OCZAMI JUSTINA:

Siedziałem w kuchni, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zerwałem się z krzesła biegnąc do drzwi.
BŁAGAM NIECH TO BĘDZIE ALICE!
Otworzyłem drzwi wejściowe a w progu zobaczyłem Dominica.
-Czego chcesz?! - warknąłem na bruneta.
-Siema. - mruknął cicho. - Słyszałem co się dzieję, chce wam pomóc szukać Alice. - mówił ze skruchą. -Przykro mi.
Westchnąłem.
-Nie ukrywam, że nie chętnie to mówię, ale dobra. - wysunąłem rękę na "zgodę" bo kiedy to wszystko się skończy dalej będę go nienawidził.
Chłopak niepewnie uścisnął moją dłoń i wszedł do środka mieszkania.
-Kiedyś Alice mi mówiła, że jest zmuszana do tego ślubu. Potem widziałem ją u Ciebie z nim na parapetówce, a potem znowu była z tobą. - stwierdził siadając w salonie.
-To chora sytuacja. - mruknąłem pod nosem, wyjmując papierosa z paczki. Włożyłem go od ust i odpaliłem zapalniczką. Kurwa znowu zacząłem tak często palić.
-Macie jakiś trop? - spytał patrząc na mnie w górę, bo ja nadal stałem.
-Nie. - zaciągnąłem się papierosem. - I to mnie rozpierdala od środka.  - dodałem wypuszczając dym.
Przez te trzy dni, jeździliśmy po całym mieście, ale to dalej nic nie pomagało.
-To czemu ty tutaj siedzisz? - niemal warknął. -Powinieneś ją szukać.
-Myślisz, że mi się tu kurwa fajnie siedzi w czasie kiedy moja dziewczyna jest gdzieś w pizdu nie wiem gdzie?! - podniosłem głos.
-Justin co się tutaj dzieje? - spytała Mia, wchodząc do salonu owinięta ręcznikiem i z mokrymi włosami. - Dominic co ty tutaj robisz? - spytała zszokowana.
-Chcę pomóc. - wzruszył ramionami.
-To miłe z twojej strony. - powiedziała.
W tym momencie do mojego mieszkania wszedł Kyle.
-Stary mam mapę. Rozdzielimy się wszyscy na sektory, każdy będzie sprawdzał wszystkie domy w swoim sektorze. Dominik co ty tutaj robisz? - mówił a kiedy zobaczył bruneta momentalnie stanął.
-Przyjechałem pomóc. - wzruszył ramionami.
-Ja się ubiorę i zaraz dołączę do was. - stwierdziła Mia i pobiegła na górę.
-Ja mam ten sektor. - pokazał na zamalowane ulice w mapce. - Ten masz ty, ten ma Cody a ten James. - pokazywał palcem kolejno. Wszystko świetnie zaplanował. Siedzieliśmy tutaj wszyscy. Cała nasza ekipa. Nawet Destiny tutaj jest.

Po godzinie każdy z nas się porozjeżdżał. Sprawdziłem już ponad połowę mieszkań. Sprawdziłem mam na myśli jeździłem od domu do domu i pytałem mieszkańców czy ją widzieli. Minęły już jakieś sześć godzin. Jak na godzinę dziewiętnastą jest bardzo jasno.
Nagle zadzwonił do mnie telefon.
-Halo?
-Siema stary. - usłyszałem głos Cody'ego. - Słuchaj jakaś laska powiedziała mi, że ją kojarzy, ale nigdzie jej ostatnio nie widziała.
-To praktycznie żadna informacja, ale dzięki Cody.  - powiedziałem po czym się rozłączyłem.

