Przysięgam, poczułam jak moje serce na moment się zatrzymuje. Co miałam mu odpowiedzieć? Dosłownie trzęsłam się w środku. Wszystko jest przeciwko mnie. Nawet cholerny zapach perfum. Zaczęłam powoli układać w głowie racjonalne zdanie, kiedy Zayn krzyknął.
-Ogłuchłaś? -spojrzał na mnie z wścieklizną w oczach. -Zadałem Ci pytanie!
-C co? - wyjąkałam z przerażeniem. Bałam się go. Nigdy tak na mnie nie krzyknął.
-Czyimi perfumami pachniesz? - wysyczał przez zęby. -Kto tu był?
-Nikt, ja po prostu..- mruknęłam.
-Po prostu co? - przerwał mi, parskając śmiechem.
-Byłam wcześnie rano w galerii handlowej. Chciałam kupić Ci prezent. - skłamałam, mając nadzieję że moje kłamstwo przejdzie.
-I że niby ja mam Ci uwierzyć? -wybuchnął śmiechem. -Kłamliwa suka. -mruknął pod nosem.
- Słucham? A dlaczego nie? To coś złego że chciałam narzeczonemu zrobić prezent? - krzyknęłam, zakładając ręce na piersi.
-W takim razie gdzie on jest? - spytał rozglądając się dookoła. Nic nie odpowiedziałam, zamiast tego wbiłam wzrok w ziemię. -Oh, Als przepraszam. -podszedł i mnie przytulił. Co to ma znaczyć? -Nie chciałem na Ciebie nakrzyczeć. Wiesz o tym, prawda? -dodał gładząc mnie po czubku głowy.
OCZAMI JUSTINA:
Zdjąłem z siebie koszulkę, rzucając ją w głąb pokoju. Niemal brutalnie dorwałem się do rozporka spodenek dziewczyny. Szybkim, zwinnym ruchem pozbyłem się jej szortów zabierając się za górę. Wsunąłem delikatnie rękę pod plecy blondynki jednocześnie całując jej szyję. Moment później była już bez stanika. Naparłem na nią, całując jej dekolt. Była młoda, piękna i napalona na mnie. Idealnie. Powoli zjeżdżałem pocałunkami w dół aż zahaczyłem o jej koronkowe, czerwone majtki. Nagle Victoria (bo tak miała na imię, chyba) przejęła inicjatywę i zaczęła zdejmować moje ubrania aż zostałem nagi. Nie chcąc już przeciągać ściągnąłem jej bardzo dziwkarskie majtki. Sięgnąłem do kieszeni spodni chcąc wyją prezerwatywę.
-Nie, nie musisz. Biorę tabletki. - wyjęknęła łapiąc moją dłoń. Ponownie położyłem się na dziewczynie i gwałtownie w nią wszedłem. Nie ukrywam, nie była ciasna. Nie chcę wiedzieć ilu facetów w niej było. W każdym razie zacząłem przyśpieszać ruchy bioder. Nigdy jak żyję nie słyszałem żeby ktoś tak głośno jęczał. Darła ryj niczym pieprzona gwiazdka porno. Przesadzała. Gdy oboje doszliśmy ja udałem się od razu do łazienki, zostawiając dziewczynę samą w pokoju. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi czułem się brudny. Nie miałem żadnej satysfakcji psychicznej że ją przeleciałem. Wziąłem szybki prysznic i wyszedłem do pokoju z ręcznikiem owiniętym na biodrach. Blondynka spała, albo udawała że śpi. Myślę że to drugie. Oparłem się o futrynę drzwi wpatrując się w dziewczynę. Na prawdę była piękna a jej ciało to chyba cud świata ale czegoś w niej brakowało. Nie miała pięknego, olśniewającego uśmiechu. Nie rumieniła się słodko była po prostu wybrakowana. Tak właściwie znam ją od dziś rana. Kiedy wróciłem od Alice pojechałem na siłownie. Tam ją poznałem. Była bardzo łatwa. Zazwyczaj lubiłem łatwe laski ale tą gardzę. Chrząknąłem głośniej tak aby dziewczyna na mnie spojrzała. Tak jak myślałem nie spała. Blondynka podniosła głowę, patrząc na mnie. Bez słowa wróciłem do łazienki aby ubrać się w ciuchy. Po ubraniu się poprawiłem włosy i wróciłem do pokoju, w którym znajdowała się dziewczyna. Spojrzałem na nią przelotnie, rzuciłem tylko "Zadzwonię" i wyszedłem. Ani mi się śni wdawać się z nią w głębszą znajomość.
