*-Justin kretynie. -mruknęłam przesuwając włosy z twarzy. Wszyscy zachowywali się jak dzieci i śmiali z wszystkiego. Chłopaki chlapali się wodą a dziewczyny bawiły się która najdłużej zanurkuje.
-Chodź bliżej mnie. -stwierdził łapiąc mnie za plecy, przybliżyłam się do niego sprawiając że nasze twarze dzieliły tylko kilka centymetrów. Staliśmy patrząc sobie w oczy przez jakiś czas. Tak jakby nic dookoła nas nie istniało. Tylko my. Justin przysunął twarz jednocześnie łącząc nasze usta pocałunkiem. Ja bez zastanowienia odwzajemniłam dostęp. Sunął językiem po moich ustach, na co ja od razu rozchyliłam je dając mu dostęp do swojego. Nasze języki były taki idealnie zgrane. Dopełniały się. Poczułam jak Jus przesuwa dłonie z moich pleców na tyłek. Nie zareagowałam źle, co mnie samą zdziwiło lekko podskoczyłam owijając nogami ciało chłopaka. Pocałunek stawał się coraz gorętszy. Namiętność buzowała wokół nas. W tej chwili liczyliśmy się tylko my. Moje miejsce intymne przez cały czas dotykało krocza chłopaka, przez co czułam jego rosnącą erekcję. Od pocałunku oderwał nas James, który podszedł do Justina od tyłu udając że "bierze go".*
*-Na co masz ochotę? Titanic? Mój przyjaciel Hachiko czy jakiś horror? -zaproponował uśmiechając się.
-Titanica. -odpowiedziałam idąc w kierunku łóżka. Zayn wstał i poszedł włączyć film.
-Ok ja włączyłem film, ty gasisz światło. -stwierdził brunet uśmiechając się cwanie.
-Nie ma mowy. -odpowiedziałam wytykając język w jego stronę.
-Ok, kamień papier, nożyce? -zaproponował.
-Dobra. -odpowiedziałam mocno.
-Raz dwa trzy. -powiedzieliśmy jednocześnie machając piąstkami. Zayn zrobił nożyce a ja kamień.
-Ha! Wygrałem. -stwierdził z dumną miną. A ja udając obrażoną wstałam i poszłam zgasić światło po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem. -Dobra siadaj i nie gadaj bo mam zamiar się rozpłakać. -powiedział robiąc smutną minę.
-Głupek. -mruknęłam klepiąc go pięścią w ramie.
-Kto wyzywa ten się sam nazywa. -powiedział śmiejąc się. Chwilę później zaczął lecieć film a Zayn ucichł.
Usiadł opierając się plecami o ścianę a ja obok wtulając się w jego ramię. Praktycznie cały film był cicho i jedyne co powiedział to czy jest mi wygodnie. Co mnie zdziwiło Zayn na prawdę rozpłakał się na końcu filmu. Wyobrażacie sobie to? Siedzę obok chłopaka, który rozpłakał się na filmie o miłości.*
Kiedy otworzyłam oczy łzy samoistnie napływające do moich oczu wypłynęły z pod moich powiek. Objęłam rękoma nogi, przyciągając uda do brzucha.
-Boże daj mi siłę przetrwać tą gorączkę. -szepnęłam patrząc w sufit. Nie umiem, do jasnej cholery nie potrafię uporządkować sobie życia. Każdy krok to dodatkowa nić, która splątuje mi nogi. Wszystko komplikuje się z każdym oddechem. Nie miałam komu się wyżalić więc stwierdziłam że pójdę do starszej sąsiadki, którą darzę zaufaniem. Wyszłam nie zważając na to że jestem w piżamie. Podeszłam do drzwi sąsiedniego domu i zapukałam kilka razy. Nikt nie otwierał. Po dłuższej chwili starłam kolejną, spływającą łzę z mojego policzka i zrezygnowana wróciłam w kierunku mojego domu. Jednak przed drzwiami się zatrzymałam siadając na schodkach. Oparłam głowę o poręcz, zamykając oczy. Ta cisza i spokój w pewnym sensie mnie odprężyła. Kiedy otworzyłam oczy dostrzegłam na przeciwko siebie Justina. Schowałam się kawałek tak aby chłopak mnie nie dostrzegł. Jego idealnie ułożone włosy wystawały z pod kaptura. Podwinięte rękawy i widoczne tatuaże. Dłonie w kieszeniach, spuszczona głowa. Wyglądał praktycznie tak samo jak wtedy kiedy na niego wpadłam. Tajemniczo i intrygująco. Coś w mojej głowie powtarzało. "Brnij w to dalej, kochasz go. Nie rezygnuj." Około dwóch może trzech minut później Justin gdzieś poszedł. Byłam ciekawa gdzie idzie, co robi, z kim się spotyka. Wszystko to przyciągało mnie do niego jeszcze bardziej.