Byłem już przy ostatnim domu w przydzielonym mi sektorze. Zapukałem do drzwi, a po chwili tworzyła mi je młoda dziewczyna. Na oko miała około trzynastu może czternastu lat. Zmierzyła mnie wzrokiem i przygryzła dolną wargę.
-Słucham. - uśmiechnęła się.
-Widziałaś może tą dziewczynę? - spytałem i pokazałem jej fotografię. Obejrzała ją dokładnie.
-Nie, to twoja dziewczyna? - mruknęła, obierając się o framugę drzwi.
-Tak. - odchrząknąłem zabierając jej zdjęcie.
-Ładna, dobra jest w łóżku? - spytała, trzepocząc rzęsami.
-Skąd to pytanie? - powiedziałem, chowając zdjęcie do tylnej kieszeni spodni.
-Bo wiesz, jak jest słaba to.. - podeszła do mnie bliżej dotykając palcem wskazującym linii mojej szczęki. - Mogę ją zastąpić.
Szybko zdjąłem jej rękę z swojej twarzy.
-Ty się dziecinko lepiej do nauki bierz. - warknąłem po czym odszedłem od tego domu. Nie jestem żadnym pedofilem do jasnej cholery żeby ruchać jakąś małolatę. Kocham swoją dziewczynę najbardziej na świecie i choćby nie wiem co znajdę ją. To ja dostałem najgorszą dzielnicę w całym Phoenix dlatego wcale nie dziwi mnie to, że przed chwilą ta dziewczynka próbowała mnie poderwać. Potrząsnąłem głową, chcąc wyrzucić z myśli zdarzenie, które miało miejsce przed chwilą i wyjąłem iPhone z kieszeni.
Wybrałem numer do Mii.
-Mia, wiadomo coś? - spytałem kiedy usłyszałem "halo"
-Chłopaki jeszcze nie wrócili. - stwierdziła.
-Dobra ja przejadę się jeszcze po mieście i jadę do domu. - mruknąłem zaczynając się coraz bardziej denerwować. Gdzie ona może być? Dzwoniłem do niej dzisiaj jakieś sto razy, ale tak jak od samego początku zniknięcia się nie odzywa.  Po trzech godzinach jeżdżenia w kółko po mieście, bo za każdym razem kiedy kończyłem je objeżdżać stwierdzałem, że może teraz coś zobaczę.
W domu czekali na mnie przyjaciele. Omówiliśmy wszystko co do tej pory wiem czyli tak na prawdę bardzo niewiele. Większość ekipy pojechała do swoich domów. W moim została tylko Mia, Olivia i Kyle.


OCZAMI ALICE:

Cieszyłam się, że dzisiaj nie przyszedł. Mogła w "spokoju" zasnąć, bo nie sądziłam, że jeszcze przyjdzie. Myliłam się. Kiedy już zasypiałam do pokoju wszedł Zayn. Rozbudził mnie i zmusił do seksu oralnego. Na szczęście nie trwało to długo, zanim doszedł prosto w moje gardło, które po wszystkim okropnie piekło. Zapiął spodnie i nie wiem nawet jak to się stało, ale przywarł mnie szybko do ściany. Boleśnie rzecz jasna. Odpychałam go. Ten pocałował mnie tylko w czoło. Mimo wszystko nie chciałam mieć z nim żadnej styczności, dlatego nawet to chciałam odepchnąć.
Po tym wyszedł. Wróciłam do łóżka chcąc iść spać.

Obudziło mnie pukanie do drzwi. To zapewne Alaya tylko co tak wcześnie. Drzwi się otworzyły a do pokoju weszła młoda kobieta. Zamknęła za sobą drzwi i podeszła do mnie do łóżka. Złapała mnie za nadgarstek, ciągnąc lekko, abym z nią poszła.
-Alaya co ty robisz? - spytałam wychodząc z łóżka. Pociągnęła mnie do łazienki.
-Mam coś dla panienki. - szepnęła i zagłębiła swoją rękę w kieszeni spodni. Wyjęła mały kartonik. -To test ciążowy, musisz mieć pewność. - podała mi do rąk opakowanie  z testem.
-Dziękuję. - szepnęłam, byłam zszokowana.
-Ja wyjdę, a panienka zrobi test. Kiedy będzie wiadomo powiedz mi jaki wynik. - szepnęła, po czym wyszła z łazienki. Spojrzałam na opakowanie, wypuszczając z ust powietrze. Stresowałam się. Przeczytałam instrukcję i wykonałam test. Napisali tam, że muszę odczekać pięć minut, więc usiadłam na płytkach, a test położyłam obok siebie.
-Ta jedna kreseczka może zmienić całe moje życie. - szepnęłam do siebie.
Dłonie okropnie mi się trzęsły. Te pięć minut dłużyło się niczym wieczność. Kiedy minął czas, wzięłam głęboki oddech, chwyciłam w rękę test, mając go odwrócony tyłem. - Na trzy odwracam. - wciąż szeptałam do siebie. - Raz... Dwa... Trzy. - wyliczyłam i odwróciłam test.

