-Błagam Cię Zayn, to boli! - krzyczałam, wbijając paznokcie w jego skórę tak mocno jak tylko mogłam. Ignorował mnie. Zamiast odpowiedzi słyszałam jego obrzydliwy jęk. Całował moją szyję, a ja nie mogąc się wydostać płakałam, zagryzając wargi w bólu. Zaczął jeszcze bardziej przyśpieszać powodując w moim wnętrzu uczucie "papieru ściernego". -Zayn, przestań!
-Powiedziałem Ci. Pierdoliłaś się z nim, teraz będziesz pierdolić się ze mną kiedy tylko zechcę. - wyjęczał.
W końcu doszedł, kończąc moje męczarnie. Wyszedł ze mnie gwałtownie i kiedy chciałam się lekko podnieść, popchnął mnie z powrotem na kanapę. Byłam cała obolała.
Nagle podszedł do mnie od tyłu naklejając na moje usta szeroką taśmę klejącą. Nie robił tego delikatnie. Cały czas mną szarpał, powodując jeszcze większy ból. Skleił mi też nadgarstki i kostki.
-Teraz mi nie uciekniesz. - zadrwił. Chodził po całym domu zbierając jakieś rzeczy, a ja?
Leżałam zniewolona, modląc się, żeby Justin tutaj przyszedł i mnie zabrał. Leżałam żałośnie płacząc. Po cholerę ja tu przyszłam sama?
-Zbieramy się. - stwierdził zakładając na plecy jakiś plecak. -Nie pytasz dokąd? Zawsze tyle otwierałaś tą mordę do gadania.. - dodał śmiejąc się. - Zapomniałem, masz zaklejone usta, jak mi przykro nie będziesz mogła mu już zrobić loda.
Nie, nie zabrał mnie podnosząc. Całą drogę przez dom, aż do garażu przeciągnął mnie za włosy. Dosłownie wyłam z bólu. Nienawidzę tego, że do garażu możemy wejść również z domu. -Będziemy się fajnie bawić.
Otworzył bagażnik i podniósł mnie dosłownie wrzucając do środka. Po zamknięciu bagażnika, płakałam wyłam i wierzgałam się jeszcze mocniej ale co mi z tego. Usłyszałam mocne trzaśnięcie drzwiami, a następnie dźwięk odpalenia silnika. Wywozi mnie gdzieś. Rozumiecie to?! Co teraz będzie z Justinem, kiedy wstanie, nie będzie mnie ani w moim a ni w jego domu. Jechaliśmy już jakiś czas. Nie mam pojęcia ile, ponieważ teraz myślałam, że to wszystko trwa wieczność.
Nie zorientowałam się kiedy samochód się zatrzymał, a bagażnik otworzył uśmiechnięty Zayn. Przerzucił mnie sobie przez ramie, a drugą ręką zamknął bagażnik. Nie mam pojęcia gdzie jesteśmy. Wygląda to jak jakieś kompletne zadupie. Pełno drzew, łąk i duży dom.
Na szczęście zaniósł mnie do domu, nie przetargał. Zaniósł mnie do jakiegoś ciemnego pomieszczenia bez okien. Co się tam znajdowało? Z tego co widzę to zaledwie materac na ziemi.
-Rozgość się. - po raz kolejny zadrwił, kiedy rzucił mnie na ziemie.
Jedyne co później zrobił, to wyszedł. A ja skuliłam się w rogu pokoju, płacząc. Nic innego nie zostaje mi do roboty. Przecież nie może trzymać mnie tutaj wiecznie. Czułam się brudna. Wciąż czułam jego zapach na sobie, jego obrzydliwe pocałunki, jego dotyk. Nie mogę uwierzyć jak on może robić mi taką krzywdę. Wycieńczona i obolała opadłam na materac zamykając powieki, z pod których wypłynęły kolejne łzy.
Leżałam cały czas myśląc o Justinie. Minęły może dwie godziny, a już za nim tęsknię. Już chciałabym przytulić się do jego ciała. Bez niego byłam tak cholernie niekompletna. Nie wiedziałam co mam zrobić. Tak bardzo pragnęłam, żeby to całe piekło jakimś cudem okazało się snem. Pragnęłam wybudzić się z tego koszmaru i odwrócić do jeszcze śpiącego Justina. W mojej głowie dokładnie widziałam jego twarz. Każdy nawet najdrobniejszy szczegół. Niekontrolowanie zasnęłam.