-Nie Alice. -powiedziałam twardo do samej siebie. Nie pójdę za nim. Chodzenie za chłopakiem, w którym chcę się odkochać to nie jest dobry pomysł. Chcąc wyrzucić z głowy głupie pomysły powolnymi krokami wróciłam do domu, idąc do pokoju. Korciło mnie, by pobiec za nim. Mój umysł toczył ze sobą zawziętą walkę. Chodziłam po pokoju, próbując się przywrócić do normalności. Szybkim krokiem podeszłam do szafki i sięgnęłam po laptopa. Włączyłam skype od razu wybierając profil brata, który aktualnie był dostępny. Musiałam z kimś porozmawiać, To wszystko gryzło mnie od środka niczym trutka. Po kilku sygnałach brat odebrał.
-Hallooo. -przeciągnął słowo.
-Fabian proszę powiedz mi że możemy porozmawiać. -powiedziałam mając szczerą nadzieję że tak będzie.
-Możemy, a coś się stało? -spytał, a w tym momencie włączył kamerkę. Niekontrolowanie wkradł mi się uśmiech na usta.
-Nie mam kompletnie nikomu powiedzieć co czuję. -mruknęłam wpatrując się w palce.
-Kochanie, wiesz przecież że możesz na mnie liczyć. No powiedz co się dzieje.
-Zayn, Justin, Justin, Zayn...-powiedziałam mącąc sobie w głowie. -Boże sama już nie wiem kto bardziej mąci mi w głowie. Oni czy ja sama.
-Nie rozumiem. -odpowiedział zakłopotany.
-Pamiętasz tego chłopaka, o którym Ci opowiadałam jakiś czas temu? -spytałam trapiąc się po dłoni.
-Yhm, pamiętam. -skinął głową.
-To właśnie Justin. Wszystko było dobrze bo wyrzuciłam go z życia, jednak w dniu moich siedemnastych urodzin ponownie się wtrącił. -mówiłam.
-A co ma wspólnego z tym Zayn?
-Oboje wiele dla mnie znaczą ,ale oboje mnie krzywdzili. -rzuciłam czując że łzy ponownie napływają mi do oczu.
-I nie możesz zdecydować, którego wybrać? -powiedział dając jednoznacznie do zrozumienia tonem głosu że to pytanie.
-Nie wiem co do którego czuję. -mruknęłam ścierając łzy.
-Oh, Als przecież to proste. Wybierz tego, przy którym tętno Ci podskakuje do maksimum. W brzuchu stado motyli wierci Ci dziury a nogi odmawiają posłuszeństwa. -mówił jakby było to coś oczywistego. Przecież to oczywiste, Justin. To przy nim mam wszystkie te objawy. Ale to przy Zaynie czuję się po prostu sobą. -Alice...-mruknął wyrywając mnie z zamyśleń.
-To nie jest proste. -odpowiedziałam rozłączając się. Sama nawet nie wiem dlaczego. Nikt mnie nie rozumiał. Wszyscy mieli zupełnie inne przeżycia.
*
Powoli otworzyłam oczy czując że się rozbudzam. Przeciągnęłam się delikatnie po czym ziewnęłam. Nawet nie wiem kiedy wczoraj usnęłam. Podniosłam się do pozycji siedzącej przecierając zaspane oczy. Sięgnęłam z szafki nocnej telefon, chcąc sprawdzić godzinę. Była godzina dwunasta. Co mnie dziwi nikt nie postanowił mnie obudzić. Cieszę się z tego niezmiernie. W końcu mogłam się wyspać. Podeszłam do szafy, wyjmując ubrania na dzisiaj. Zabierając wszystko co potrzebne poszłam do łazienki pod rutynowy prysznic. Obmyłam swoje ciało letnią wodą ostatni raz spłukując pianę. Po skończeniu prysznica wytarłam ciało miękkim, białym ręcznikiem. Po około kwadransie miałam już wysuszone włosy. Założyłam bieliznę, czarną koszulę bez rękawów i białą rozkloszowaną spódniczkę Pod niewielką ilością maskary, podkładu, korektora i pudru udało mi się zamaskować pozostałości po wczorajszym dniu. Twarz miałam lekko podpuchniętą a oczy lekko przekrwione, ale nie wyglądałam źle. Plany na dzisiejszy dzień- żadne. Nie wiem właściwie dlaczego ja się w ogóle ubieram. Równie dobrze mogłabym zostać w piżamie spędzając cały dzień w łóżku. Byłam pewna że gdybym tak zrobiła nie wybiłabym sobie z głowy Zayna i Justina. Zeszłam do kuchni, trzymając w dłoni iPhone. W kuchni nie było nikogo a z salonu nie dobiegały żadne dźwięki. Na lodówce wisiała karteczka.
"Jesteśmy u cioci Melanie. Wrócimy wieczorem."
Zostałam sama.
Wyciągnęłam wszystkie rzeczy, które są potrzebne do zrobienia naleśników.
Po skończeniu przygotowania śniadania, zasiadłam przy stole. Zjadłam z apetytem całą porcję naleśników oblanych syropem klonowym. Nagle po całym pomieszczeniu rozszedł się dźwięk SMS.
Podeszłam do stołu wycierając dłonie w ręcznik. Podniosłam telefon ze stołu i doznałam szoku.
OD: Justin
Spotkajmy się dzisiaj, proszę.
DO: Justin
Gdzie i kiedy?
OD: Justin
Kiedy masz czas?
DO: Justin
Teraz. Przyjdź do mnie do domu.
Odczytując tą wiadomość poczułam się zupełnie tak jak kiedyś. Te same emocje, ale i dreszcz na skórze. Przez cały dzień siedzę sama. Po piętnastu minutach "ktoś" zadzwonił do drzwi. Podeszłam do drzwi i dopiero wtedy dotarło do mnie w co się wpakowałam. Powoli otworzyłam drzwi ukazując przy tym strojącego w framudze drzwi szatyna. Ten kiedy mnie dostrzegł uśmiechnął się delikatnie i bez żadnego zaproszenia wszedł do domu.
-Nie przywitasz się ze mną? -spytał puszczając mi "oczko".
Wyciągnęłam rękę przed siebie w stronę chłopaka.
-Cześć. -powiedziałam chcąc być twarda. Chłopak pokiwał tylko przecząco głową cmokając przy tym. -O czym chciałeś porozmawiać?
-A skąd wiesz że chciałem rozmawiać? -spytał zadziornie się uśmiechając.
-Pisałeś że chcesz się spotkać. -mruknęłam pod nosem, prowadząc chłopaka do salonu.
-A może chciałem Cię po prostu zobaczyć. -szepnął mi do ucha całkiem przypadkiem zahaczając ustami o moje ucho.
-Nie podlizuj się. -mruknęłam odsuwając się od Jusa. -Chcesz się czegoś napić? -zaproponowałam kiedy chłopak usiadł w fotelu.
-Nie dziękuję. -odpowiedział podnosząc z małej szafki ramkę z zdjęciem. -Ładne. -mruknął. Na fotografii byłam ja.DO: Justin
Teraz. Przyjdź do mnie do domu.
Odczytując tą wiadomość poczułam się zupełnie tak jak kiedyś. Te same emocje, ale i dreszcz na skórze. Przez cały dzień siedzę sama. Po piętnastu minutach "ktoś" zadzwonił do drzwi. Podeszłam do drzwi i dopiero wtedy dotarło do mnie w co się wpakowałam. Powoli otworzyłam drzwi ukazując przy tym strojącego w framudze drzwi szatyna. Ten kiedy mnie dostrzegł uśmiechnął się delikatnie i bez żadnego zaproszenia wszedł do domu.
-Nie przywitasz się ze mną? -spytał puszczając mi "oczko".
Wyciągnęłam rękę przed siebie w stronę chłopaka.
-Cześć. -powiedziałam chcąc być twarda. Chłopak pokiwał tylko przecząco głową cmokając przy tym. -O czym chciałeś porozmawiać?
-A skąd wiesz że chciałem rozmawiać? -spytał zadziornie się uśmiechając.
-Pisałeś że chcesz się spotkać. -mruknęłam pod nosem, prowadząc chłopaka do salonu.
-A może chciałem Cię po prostu zobaczyć. -szepnął mi do ucha całkiem przypadkiem zahaczając ustami o moje ucho.
-Nie podlizuj się. -mruknęłam odsuwając się od Jusa. -Chcesz się czegoś napić? -zaproponowałam kiedy chłopak usiadł w fotelu.
-Nieważne. -odpowiedziałam, wzruszając ramionami. Po chwili chłopak wstał i usiadł obok mnie na kanapie. Poczułam zapach jego perfum. Wpatrywał mi się prosto w oczy. Przez chwilę nic nie mówił przygryzając wargę.
Cisza.
Nagle zaczął przysuwać swoją twarz, co było jednoznaczne że chce mnie pocałować. Coś we mnie się zapaliło.
-Nie, -powiedziałam niekontrolowanie. Szatyn spojrzał na mnie z dziwnym spojrzeniem. Nie umiałam wyczytać z nich co sobie pomyślał. Może po prostu sobie.... Nie, dobra nieważne. -Justin, nie powiedziałam że jesteśmy razem. Już nie jestem tą samą naiwną szesnastolatką. -powiedziałam twardo. Teraz jesteś naiwną siedemnastolatką. Zadrwiła moja podświadomość.
-Nigdy nie powiedziałem że jesteś naiwna. -stwierdził oblizując usta.
-Chodzi o to że przemyślałam dużo. Nie myśl sobie że po tym co mi zrobiłeś, po długim czasie kiedy się do mnie nie odzywałeś i tym że nagle się przeprowadziłeś naprzeciwko mnie ulegnę Ci jakby nigdy nic, przyjmując w ramiona. -mówiłam a chłopak miał jakby w oczach ból. Były przepełnione smutkiem.
-Wiem, ale będę się starał. -odpowiedział po dłuższej ciszy.
-Ja jestem zaręczona, Justin. Nie chcę zdradzać Zayna bo to nie lojalne w stosunku do niego. Może i nie jestem w nim zakochana, tak jak byłam w tobie, ale mogę na niego liczyć. -prawie szepnęłam wpatrując się w swoje palce. Chłopak siedział cicho, chyba wszystko analizował. -Może zostańmy po prostu przyjaciółmi i zapomnijmy o tym co było między nami. Ja już zapomniałam o tym że mnie wykorzystałeś i uderzyłeś, więc teraz proszę ty zapomnij o tym że byliśmy razem.
-Nie chcę zapominać o nas. Chcę być z tobą, całować Cię, przytulać. Kocham Cię Alice. -powiedział półgłosem.
-Justin, proszę nie kłam. Nie zostawię Zayna. Przykro mi. Miałeś swoją szansę, którą spieprzyłeś. -odpowiedziałam pewnym siebie tonem. -Zostańmy przyjaciółmi. -dodałam nie będąc pewna czy sama tego chcę.
-Będę po prostu na Ciebie czekał. -mruknął podnosząc delikatnie kącik ust.
-Ale wiesz że może nie będziesz miał na co? -spytałam patrząc niepewnie.
Chłopak cicho parsknął śmiechem
-Oj nie stawiaj mnie od razu na pozycji przegranej.
*
-Do zobaczenia. -mruknął seksownym głosem,
-Eh, no paa. -odpowiedziałam wzdychając.
-Nie pożegnasz się? -spytał poruszając brwiami.
-Mogę Cię kopnąć w tyłek. -odpowiedziałam z uśmiechem.
-Zołza. -mruknął pod nosem, odwzajemniając uśmiech.
-Dupek. -powiedziałam nie przestając się uśmiechać. Zamknęłam drzwi za chłopakiem i udałam się do kuchni. Oparłam się o blat przygryzając wargę.
*-No dobra przyjacielu, wstawaj. -odezwałam się wstając z kanapy.
-Po co? -odpowiedział patrząc ze zdziwioną miną.
-Skoro jesteś moim przyjacielem to masz obowiązki. -stwierdziłam zakładając dłonie na biodra.
-Jakie na przykład? -spytał wstając.
-Ugotujesz coś dobrego na obiad.
-Chyba śnisz. -parsknął śmiechem.
-Ale ja się Ciebie nie pytam. Informuję Cię. -poinformowałam oblizując usta.
-Chyba śnisz. -stwierdził unosząc ręce w geście obronnym. Po chwili oboje jak dzieci zaczęliśmy biegać po całym domu. Skończyło się na tym że wpadłam w jego ramiona. Staliśmy chwilę nic nie mówiąc, po prostu patrzeliśmy się sobie w oczy. Tak na pewno jesteśmy "przyjaciółmi". Dlaczego do jasnej cholery on musi wyglądać tak idealnie? Samym wzrokiem zawraca mi w głowie.*
Z retrospekcji wyrwał mnie czyiś głoś. Spojrzałam w kierunku, z którego wydobywał się dźwięk i dostrzegłam Zayna. Stał oparty o framugę drzwi.
-Zayn? -spytałam jakby to nie było oczywiste.
-Nie, wróżka chrzestna. -zaśmiał się podchodząc do mnie.
-Co ty tutaj robisz? -mruknęłam zakładając kosmyk włosów za ucho.
-Skończyłem już robotę. Twój ojciec się ma tym zając. -stwierdził łapiąc mnie za biodra i przyciągając do siebie. Chłopak przybliżył głowę do mojej szyi chcąc mnie chyba pocałować. -Dlaczego pachniesz czyimiś męskimi perfumami?
--------------------------------
Nawet nie wiecie jak namęczyłam się przy tym rozdziale. Nic mi nie wychodziło. Brak weny, czasu i nastroju na cokolwiek. Mam nadzieję ze się wam podoba bo jest w nim włożone sto procent wysiłku.
Dziękuję za komentarze, wyświetlenia itp. Pytania-ask. Rozdział nie jest zbyt długi ale nie miałam siły napisać w nim cokolwiek więcej.
70 KOMENTARZY=ROZDZIAŁ W ŚRODĘ.
Powiem tak... Byl cudowny i juz chce nastepny!!! ♥♥♥ uwielbiam cieeee
OdpowiedzUsuńBoziuuuuu *0*
OdpowiedzUsuńSuper!
Dawaj mi tu szybko następny *0*
Świetny jak zawsze !!! Życzę weny i czekam na next !!!
OdpowiedzUsuń00:49, równa godzinę temu dodalas rozdział ! :) cudowny jak każdy inny twój ;*
OdpowiedzUsuńWspaniały! Czekam na nn
OdpowiedzUsuńhttp://pierwszy-krok-do-grobu.blog.pl/
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny :*
oo jezu... Justin musi być z Alice! <3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :) jestem ciekawa czy Justin znów ja skrzywdzi i dopiero później gdy straci ja poraz drugi zrozumie że ja kocha a wtedy bd za późno !!! Czekam nn
OdpowiedzUsuńŚwietny! :)
OdpowiedzUsuńOooo! No nieźle. Ciekawa jestem co odpowie Alice na pytanie Zayna. Nie mogę uwierz, że Justin może być takim dupkiem. Znów chcę ją wykorzystać. Co ta biedna dziewczyna komu złego zrobiła? Rewelacyjny rozdział.
OdpowiedzUsuńo shit... no to nie źle <3 czekam nn :*
OdpowiedzUsuńO nie ! Ona leci na Justina, czemu po prostu się na niego nie rzuci i nie powie mu czemu jest z Zaynem?
OdpowiedzUsuńRozdział krótki? no chyba nie...
Kochammmmm!!!! Chce kolejny rozdział❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział który bardzo mi się podoba jednak chciałabym troszeczkę więcej wątków z perspektywy Justina.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że trochę mało wiadomo co tak naprawdę czuje i czy w ogóle.
Ale oczywiście wiesz najlepiej jak to ma wyglądać. ;)
Dużo, dużo weny i wytrwałości w dalszym tworzeniu. ;***
Zajebiste. Wpadłam na ff wczoraj ;) masz talent.; )
OdpowiedzUsuńJejeu ludzie musimy dać radę do środy! Ja chcę nowy!
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy :*
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział. Mam jednak nadzieję, że Alice nie wymięknie tak szybko i teraz ona zabawi nim tak dla odmiany. Super by było gdybyś dała jeszcze trochę wątków Alice i Zayana ;)
OdpowiedzUsuńAaa i jeszcze chciałabym wiedzieć więcej o Justinie ... znaczy chodzi o to że mało trochę jego punktu widzenia he...;) Oczywiście to tylko moje spostrzeżenia, zrobisz z tym kochana co chcesz.
Pozdrawiam ;***
Jeju *.*
OdpowiedzUsuńRobimy następne komentarze
OdpowiedzUsuń22
OdpowiedzUsuń29
OdpowiedzUsuń30 Ludzie kto następny ?
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale to się nie liczy. ;)
UsuńNo dobra, dobra ;)
UsuńWspaniały rozdział. Zastanawiam sie tylko jak Alice wytłumaczy sie Zaynowi...hmmm
OdpowiedzUsuńWeny skarbie ;)
A gdzie reszta ekipy Justina ???
OdpowiedzUsuńAnia P.
Genialny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział... już się bałam, że Alice mu ulegnie i zostawi Zayana, bo przyznam szczerzę, że to mój ulubiony bohater...
OdpowiedzUsuńSuper nie moge się juz doczekać kolejnego!! :)
OdpowiedzUsuńDziewczyno, masz wielki wielki talent!! czekam niecierpliwie na nn ;)
OdpowiedzUsuńNajlepszy
OdpowiedzUsuńSuper genialny rozdział oby tak dalej!!!
OdpowiedzUsuńGeniusz!!!
OdpowiedzUsuńcudo..
OdpowiedzUsuńJejciu masz talent naprawdę ! Kocham te fanfiction <3 a ciebie jeszcze bardziej !
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba!!
OdpowiedzUsuńChciałabym jedynie coś z perspektywy Zayana jeżeli byłaby taka możliwość?!
No i jeszcze troszkę więcej Justina ;)
Koniec mojego wywodzenia pozdrawiam i do następnego ;)
Jeśli chodzi o Justina to mam zaplanowane juz kilka nastepnych rozdziałow, co do Zayna nie chciałabym mieszać. Może później jak coś się stanie. ;)
UsuńOk rozumiem... ale to bardzo fajnie że będzie coś z perspektywy Justina ;) pozdrawiam i do następnego rozdziału!!
UsuńJa chcę juz nastepny!!!
OdpowiedzUsuńLubię, lubię <3 świetny ! /M
OdpowiedzUsuńUwielbiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam ;****
OdpowiedzUsuńAneta ;)
A co to się stało że tak mało komentarzy ????
OdpowiedzUsuńJeszcze niedawno było ich koło 70 a teraz nawet 50 nie ma?!
Sama nie wiem :/
UsuńSama nie wiem :/
UsuńSama nie wiem :/
UsuńBosko ! Czekam na NN ! :*
OdpowiedzUsuńBędzie rozdział??
OdpowiedzUsuńCudowny dawaj nastepny :*
OdpowiedzUsuńNowy nowy nowy nowy nowy proszę!!! Dodaj już nowy !! ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczne! Nie mogę się już dosłownie doczekać rozdziału 24!
OdpowiedzUsuńgorąco pozdrawiam i życzę weny.
Proszę Cię dodaj szybciutko nowy rozdział, bo już nie wytrzymam tego napięcia hehe!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńNajcudowniejsze ff jakie czytałam ;*** mam nadzieję że będziesz pisała jak najdłużej... świetni bohaterowie i ogólnie cała fabuła jest genialna, zupełnie inna...
OdpowiedzUsuńŻyczę nieograniczonej inspiracji... Pamela :)
Na samym początku chciałabym się podpisać pod większością komentarzy ponieważ wszystko chyba zostało już powiedziane.
OdpowiedzUsuńZapewne moja opinia nie będzie zbyt oryginalna ale od siebie dodam tylko że bez dwóch zdań że masz ogromny, ogromny talent i świetnie że go rozwijasz...
Mogę Ci jedynie życzyć powodzenia i dużo, dużo weny!!
Mam nadzieję że jeszcze nie raz zaskoczysz nas czytelników niespodziewanym obrotem spraw ...pozdrawiam ;**********************************************************
CUDOOOOOO!
OdpowiedzUsuńBędzie dziś rozdział ??? czy jeszcze nie wiesz??
OdpowiedzUsuńKiedy nowy kochana?? ;**
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój styl pisania. Napisałaś że namęczyłaś się ogromnie przy tworzeniu tego rozdziału, a zupełnie tego nie widać. Wydaje się że pisanie przychodzi Ci z taką niebywałą łatwością.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za to co robisz i mam nadzieję że za jakiś czas Twoje starania zostaną we właściwy sposób wynagrodzone tak jak na to zasługujesz.
Mówię całkowicie szczerze.
Niecierpliwie czekam na kolejny świetny rozdział i życzę Ci ogromnej liczby fanów Twojej twórczości i ogólnie całokształtu bloga.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJeju to bardzo miłe. Dziękuję za każde miłe słowe. Będę się starała najlepiej jak potrafię. <3
UsuńCzemu jeszcze nie ma rozdziału ?
OdpowiedzUsuńNapisałaś że ma być w środę! Ostatnio też nie było go w terminie. Jak nie wiesz kiedy dasz radę to nie dawaj konkretnego terminu bo to trochę nie fair nie uważasz??
Nie piszę tego by cie urazić po prostu fajnie gdybyś nie składała obietnic bez pokrycia. /Elka
Jestem pewna że opłaca się czekać, po co ten bulwers?!
Usuń1. Napisałam wyraźnie że 70 komentarzy= rodział w środę. 2. Ja też mam życie prywatne nauke i inne sprawy. Nie wkurzaj się tak bo nie ma powodu. Rozdział pojawi się na dniach.
UsuńJejkuuuuu... ale zajefajny rozdział, juz myslałam ze sie spózniłam..pfuu..
OdpowiedzUsuń/Julcia ;)
Ja chce kolejny rodział!! Zakochałam sie❤️
OdpowiedzUsuńGenialnyyyy czeka na nastepny.
OdpowiedzUsuńBoska część tak jak poprzednie...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie podoba mi się postawa Alice, szczególnie to że mimo wewnętrznej walki jaką toczy to póki co oczywiście nie poddała się i nie jest naiwna.
OdpowiedzUsuńMam szczerą nadzieję że nie ulegnie i nie będzie zbyt podatna na gierki Justina...
(nie wiem czy do końca przekazałam to o co mi chodzi ale... ha :) )
Super rozdział!
Świetny!!!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział, zastanawiam się jak Alice wytłumaczy się z tego że pachnie perfumami Justina.?
OdpowiedzUsuńMatko nastepny fenomenalny rozdział <3 /Madzia
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno zaczęłam czytać tego typu opowiadania i śmiało mogę powiedzieć, że Twoje jest w czołówce moich ulubionych do których chętnie i często się wraca.
OdpowiedzUsuńPrzyznam również, że fabuła tego opowiadania jest bardzo zachęcająca.Twoje ff jest na naprawdę dobrym poziomie i jestem pewna że będę czytała to do samego końca. Niestety nie posiadam konta za co z góry przepraszam :)
W takim razie do następnego i dużo, dużo słonecznych i mile spędzonych dni. Pozdrawiam...
Nowy, nowy Nowy Proszę!!!
OdpowiedzUsuń