Wyszłam z łazienki. Na kanapie siedziała Alaya, ale kiedy zobaczyła, że wychodzę od razu wstała.
-I jak? - szepnęła, nie chcąc by ktokolwiek nas usłyszał. A przynajmniej tak myślę.
-Dwie kreski..


------------------------------
No i jestem z 37 rozdziałem.
Prawdę mówiąc jestem trochę rozczarowana ilością komentarzy, bo wiem, że gdybyście chcieli moglibyście bardziej się wysilić.
Wiem, że w tym rozdziale jest częsta zmiana perspektywy, ale chciałam wam pokazać jak odczuwa to i Alice i Justin.
Opinię pozostawiam wam.
Do następnego. :*

33 komentarze:

  1. o boże czemu w takim momencie skończyłas ://

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny rozdział świetny jak zawsze!!O boziuu,Alice jest w ciąży!!Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Już nie mogę doczekać się następnej części... Ten rozdział był smutny... Ale super opowiadanie, czekam na następny rozdział :* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojeju Alice jest w ciąży *.* kiedy ją Justin wreszcie znajdzie ?!? :( czekam na następny . Weny życzę ❤️

    OdpowiedzUsuń
  5. Pieprzysz te rozdziały, dlatego mniej komentarzy. Nie sprawia mi takiej wielkiej przyjemności czytanie tego ff. Znając moje "szczęście" Alice jest w ciąży z Zaynem, a nie Justinem. -.-

    Weny Ci życzę i by rozdziały wróciły do ładu, i by Justin znalazł wreszcie Alice.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co masz na myśli pisząc że pieprzę? Co jest nie tak? Dzięki za szczerą wypowiedź. ;)
    Mam nadzieję, że odpiszesz, bo zależy aby moje rozdziały jak ty to napisałeś/aś wróciły do ładu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie wszystko jest poprawne. To kwestia gustu. Teorytycznie preferuję w tych "normalniejszych" ff, czyli takich jakie było przed tym porwaniem. Nie gustuję w takich sytuacjach. A te ostatnie rozdziały stały się monotonne, tzn. gwałt/poszukiwanie gwałt/poszukiwanie. Co prawda dziś dodałaś tą ciążę i jak już wspomniałam to raczej dziecko Zayna, a ja nie lubię takiego obrotu sprawy. Nudzi mnie to. Wiele obecnych ff chcą być "oryginalnymi" i kończą opowiadanie ze złym zakończeniem, co staje się dla mnie oczywiste i nudne. Dla mnie w tym momencie ważne jest to (co raczej się nie spełni) żeby w przyszłym rozdziale Jus odnalazł Alice i aby dziecko okazało się Justina. I fajnie gdyby w przyszłym rozdziale zadziało się więcej, bo w tym rozdziale głównym wątkiem okazała się ciąża, a wydaje mi się, że wszyscy wolą rozdziały bardziej rozbudowane z większą fabułą i treścią.

      Nie wiem, czy to dla Ciebie miłe czy nie miłe, ale chcę być szczera i konkretna. Chcę wyrazić moją opinię, co według mnie jest poprawne, a co złe.
      Jednak bez względu na każdy obrót sprawy doczytam to ff do końca, o ile go nie zawiesisz, bo stało się to ostatnio dość popularne. ❤����

      Usuń
    2. Tak przeczytałam ten mój komentarz z "Pieprzysz(?)" w doszłam do wniosku, że nie zabrzmiało to zbyt grzecznie. Przepraszam. xx :)

      Usuń
    3. Nic się nie stało. Cieszę się, że napisałaś mi szczerze co myślisz. ;) Nie mogę nawalić, że cały czas coś się dzieje Justin - to
      Alice - to Mariola - to Zdzichu -pierdu pierdu. Rozumiesz o co mi chodzi?
      Cieszę się, że dajesz mi tą "szansę" i doczytasz do końca. ;D
      Możesz być spokojna, ja mam wszystko w główce zaplanowane od samego początku jak ma wyglądać zakończenie. Myślę, że będziecie pozytywnie zaskoczeni. Mogę Ci obiecać, że następny rozdział będzie ciekawszy. ;D

      PS. Nie mam najmniejszego zamiaru zawieszać tego bloga.

      Usuń
  7. Jejkuuuuuuu ja chce nastepny ! mam nadzieje ze Justin ją szybko znajdzie a z Zayn pożałuje !
    Kocham twoje opowiadanie do nn <3<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś najlepsza <3 Mam nadzieje ze Justin ja znajdzie i znowu beda szczesliwi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję że Justin jak najszybciej znajdzie Alice i że to dziecko będzie Justin'a a nie Zayn'a. Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku ile sie dzieje, ja chce by alicr byla juz bezpieczna! Błagam! Mozesz dodac rozdzial jutro? Taki wrekend z ff :*** nie wytrzymam tygodnia! Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Błagam niech justin ja znajdzie
    Rozdział super czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Trochę znudził mnie ten rozdział. Ale tak czy inaczej uwielbiam to ff i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, że Cię rozczarowałam.

      Usuń
    2. Wybaczam bo uwielbiam Twoje ff <3 mam nadzieję, że nowy rozdział szybko się pojawi ☺

      Usuń
  13. Świetne! Błagam niech Justin ja już znajdzie! :'(

    OdpowiedzUsuń
  14. Błagam niech Justin ja juz znajdzie ! Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeju dla mnie to opowiadanie jest mega cudne *-* Kocham je <3 I mam nadzieje ze Justin wkoncu znajdzie Alice i zemsci sie na Zayn'ie...jezu jak ja go nienawidze :/ Czekam nn <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Mi się bardzo podobało ! Masz wielki talent. Gratuluje systematycznosci. Wiele dziewczyn zaczyna pisac i nie konczy a Ty widze nie zamierzasz zawieszac :D wiec wspaniale xd dziekuje za rozdzial i zycze weny :* <3

    OdpowiedzUsuń
  17. A mnie podoba się ta ciągła zmiana perspektyw, naprawdę to jest super powinnaś dawać tego więcej. Co do rozdziału jest świetny jak zawsze mimo że zauwazylam kilka literówek (ale mniejsza) i znalazlam go dopiero w piatek, siedzialam cala nocke i czytalam aby byc teraz na tym etapie i nie żaluje, to jest tak cudne ze sdhtrgtr nie wiem co jeszcze.. powinnas pisac nowy rodzial codziennie!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będę miała czas ogarnę te literówki. :*
      Dzięki misiu. <3
      Bardzo bym chciała, ale niestety szkoła, czasem nie mam weny i czasu. :/

      Usuń
  18. Nie rób mi tego aaaaaa on musi ją odszukać, rozdział jak zwykle świetny.
    Nie nawidze Zayna całym sercem. Prawie płakałam razem z Justinem, do następnego , buzi

    OdpowiedzUsuń
  19. Wooow.
    To się zadziało :)
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Co ile rozdziały? Bo czekam z niecierpliwością! Weny życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytam Twoje ff od kilku dni i jest ciekawe. :) kurcze mam nadzieje, ze Justin ja znajdzie, wydaje mi sie ze pewnie ta Alaya jej pomoze..zeby to dziecko bylo Justina..Weny zycze! ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Najlepsze. <3 Kocham. <3 Kiedy następny.? :**

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Calumi