*
-Obudź się. - usłyszałam męskie warknięcie. Otworzyłam powoli oczy, a w drzwiach stała młoda dziewczyna i Zayn. Patrzyła na mnie z przerażeniem. -To jest Alaya. Będzie Ci przynosić jedzenie.
Oznajmił po czym wyszli. Nie byłam w stanie się ruszyć. Dosłownie tkwiłam w takiej samej pozycji przez cały czas. każdy nawet najmniejszy ruch powodował ból.
OCZAMI JUSTINA:
Powoli rozbudziłem się ze snu, jadąc dłonią po materacu łóżka. Miejsce obok mnie było puste. Gwałtownie otworzyłem oczy. Nie ma jej. Wstałem z łóżka, zakładając na siebie szybko bokserki i spodnie. Wyszedłem z łóżka idąc do łazienki. Tam również mojej ukochanej nie było. Może jest na dole w kuchni. Zszedłem po schodach na dół. Nie czułem żadnych zapachów a w domu panowała głucha cisza. Coś jest nie tak. Zacząłem biegać po całym domu szukając Alice.
-Alice! - krzyknąłem, ale nie usłyszałem nigdzie jej głosu. Ubrałem pośpiesznie buty i wybiegłem z domu, przebiegając przez ulicę, do domu mojej dziewczyny. Drzwi były zamknięte. Zadzwoniłem kilka razy dzwonkiem, ale nikt nie otwierał. Czułem w brzuchu ogromny ból. Znacie to uczucie? Boli was okropnie brzuch, kiedy się czegoś boimy.
Wybiegłem do domu sąsiadki. Starszej kobiety, z którą Alice jak dobrze wiem była zaprzyjaźniona.
Zapukałem kilka razy, a już po chwili drzwi otworzyła starsza kobieta.
Zmierzyła mnie karcąco wzrokiem, kiedy zobaczyła, że jestem bez koszulki.
-Dzień dobry, przepraszam, że tak wyglądam a nie inaczej. Widziała Pani może gdzieś Alice? - spytałem przejęty.
-Justin tak? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Tak, to widziała ją gdzieś Pani?
-Nie, ale widziałam, że rano przyjechał Zayn. - poinformowała. W tym momencie nogi się pode mną ugięły.
-Ale nie ma nikogo w jej domu. - stwierdziłem, widząc co ten sukinsyn może jej zrobić.
-Bo wyjeżdżał samochodem jakieś półtora godziny temu. - wzruszyła ramionami. - Dzwoniłeś do niej?
-Nie. - odpowiedziałem. Cholera, że też na to nie wpadłem. Wyjąłem szybko telefon z kieszeni spodni iPhone i wybrałem numer ukochanej. - Nie odbiera.
-Idź jeszcze raz do jej domu, może nie słyszała. - próbowała mnie uspokoić. -Justin spokojnie. Nie sądzę, żeby Zayn mógł cokolwiek jej zrobić.
-Ale pewności nie mamy. -mruknąłem po czym pobiegłem z powrotem do domu Alice. Obszedłem podwórko dookoła kilka razy. Spojrzałem przez duże okno od salonu. Na kanapie poduszki były porozrzucane. Było coś co przykuło moją uwagę. Szara taśma klejąca. Mam pewność, że coś jej zrobił. Chodziłem po całym podwórku nie mając pojęcia co zrobić. Zacząłem płakać. Płakałem jak dziecko, nie wiedziałem kompletnie gdzie on mógł ją zabrać.
Wyjąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Mii.
-Mia, on mi ją kurwa zabrał! - powiedziałem przez płacz.
-Co? Justin o czym ty mówisz? - spytała zdezorientowana.
-Zayn, zabrał gdzieś Alice. - warknąłem do telefonu.
-Gdzie jesteś? Zaraz do Ciebie przyjadę. - oznajmiła przejętym tonem.
-Zaraz będę u siebie w domu. W tym nowym.
-Za dziesięć minut będę. Spokojnie Justin znajdziemy ją. - powiedziała troskliwie, po czym się rozłączyła.
Wróciłem do domu. Cały czas płakałem. Ostatni raz rozpłakałem się aż tak w dniu w którym Bella mnie zostawiła. Podszedłem do komody i rozwścieczony strąciłem wszystko na ziemię. Wazony i różne szklane szkatułki rozbiły się na drobny mak.
Cały roztrzęsiony ubrałem koszulkę, zabrałem trochę pieniędzy, kluczyki od samochodu. Czekałem w gotowości.