*
-Co tam stary? - spytał Kyle, siadając naprzeciwko mnie. Siedzieliśmy na podwórku Kyle'a.
-Coś jest ostatnio ze mną nie tak. - mruknąłem biorąc łyk piwa.
-To znaczy? - wtrącił się Dominic. Wspominałem jak bardzo gnoja nienawidzę?
-To znaczy że nie kręci mnie ostatnio żadna laska do tego stopnia żebym czerpał przyjemność z seksu z nią.
-Przez Alice? - spytał blondyn. Kątem oka spojrzałem na Dominica. Odwrócił wzrok i ściskał dłonią butelkę z piwem. Jebany sukinsyn. Westchnąłem głośno, nie wiedząc co odpowiedzieć.
-Nie. -odpowiedziałem po dłuższym namyśle.
-To przez co? - mruknął, sięgając po telefon z małego, drewnianego stolika.
-Sam nie wiem. - odpowiedziałem, wygodnie się rozsiadając.
-Jestem, tęskniliście?! - krzyknął James wbiegając z stożkową czapeczką na głowie i wódką w ręku.
-Jezu przyszedł. - mruknął Kyle, uderzając się dłonią w czoło.
-O czym gadacie? - spytał kładąc butelkę z alkoholem na stoliku.
-Justin się zakochał w Alice. - powiedział z obojętnością w głosie Kyle.
-Nie zakochałem się. - mruknąłem wyjmując z kieszeni spodni paczkę z papierosami, wyciągając jednego.
-Justin wszyscy dobrze wiedzą że nie jest Ci obojętna. - powiedział James.
-Jedyną dziewczyną, w której się zakochałem była Bella. - stwierdziłem oschle,
-Chłopie ale już nie jesteś z Bellą, zrozum to że zakochałeś się w Alice. - odezwał się James na co parsknąłem śmiechem.
-Gdyby tak nie było nie przeprowadziłbyś się obok niej, nie zapraszał na imprezy i był taki jak wcześniej. Ona Cię zablokowała rozumiesz? W środku uświadamiasz sobie że żadna nie dorównuje jej do pięt. - mówił Kyle.
-Gówno prawda. - rzuciłem z wściekłością w głosie.
-Kyle on ma rację. - stwierdził Dominic na co wszyscy skierowali swój wzrok na niego. -Justin nie kocha Alice, chce się nią znowu zabawić. Bo tylko to dobrze potrafi. -dodał brunet a we mnie się zagotowało.
-Co ty kurwa o mnie wiesz? -syknąłem przez zęby.
-A wyobraź sobie że dużo. Myślisz że komu Alice wypłakiwała się w ramie kiedy ją olałeś? To przez Ciebie straciłem z nią dobry kontakt, bo chciałem żeby z Tobą porozmawiała. Chciałem żebyście się pogodzili.- warknął, stawiając z głośnym hukiem szklankę z drinkiem na stół.
-Kłamiesz! -krzyknąłem wstając.
-Jesteś męską dziwką. Nie zasługujesz na jakąkolwiek miłość. - stwierdził śmiejąc się. Nie
wytrzymałem. Podbiegłem do chłopaka, przewracając go i okładając pięściami.
-Kurwa Biebs zostaw go! -usłyszałem głos Kyle'a. Oboje starali się mnie odciągnąć, jednak byłem zbyt silny. Dominic nie miał najmniejszych szans wyrwania się. Uderzyłem go ostatni raz w policzek po czym poczułem jak lecę do tyłu. Podniosłem się ze zdziwieniem i zauważyłem że stoi obok mnie jeszcze Chris i Cody a za nimi Mia. Dominic podniósł się lekko wypluwając krew z ust.
-Prawda boli, co? - powiedział pobity chłopak lekko się uśmiechając. Próbowałem podejść do niego jeszcze raz ale od razu zostałem odciągnięty.
-Mia, do cholery zabierz go stąd. - krzyknął Kyle.
-Jeszcze z tobą nie skończyłem. - warknąłem pokazując palcem na Dominica.
-Justin chodź. - powiedziała Mia łapiąc mnie za ramie.
*
-Co Ci strzeliło do głowy żeby atakować Doma? - powiedziała ze złością Mia.
-Denerwował mnie. -mruknąłem wzruszając ramionami.
-Aha! Czyli teraz będziesz atakował wszystkich, którzy Cię denerwowali? - stwierdziła brunetka poprawiając swoje włosy. Po chwili ciszy dziewczyna odezwała się ale już spokojniejszym tonem. -O co tak właściwie poszło?
-Nie ważne. - odpowiedziałem poprawiając lusterko.
-O co poszło? - spytała ponownie.
-Nie odpuścisz?
-Nie mam najmniejszego zamiaru. - stwierdziła zakładając ręce na piersi.
Głośno westchnąłem.
-O Alice. - powiedziałem wpatrując się uważnie w drogę przed nami.
-A dokładniej? - mruknęła.
-On twierdzi że chcę ją wykorzystać. - powiedziałam wypuszczając powietrze z ust.
-Cóż, już raz to zrobiłeś. - stwierdziła oglądając swoje paznokcie.
-Do niczego jej nie zmuszałem, sama chciała się pieprzyć tamtej nocy. - fuknąłem ściskając mocno dłońmi kierownicę.
-Uspokój się. - powiedziała twardo. -Justin jeżeli jej choćby jeden, najmniejszy, najsłabszy włosek z głowy spadnie z twojej winy, to obiecuję Ci na pamięć moich rodziców na mnie już nie licz. Alice to świetna dziewczyna, zasługuje na szczęście.
OCZAMI ALICE:
Prawdę mówiąc byłam przerażona dzisiejszym zachowaniem Zayna. Przeprosił mnie już chyba z pięć razy, ale to nadal nie zmienia faktu że jest mi bardzo przykro przez to co dzisiaj powiedział. To prawda okłamałam go, jednak nie miał prawa mnie wyzywać ani krzyczeć. Zayn siedział na dole w salonie a ja w swoim pokoju. Nie mogłam pozbyć się tych wszystkich myśli. Zabrałam z szuflady paczkę papierosów. Podeszłam do szafy i wyjęłam skórzaną, czarną kurtkę i jeansowe szorty. Schowałam papierosy do kieszeni i wyszłam z pokoju. Chciałam być sama. To chyba już przyzwyczajenie że kiedy jest mi źle chcę siedzieć sama. Wyszłam z domu bez słowa. Od razu pokierowałam się w kierunku parku. Szłam prosto przed siebie, patrząc w chodnik. Po około piętnastu może dwudziestu minutach doszłam do celu. Usiadłam na ławce rozglądając się dookoła. Było pusto w całym parku. Wyjęłam swobodnie paczkę papierosów. Włożyłam jednego papierosa do ust, odpalając go zapalniczką. Mocno się zaciągnęłam, a po chwili wypuściłam dym nosem. Nie rozumiałam jak można być tak dwubiegunowym. Jest słodki dba o mnie a kiedy się wścieka jest katastrofalny. Jak on w ogóle wyczuł perfumy Justina? Jak? Jedynym plusem tej sytuacji jest to że udało mi się z niej wybrnąć. Nie wyobrażam sobie jakby zorientował się kim pachnę, albo gdyby nie uwierzył w tą bajeczkę z prezentem. Odpalając drugiego papierosa zorientowałam się że około dwadzieścia metrów ode mnie jest mała grupka chłopaków. Mimo że jest popołudniu ta dzielnica jest rzadko odwiedzana.Można powiedzieć że ten park należy do slamsów w Phoenix. Czułam ich spojrzenie na sobie. Bałam się. Spaliłam szybko papierosa, zgasiłam go, przydeptując nogą i poszłam szybkim krokiem w kierunku tunelu, który był pod mostem. Innej "bezpiecznej" drogi nie było. Po chwili usłyszałam jak coś do mnie krzyczą.
-Ej mała nie uciekaj!
-Może się poznamy?
Przyspieszyłam krok, chcąc znaleźć się jak najdalej od tych chłopaków.Po co ja przyszłam akurat do tego parku? Serce zaczynało mi bić szybciej a na ciele pojawiały się ciarki. Moment później, kiedy się odwróciłam zorientowałam się że za mną biegną.
OCZAMI JUSTINA:
-Justin zrozum że cały świat nie kręci się wokół Ciebie. - powiedziała przeciągając temat, który już prawdę mówiąc zaczynał mnie denerwować.
-Możesz skończyć? - mruknąłem, przewracając oczami.
-Próbuję Ci uświadomić...
-Po prostu skończ! - krzyknąłem na co dziewczyna aż podskoczyła. Westchnąłem głośno. -Przepraszam.
-Justin, coś jest z Tobą nie tak. Nigdy się tak nie unosiłeś. - stwierdziła patrząc na mnie troskliwie.
-Nic mi nie jest.
-Może potrzebujesz pomocy psychologa? - spytała a ja parsknąłem śmiechem.
-Czy ty siebie słyszysz? Psychologa? Po co mi jakiś idiota, który da mi na receptę ziółka? - mówiłem z pogardą w głosie.
-Chcę Ci pomóc. - powiedziała łapiąc moje ramie. -Boże Justin! - krzyknęła po chwili ciszy.
-Co się znowu stało? - spytałem oblizując usta.
-To chyba Alice. Zatrzymaj samochód. - pisnęła pokazując palcem w kierunku, w którym była niewielka grupka chłopaków otaczających jakąś dziewczynę. Gwałtownie zahamowałem, wysiadając z auta.
-Alice. - szepnąłem pod nosem. Brunetka leżała na ziemi, była otoczona kilkoma chłopakami. Widziałem że jest przerażona szarpali ją i popychali. Nawet nie zorientowałem się kiedy byłem już obok nich. Adrenalina dała o sobie znać.Dosłownie wrzałem od środka. Nie było siły, która by mnie w tym momencie powstrzymała. Bez chwili zastanowienia wymierzyłem jednemu z chłopaków cios w twarz na co aż się przewrócił.
-Masz jakiś problem? - warknął drugi.
-No mam. - syknąłem odpychając go od siebie. W sumie było ich trzech. Jeden już leżał na ziemi z zakrwawionym nosem, Chłopak próbował mnie uderzyć jednak go uprzedziłem. Od razu rzucił się na mnie trzeci. Gdyby mieli tyle samo siły co rozumu to może by się im udało mnie chociaż drasnąć. Cała trójka leżała na ziemi zwijając się z bólu. Spojrzałem na Alice. Była cała roztrzęsiona. Na policzkach miała rozmazany tusz. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo zrobiło mi się jej żal. Nie wiadomo co by jej zrobili gdyby nie ja. Podszedłem do niej pomagając jej wstać. Niekontrolowanie wtuliłem ją w siebie. Dziewczyna niczym mała dziewczynka przytulona do misia nie chciała mnie puścić. Schyliłem się lekko, łapiąc ją za uda i podnosząc ją. Oplotła obie dłonie w okół mojego karku, Położyła głowę na moim torsie. Moje biedactwo.
-Alice, wszystko ok? - spytałem wpatrując się w brunetkę. Dziewczyna tylko lekko skinęła głową. Spojrzałem na Mie, która stała przerażona. -Jedziemy stąd. - stwierdziłem idąc w stronę samochodu.
-Dokąd jedziemy? - spytała idąc tuż obok mnie.
-Do mnie. - stwierdziłem krótko. Kiedy podeszliśmy do samochodu Mia otworzyła drzwi abym mógł posadzić w samochodzie moją kruszynkę, Wsiadłem do samochodu i odwróciłem się aby spojrzeć na dziewczynę. Moje serce rozrywało się na pół. Nie mogłem patrzeć jak cierpi. Mia wtulała ją w siebie mocno uspokajając się. Zjechałem Als wzrokiem, orientując się że ma rozpięty rozporek od szortów. Gdyby nie Mia, która mnie powstrzymała wróciłbym tam i ich po prostu zabił. Nikt, po prostu nikt nie ma prawa skrzywdzić Alice. Dziewczyny przez całą drogę się nie odzywały. Alice powoli przestawała łkać z płaczu. Po trzydziestu minutach dojechaliśmy do mojego domu na obrzeżach miasta. Zaprowadziłem brunetkę do domu a Mia w tym czasie pojechała do swojego domu po coś czystego do ubrania, ponieważ Alice miała ubrudzone ciuchy. Dziewczyna usiadła na kanapie a ja zaraz tuż obok niej.
-Dziękuję. - wyjąkała patrząc się w swoje dłonie.
-Nie mas za co mi dziękować. To był mój obowiązek. -stwierdziłem obejmując ramieniem dziewczynę, Okryłem ją kocem wtulając w siebie. Po chwili nastała cisza, którą przerwała brunetka.
-Justin...- powiedziała niepewnie.
-Słucham? - odpowiedziałem patrząc na jej śliczną buźkę.
-Mogę u Ciebie dzisiaj zostać?
-----------------------------------------------
TAK WIEM ŻE JEST KRÓTKI!
Niestety ostatnio wena mi nie dopisuje. :\
Serdecznie dziękuję osobom, które mnie wspierają i doceniają pracę jaką wkładam w pisanie rozdziałów, Dziękuję za komentarze. <3 Starałam się dać więcej perspektywy Justina.
PYTANIA- http://ask.fm/justbelieveinyourdream00
Bardzo bym prosiła o 70 KOMENTARZY pod tym rozdziałem. Jeśli się uda dodam rozdział we wtorek. Mam nadzieję że rozdział się podoba. :*
Kochana rozdział idealny!! Super że jest więcej Justina. Pozdrawiam i do następnego!
OdpowiedzUsuńNie chcę krakać ale mam nadzieję że z tego zabawiania się z tą laską nie będzie dzieciaka bo mój cały świat legnie w gruzach... he ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem rozdział ma idealną długość i ogólnie jest genialny. /Ania P.
Fantastyczny rozdział!!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że jest więcej perspektywy Justina.
Nie wiem tylko dlaczego jest taki uparty i nie dopuszcza do siebie tego że faktycznie się zakochał bądź jest w trakcie...
No to póki co tyle!! Powodzenia i napływu weny!! <3
Cóż rozdział dość krótki ale byłam na bieżąco z askiem więc wiem co i jak. Bardzo cieszę się że jest nowy rozdział. Trochę dziwi mnie to że nagle było 60-65-70 komentarzy a teraz jest około 30... z trudem było70 :'( ale lepsze to niż nic
OdpowiedzUsuńOoo jak fajnie że pojawił się nowy rozdział, mam nadzieję że nastepny uda Ci się napisać szybciutko, bede czekać z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńCiesze się że dodajesz więcej perspektyw Justina bardzo lubię je czytać 📖 :) rozdział genialny i czekam nn oby we wtorek !!!!!
OdpowiedzUsuńJejku!!! Nareszcie jest rozdział....Nie mogłam się doczekać <3
OdpowiedzUsuńJest super!!!
Nie wiem co jeszcze pisać...Hmmmm...
Powodzenia w dalszym blogowaniu i dużo radości.
Magda
Wiedziałam, no kurde wiedziałam! Czułam, że Zayan znów pokaże to swoje drugie oblicze. Aż się nie mogę doczekać co będzie dalej. Mam nadzieję, że Alice da radę mu się postawić. Może role się odwrócą. Kto wie. Czekam na więcej akcji, bo robi się ciekawie. ;)
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie ;) Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały ^^
OdpowiedzUsuńJuz myslalam ze sie nie doczekam ♥♥ czekam na nastepny a ten rozdzial jest mega !! Az jestem ciekawa co bedzie dalej
OdpowiedzUsuńOmg! Boski. Jak ty rzekomo "nie masz weny" to ja już nie wiem. Świetny rozdział. Może Justin powoli się ogarnie po tej akcji w parku.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na prolog.
the-shadow-of-your-heart-jb.blogspot.com
Perfekcyjny!!!
OdpowiedzUsuńNormalnie nie wierze Justina serio wzięło! .... matko ale on słodziutki, taki...taki troskliwy wobec Alice no i jak ja nazywał ... normalnie ah.. ;)
Omg! Boooski *9*
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy. ^^
Rozdział świetny <3 Mam nadzieję ze po akcji w parku Justin coś sobie uświadomi. Czekam z niecierpliwością na następny <3 :*
OdpowiedzUsuńBrak mi słów normalnie!!!
OdpowiedzUsuńWspaniale że jest więcej Justina <3 ... iii biedna Alice, matko tej dziewczyny życie nie oszczędza. Buziaki ;*
BOSSSKI!!!
OdpowiedzUsuńCUDNY! CZEKAM NA NN :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie że jest rozdział. Zaglądałam tu dosłownie codziennie po kilka razy he ;)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to oczywiście mi się podoba, jedyne co mnie martwi to zachowanie Zayana!
Genialny! Genialny! Genialny! Genialny! :) /Kaśka
OdpowiedzUsuńO matko biedna Alice!!!!!
OdpowiedzUsuńOooo... rany nie mogłam się już normalnie doczekać rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńAlice to moja ulubiona bohaterka, naprawdę świetnie przedstawiona postać!
Justin to dla mnie jedna wielka zagadka. Nie dopuszcza do siebie nawet myśli że mógłby zakochać się w Alice ale jak coś się dzieje to nagle jest jego kruszynką itp...
OdpowiedzUsuńAle mimo wszystko to rozdział... brak już słów !! ;)
Powodzenia!
Następny proszę!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo fajny!!
OdpowiedzUsuńI ty kobieto mówisz, że wena Ci nie dopisuje?! Bzdura!!
No to do 25! :)
OMG!
OdpowiedzUsuńJa chcę już następny rozdział!
A tak ogólnie, to ten rozdział wcale nie jest taki krótki :) Nadrobiłaś to dużą dawką akcji :)
Życzę mnóstwa weny!
Cudny rozdział!!! ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńidealny
OdpowiedzUsuńStandardowo rozdział świetny. Szczerze mówiąc nie wiem już jak mam komentować rozdziały skoro wszystko zostało powiedziane!
OdpowiedzUsuńWeny!!
Supeeer <3 kocham :* / m
OdpowiedzUsuńIdealne... ^^
OdpowiedzUsuńO rety kotlety!
OdpowiedzUsuńFaktycznie rozdział do najdłuższych nie należy, ale jest tak wspaniały że nie wypada narzekać <3
OdpowiedzUsuńniemogę się doczekać nowego! :)
OdpowiedzUsuńDzieki Ci dziewczyno za wiecej Justina!! :*********************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************** !!!
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu koleżanka przesłała mi Twoje opowiadanie. Przyznam że nigdy jakąś tam wielką fanka tego typu twórczości nie byłam a może byłam pod tym względem zbyt wymagająca...
OdpowiedzUsuńJednak za jej namową postanowiłam w końcu zabrać się za czytanie i o dziwo opłacało się!
Swoją twórczością pozwalasz na wniknięcie w głąb bohatera i utożsamienie się w jakimś stopniu z nim. Co jest niebywałą zaletą.
Ponadto chyba nie narzekasz na brak pomysłów odnośnie tego opowiadania, a to w jaki sposób piszesz sprawia że szybko i lekko się czyta. :>
Nie wiem czy wcześniej pisałaś już coś podobnego, czy może to Twoje pierwsze opowiadanie ale ogromny szacun za to co robisz.
Zachęciłaś mnie do czytania, co do tej pory nikomu się nie udało dosłownie he!
Cóż to tyle moich gorzkich żali ;) , no i życzę Ci wytrwałości, cierpliwości no i niezliczonych pomysłów.
Postaram się zaglądać tu tak często jak tylko się da i oczywiście komentować ponieważ wiem jakie to jest ważne a przede wszystkim motywujące dla autora.
Powodzenia! :>
Sorrry że się tak rozpisałam, następnym razem postaram się jakoś skrócić swoją wypowiedz he ;>
UsuńNie, nie, nie!
UsuńJest to dla mnie bardzo miłe że się tak rozpisałaś. <3
To moje pierwsze opowiadanie. Dziękuję ogromnie za dobre słowa. Pozdrawiam! <3
OMG nie mogę się doczekać kolejnego :3 pisz szybko, i prosimy o dłuugi rozdział :)
OdpowiedzUsuńMegaa :) Justin dziwnie się zachowuje. Raz chce Alice wykorzystać a następnym razem troszczy się o nią i wogóle. Rozdział tak jak napisałam jest boski :) Życzę weny i czekam na NN :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3 !
Nie mogę się już wprost doczekać nexxta!! /larwa
OdpowiedzUsuńIjaaaaa <3 extra rozdział *_*
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział...
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie co dalej!!! ;*
To jest świetne! Wiem że to piszą wszyscy ale nie umiem inaczej opisać tego co robisz.
OdpowiedzUsuńDo nn! Buziaczki :****
Uwielbiam to opowiadanie :* Czekam na nastepny :*
OdpowiedzUsuńBiedna Alice ta dziewczyna ma mega pecha!!
OdpowiedzUsuńA Justin taki zimny a jednak jak coś się dzieje potrafi o nią zadbać i wtedy wydaje się jakby faktycznie ją kochał?!
Mam nadzieje że to wszystko nie skomplikuje sie jeszcze bardziej.
do miłego!!
Kocham to opowiadanie, mam nadzieje zże kolejny rozdział już w środe!!❤️
OdpowiedzUsuńŚwietne!! powodzenia w nastepnych rozdziałach. ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZayn, chujowy parapecie, odwal się wreszcie, nigdy go nie lubiłam ;/ i Jus <3 czekam strasznie na następny, pozdrawiam :) xx
OdpowiedzUsuńbardzo fajne ;) czekam na dalsza czesc
OdpowiedzUsuńNajlepsze
OdpowiedzUsuńPisz dalej :)
OdpowiedzUsuńNie wiem od czego zaczać... Jestem pewnie jedynym chłopakiem tutaj ale nic przyzwyczaiłem sie mimo wszystko cholera... lubie twoje opowiadanie no!
OdpowiedzUsuńZajebiście piszesz dziewczyno!! Wiem że mozesz uważać mnie za ciote ale nic na to nie poradzę. Czytam to konkretne opowiadanie czy jak to tam się nazywa od wczoraj powiem tylko tyle że jest zajebiste!
Co ja mogę wiecej powiedzieć głupio mi jak cholera ale odważyłem sie!
Ten cały Justin czy jakoś tam ma fajne życie he!
do 25 maleńka!
Ooo witam na moim blogu! <3 Cieszę się że przypadł Ci do gustu. Dziękuję za opinię. :*
UsuńOo...♥ Rozdział po po prostu świetny!!! Dawaj next i to szybciutko ♥
OdpowiedzUsuńZayan mnie porządnie wkurza!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny
Masz talent!!!!❤️
OdpowiedzUsuńSuper historia <3
OdpowiedzUsuńJustin jest taki boskiiii❤️
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że dasz radę napisać dziś rozdział bo normalnie nie wytrzymam!!!
OdpowiedzUsuńLudzie spinajcie tyłki i komentujcie!!!! <3
UsuńZ tak wiernym gronem fanów wróżę Ci pełen sukces!
OdpowiedzUsuńZauważyłam że to jeden z najpopularniejszych blogów jakie do tej pory widziałam, ale co się dziwić skoro świetnie piszesz i najważniejsze doceniasz każdy komentarz i odpowiadasz na nie co powinno dać innym autorom dużo do myślenia bo zazwyczaj zlewają czytelników.
Powodzenia Kochana i widzimy się COMING SOON !!!
Kocham najmocniej! <3
UsuńCzytam wszystkie komentarze i masz rację w 100% doceniam każdy. :*
Jezu to jest takie ugh... zajebiste !!
OdpowiedzUsuń*.* jestem tu od niedawna i bardzo to polubiłam masz ogromny talent
OdpowiedzUsuńUzależnienie
OdpowiedzUsuńJestem na zielonej szkole i kurczę nie mogę przestać to czytać
OdpowiedzUsuńKocham kooooooocham kochhhhhhammmm!!!
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite jak ff łączą ludzie
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego ale to jest mój ulubiony rozdział weny życzę i dobrego samopoczucia
OdpowiedzUsuńCzytałam ten rozdział na przystanku i ludzie się tak na mnie dziwinie patrzyli
OdpowiedzUsuńNo mega ! Dalej dalej <3
OdpowiedzUsuńSłuchajcie przepraszam że rozdziału jeszcze nie ma. Mam jutro kilka sprawdzianów. Nie wyrobię się z napisaniem ale raczej zacznę pisać. Jutro na 100% się pojawi. Kocham mocno! <3
OdpowiedzUsuńOMG!!! Czekam! ❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńBoski !
OdpowiedzUsuńDaj nn jest juz 77 komentarzy!!
OdpowiedzUsuńGdybyś sprawdzała na bierząco to przeczytałabyś 25 cz.1 (która aktualnie jest w kończona na całość) Nie krzycz.
UsuńKiedy rozdział??
OdpowiedzUsuńCo sie stało z rozdziałem 25 cz.1?
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, a po kilku dniach go nie było lol.
Kiedy nn?*0*
Boski
OdpowiedzUsuń