Tak jak Mia obiecała, była po dziesięciu minutach, jednak nie była sama. Przywiozła ze sobą Kyle'a, James'a i Natashe.
-Justin! - pisnęła widząc mnie. Podbiegła szybko, wtulając się we mnie. -Znajdziemy ją jakoś.
-Stary pomożemy Ci, ale najpierw powiedz co się stało. - stwierdził Kyle.
Usiedliśmy w salonie. To znaczy oni usiedli, bo ja cały czas chodziłem z miejsca w miejsce.
-Obudziłem się rano, nigdzie jej nie było w moim domu, więc poszedłem do niej. Było zamknięte. Później poszedłem do sąsiadki. Powiedziała mi, że widziała jak Zayn przyjechał rano, a potem odjeżdżał. Wróciłem na jej podwórko. Patrząc przez okno zauważyłem, że w salonie łóżko jest całe w nieładzie, a na stoliku leżała szara taśma klejąca. - mówiłem, czując, że coraz więcej łez napływa mi do oczu.
-O boże. - powiedziała Nat zakrywając twarz dłońmi.
-Nie możemy się załamywać. Znajdziemy ją jakoś. - odezwał się James.
Właściwie to jak szukanie igły w stogu siana. Jak mamy ją znaleźć w mieście, albo jeszcze gdzieś dalej.
-Zadzwonię po wszystkich. Justin pomożemy Ci. - Mia podeszła do mnie, łapiąc mnie za ramię.
-To może rozdzielimy się i w czwórkę pojedziemy jej szukać, a Nat zostanie tutaj na wypadek gdyby Alice się zjawiła. - zaproponował Kyle.
Tak też zrobiliśmy. Ja, Mia, Kyle i James pojechaliśmy osobnymi samochodami, rozjeżdżając się po całym mieście. Natasha została w domu. Jeździłem tak od trzech godzin. W oczach cały czas miałem łzy, ale starałem się jak tylko mogłem być twardy. Nie mogę teraz zachowywać się jak ciota. Dzwoniłem już do niej około sto razy, jednak za każdym razem włączała się automatyczna sekretarka.
OCZAMI ALICE:
Leżałam cały czas płacząc. Justin już na pewno zorientował się, że mnie nie ma. Odwróciłam się na drugi bok ale, kiedy otarłam obolałym policzkiem o materac syknęłam z bólu i wróciłam do wcześniejszej pozycji. Ciszę panującą w tym pomieszczeniu przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Wyobrażałam sobie, że to Justin. Wchodzi i zabiera mnie stąd mówiąc, że gdzieś uciekamy.
-Panienko Alice. - cichy, kobiecy głos obił się o ściany pokoju. Spojrzałam w stronę drzwi. Stała tam Alaya. -Przyniosłam pani jedzenie. - Weszła do środka, położyła tacę z jedzeniem na ziemi po czym odkleiła delikatnie z mojej twarzy taśmę klejącą.
-Zabierz mnie stąd, błagam Cię. - szepnęłam, czując, że zaraz wybuchnę kolejną falą płaczu.
-Przepraszam, ale nie mogę. - stwierdziła. Dziewczyna nie była amerykanką. Świadczył o tym nie tylko wygląd, ale również akcent. -Zjedz, potem zaprowadzę Cię do innego pokoju. - dodała, odklejając taśmę z moich obolałych nadgarstków i kostek u stóp. Rozmasowałam całe ręce, a następnie zjadłam bo chcąc nie chcąc byłam okropnie głodna.
-Boli? - spytała patrząc się na moją twarz. Zrozumiałam, że chodzi jej o mój policzek.
-Boli. - odpowiedziałam, jedząc jajecznicę.
Jedzenie zajęło mi około dwudziestu minut. Potem Alaya, zaprowadziła mnie do jakiegoś pokoju. Było w nim łóżko, telewizor i jak mniemam łazienka.
-Tu będzie Ci lepiej stwierdziła dziewczyna. Pan kazał mi Cię tutaj przyprowadzić. - powiedziała puszczając mnie przodem.
-Błagam Cię, Alaya. - wróciłam do niej, chcąc ubłagać, żeby mnie wypuściła.
-Nie. - stwierdziła po czym zamknęła drzwi. Uderzyłam mocno pięścią w drzwi, po czym osunęłam się po nich. Spojrzałam w górę.
-Justin gdzie jesteś?. - szepnęłam sama do siebie.
Po jakimś czasie przeniosłam się na na kanapę. Skulona wciąż płakałam. Moje skomlenia przerwał Zayn wchodzący do pokoju.
-Nie myśl sobie, że jesteś tutaj z mojego dobrego serca. Kazałem Cię tutaj zaprowadzić, bo nie chciałem Cię pieprzyć na starym materacu. - powiedział bez emocji.
-Po co ty to robisz? - spytałam przez łzy.
-Czy ja wiem, dla zabawy. - zaśmiał się.
-Dla zabawy mnie bijesz i gwałcisz? - fuknęłam z jadem w głosie.
-Tak wyszło. - parsknął śmiechem. - Tam jest zegar. - pokazał na niewielką komodę. - O dwudziestej drugiej przyjdę tu. Masz być rozebrana.
-A co jeśli tego nie zrobię? - warknęłam.
-Wtedy zrobię to ja, ale mniej delikatnie. - podszedł do mnie. Kiedy próbował mnie pocałować oplułam go. Wytarł twarz w chusteczkę, po czym uderzył mnie pięścią w ten sam policzek, który okaleczył wcześniej.
*
Zbliżała się godzina dwudziesta druga. Bałam się go, dlatego powoli zaczęłam zdejmować sukienkę przez posiniaczone ciało. Kiedy już jej na sobie nie miałam zdjęłam biustonosz, bo majtki Zayn rozerwał mi jeszcze w domu. Siedziałam na łóżku przyciągając nogi do brzucha. Wszystko mnie tak bardzo bolało. Miałam nadzieję, że dwudziesta druga nigdy nie nadejdzie. Niestety.
Równo o zapowiedzianej godzinie przyszedł Zayn.
Spojrzał na mnie i kiedy zauważył, że jestem naga uśmiechnął się pod nosem.
-Grzeczna dziewczynka...
------------------------------
Hej wszystkim!
Mam tutaj dla was już 36 rozdział. Mam nadzieję, że wam się podoba.
Proszę o szczere komentarze.
POPROSZĘ 40 KOMENTARZY.
O_o Mam nadzieję że szybko ją znajdzie!!! ;/
OdpowiedzUsuńJak on ją krzywdzi ;(
OdpowiedzUsuńBoze co za zmiana :o Oby Jusyin ja szybko znalazl i zabral od tego frajera ! Czekam na nastepny !! Uwielbiam cie kochana ♡♡
OdpowiedzUsuńCo za chuj z tego Zayan'a !!!!!!!! Mam nadzieję , że Justin ją odnajdzie i ją wyciągnie . Czekam nn
OdpowiedzUsuńJezu..blagam niech Justin szybko ja znajdzie..zayn to podly kutas..kurwa nie ma slow ktore odpowiednio opisza jego osobe..do nastepnego mam nadzieje ze bedzie szybko! :**
OdpowiedzUsuńTy jestes niesamowita,a jam załamana.Wiem,że to tylko opowiadanie,ale to jest takie realistyczne....Justin ma tak wspanialych przyjaciol....Z OGROMNYM ZNIECIERPLIWIENIEM CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAL....TEN 1 TYDZIEN,JEST DLA MNIE JAK MIESIAC 😭😭
OdpowiedzUsuńzayn szmato
OdpowiedzUsuńjade ci wpitolić
brum
szykuj
sie
na
solo
kutasiarzu
O Boże ...
OdpowiedzUsuńOmg.... Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńOajsbsodbbdisbwv!!!! Biedna Alice
OdpowiedzUsuńBoże jak on może ja krzywdzic
OdpowiedzUsuńCzekam na nn!
OdpowiedzUsuńZ każdym rodziałek nienawiść do Zayna wzrasta! Jezu no...mam nadzieję, że Jus i reszta ją jakoś znajdą i licze na to, że ten dupek oberwie od Justina! :/ :( Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńJa chcę następny. Rozdziały zajebiste
OdpowiedzUsuńJa chce kolejny rozdział!!!!! Kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńRewelacyjny ! Czekam na kolejny ^ ^
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest niesamowite! Bardzo wciąga, masz talent. Nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału!! /Nati
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze :*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ♥
Rozdział super czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńKażdy rozdział coraz lepszy!! Super opowiadanie /A
OdpowiedzUsuńCo za dupek z tego Zayna! Niech Justin już ją znajdzie! Czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńSuper! czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuń