poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział 26

-Dokąd idziemy? - spytałam z czystej ciekawości.
-Chciałbym żeby się odprężyła i czuła przy mnie dobrze. - odpowiedział na chwile się zatrzymując,
Złapał mnie za drugą dłoń. -Alice jesteś dla mnie bardzo ważna, wiesz o tym prawda? - wlepił we mnie swoje piękne spojrzenie. Przez moment nijak zareagowałam ale po chwili skinęłam głową. -Chciałbym to wszystko naprawić. Proszę daj mi jeszcze jedną szansę a uczynię Cię najszczęśliwszą kobietą na świecie. -uklęknął przede mną. Mimo że byliśmy na chodniku, wśród ludzi Justin wiele sobie z tego nie robił.
Uśmiechnęłam czując że łzy szczęścia napływają mi do oczu. Chciałam dać mu tą szansę.
-Obiecujesz? - spytałam a chłopak wytrzeszczył oczy ze zdziwienia, bo chyba sam nie uwierzył że się zgadzam.
-Obiecuję, choćbym miał zapłacić za twoje szczęście cenę mojego życia. - odpowiedział wstając. Złapał mnie z tyłu ud, podnosząc do góry ja natomiast złapałam go za kark. Obrócił nas wokół siebie kilka razy. Oboje śmialiśmy się jak dzieci. Kiedy Justin obrócił nas ostatni raz zaczął zsuwać mnie na dół. Spadałam prosto ustami na usta szatyna, łącząc je pocałunkiem. Chłopak delikatnie, precyzyjnie nie wiem nawet jak to opisać. Całował po prostu idealnie. Każdy jego ruch warg zgrywał się z moimi. Miałam te same uczucie w brzuchu co podczas naszego pierwszego pocałunku. Pogłębiłam pocałunek dając Justinowi dostęp do moich ust. Nasze języki prowadziły zawziętą walkę o domiację. Byłam tak bardzo szczęśliwa, jednak wiedziałam że zrzuciłam na swoją głowę wiele problemów. Przecież nie będzie łatwo umawiać się z Justinem tak jak kiedyś. Wybrałam miłości, nie spokój. Całe moje życie zostanie wywrócone do góry nogami jeszcze bardziej, Ale wiem że walkę z moją rodziną wygram ja, Powoli rozłączyliśmy nasze usta. W ciszy wpatrywaliśmy się sobie w oczy przez dłuższą chwilę.
-Tak bardzo mocno Cię kocham. - przerwał ciszę, szepcząc. Zatkało mnie bo powiedział to tak szczerze.
Przygryzłam dolną wargę.
-Ja Ciebie też. - odpowiedziałam. Chłopak oparł czoło o moje ponownie nic nie mówiąc. Po chwili odsunął się lekko.
-Idziemy kochanie? - spytał, uśmiechając się słodko.
-Dokąd? - odpowiedziałam w dalszym ciągu będąc ciekawa gdzie.
-A czy to ważne? Idźmy przed siebie. - zaśmiał się splatając nasze dłonie. Skinęłam głową idąc z chłopakiem. Doszliśmy do niewielkiego lasku, do którego weszliśmy. Ku mojemu zdziwieniu las nie był wcale taki mały. Szliśmy i szliśmy rozmawiając o różnych rzeczach. Czułam się tak swobodnie. Kiedy doszliśmy do pewnego miejsca uśmiech wkradł mi się na usta. Byliśmy przy rzeczce i kładce, na której mieliśmy naszą "pierwszą randkę". Było tu tak samo cudownie jak wcześniej.
-O mój boże! - pisnęłam wtulając się w chłopaka.
-Chyba polubiłaś to miejsce. - wzruszył ramionami, całując mnie w czoło.
-Nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się że mnie tu zabrałeś. - stwierdziłam uśmiechając się. Weszliśmy na mostek, usiedliśmy i odruchowo się położyliśmy. Jus przełożył swoją rękę pod moją głowę, a ja wtuliłam się w jego ramie.
-Justin ale wiesz że nie będzie nam łatwo? - powiedziałam patrząc na drzewa.
-Wiem kochanie, wiem. -szepnął.
-I wiesz że jak mój ojciec albo Zayn się dowie to Cię zabiją?
-Nie martw się, skarbie poradzimy sobie jakoś. -zapewnił całując mnie w czubek głowy. - Opowiedz mi trochę o swojej rodzinie, wydajecie się być tacy idealni.
-Chciałabym żeby tak było. Moja mama i mój starszy brat mieszkają w San Diego. Ojciec zdradzał moją matkę z Katriną. Krótko po rozwodzie rodziców Fabian, mój brat ujawnił się że jest gejem. Ojciec kiedy się o tym dowiedział wyrzekł się jego. Wszystko było dobrze, radziliśmy sobie aż pewnego dnia przyszedł list. Wezwanie do sądu. Ojciec chciał abym prawnie mieszkała u niego. I to wywalczył. Nie mogłam znienawidzić go za to że chciał mieć mnie blisko, ale bolała i nadal boli mnie rozłąka z moją mamą i Fabianem. - mówiłam czując że po moim policzku spływa łza.
-Jakim cudem możesz patrzeć Katrinie prosto w oczy? - spytał wtulając mnie w siebie mocniej.
-Niejednokrotnie poniża mnie, ale ojciec jest zawsze po jej stronie dlatego staram się ją unikać.
-A Zayn? - spytał głośno przełykając ślinę.
-Zayn jest synem, przyjaciela mojego ojca. Oboje od trzech lat prowadzą firmę. Ojciec wymyślił że moje małżeństwo z Zaynem będzie idealne dla firmy i odziedziczymy ją. Problem w tym że ja go nie kocham.
-To wszystko wyjaśnia. Damy sobie radę. Choćbym miał Cię porwać. - stwierdził.
-Justin, a twoja rodzina? Nigdy nic mi nie opowiadałeś.
-Bo nie mam co opowiadać. - mruknął ścierając z mojego policzka łzę.
-Masz rodzeństwo?
-Nie, jestem tak na prawdę sam. Gdyby nie Mia, Kyle czy ty nie miałbym nikogo na kim mógłbym polegać. - odpowiedział a mi zrobiło się ciepło na sercu. Cieszę się że Justin wie że może na mnie polegać.
-A twój tata? -spytałam chcąc się dowiedzieć czegoś o moim chłopaku.
-Ten człowiek dla mnie nie istnieje. - powiedział i ucichł. Stwierdziłam że nie ma sensu ciągnąć tematu dalej, bo Justin po prostu nie chce tego mówić. Ale jestem pewna że kiedyś Justin zaufa mi na tyle aby mi powiedzieć.
-Justin, jak poznałeś Mie? - spytałam zamykając oczy.
-Znamy się od dzieciństwa. Mieszkałem tutaj kiedyś potem jak miałem osiem lat przeprowadziłem się do Los Angeles. Mieszkałem tam aż do ubiegłego roku. Mia przeprowadziła się razem ze mną. Nie chciała żebym był sam w Phoenix.
-To wspaniały gest. - stwierdziłam otwierając oczy.
-Tak wiem, Mia jest dla mnie jak siostra. Wiele jej zawdzięczam. - uśmiechnął się do mnie.
-Dlaczego nie jesteście razem?
-Wiesz kiedyś, kiedy byliśmy podpici pocałowaliśmy się. To był najgorszy pocałunek w moim życiu. Obraziłbym Mie gdybym powiedział że źle całuje po prostu czułem jakbym pocałował młodszą siostrę. - odpowiedział. Czułam jak jego klatka piersiowa wibruje pod wpływem jego głosu.
-Justin masz może papierosa? - spytałam zmieniając temat.
-Nie pal, skarbie nie urośniesz
-Pytam poważnie - powiedziałam z poważną miną.
-No mam. - odpowiedział wkładając rękę do kieszeni spodni. Po chwili wyjął paczkę i mi ją podął.
Skinęłam głową sugerując mu że dziękuję. Wyciągnęłam z paczki jednego papierosa, włożyłam go do ust oraz odpaliłam zapalniczką.
-Chcesz? - spytałam dając mu paczkę.
-Nie ale zaciągnij się. - stwierdził podnosząc ciało z drewnianego mostka zmuszając mnie abym też się podniosła. -Kiedy Cię pocałuję wpuść mi dym do ust. -szepnął mi do ucha i po chwili złączył nasze usta. Tak jak kazał Justin przekazałam dym do jamy ustnej chłopaka. Zrobiłam właśnie coś o czym od zawsze marzyłam. Następnie chłopak rozłączył nasze usta wypuszczając dym nosem.
-Kochanie masz ochotę się zabawić? - spytał nagle. Przez moją głowę przeszła jedna tylko jedna myśl. Spojrzałam tępo na chłopaka. Co prawda jesteśmy razem, nie jestem już dziewicą ale to jeszcze za wcześnie.
-Zboczuszku, nie w ten sposób. - zaśmiał się. - spal tego papierosa i idziemy. Zaciągnęłam się jeszcze kilka razy i wyrzuciłam papierosa, gasząc go butem. Oboje wstaliśmy idąc wtuleni w siebie. Nagle stwierdziłam że boli mnie noga. I to bardzo.
-Justin.. - jęknęłam masując sobie łydkę.
-Co się stało, koteczku? - spytał wpatrując się we mnie,
-Strasznie boli mnie noga. - mruknęłam rozmasowując obolały mięsień. Chłopak podszedł do mnie i stanął tyłem.
-Wskakuj, zaniosę Cię. - stwierdził.
-Nie, dam rad....
-Wskakuj! - przerwał mi śmiejąc się. pokuśtykałam kilka kroków do chłopaka i wskoczyłam na jego plecy. Justin od razu złapał moje uda a ja natomiast przerzuciłam ręce przez jego ramiona i wtuliłam się w plecy szatyna. -Jesteś bardzo leciutka. -stwierdził.
-A ty seksowny. - wyrwało mi się niekontrolowanie. Schowałam zawstydzona twarz w plecy szatyna ciesząc się że nie widzi moich rumieńców.
-Tak sądzisz? - powiedział uwodzicielskim głosem. Byłam pewna na sto procent że właśnie uśmiecha się w ten cholernie zadziorny sposób.


*

Po krótkim czasie byliśmy z powrotem w domu Justina.
-Chcesz się przebrać w coś wygodniejszego? - spytał stawiając mnie na nogi.
-Chyba tak, - mruknęłam bawiąc się włosami.
-To ja dam Ci coś do ubrania i się przebierzesz u góry.
-Nie musisz, mogę przecież przebrać się przy tobie. - wzruszyłam ramionami.
-No dobrze. - uśmiechnął się. Poszliśmy razem po schodach na górę. Tak jak zawsze w pokoju Justina panował porządek. Z resztą jak w cały jego domu. Jest to bardzo dziwne, zazwyczaj każdy facet ma niesamowity "syf" w pokoju. Justin jest inny. On zmienia całe moje dotychczasowe poglądy na temat facetów. Zmienił się. Jest spokojny, kochający. Idealny.
-Proszę. -podał mi swoją koszulkę, którą przed chwilą wyjął z szafy.
-Dziękuję. - odpowiedziałam, zdejmując skórzaną kurtkę. Następnie zdjęłam szorty i bokserkę. Zostałam w samej bieliźnie i założyłam na siebie bluzkę Jusa sięgającą mi do połowy ud.
-Wyglądasz uroczo. - stwierdził oblizując usta.
-A ty się nie przebierasz? - spytałam zakładając ręce na piersi.
-Już, już. - zaśmiał się wyciągając z szafy szare dresy. Chłopak zdjął koszulkę ukazując przy tym swoją umięśnioną i wytatuowaną klatkę piersiową. Był tak seksowny jak nigdy dotąd. Miałam ochotę się z nim kochać. Tu i teraz, jednak wiedziałam że nie mogę. To za szybko.
-Wpatrujesz się we mnie jakbyś pierwszy raz widziała mnie bez koszulki. - zaśmiał się wyrywając mnie z rozmyśleń. Poczułam jak momentalnie rumienią mi się policzki.
-Ja tylko...

OCZAMI JUSTINA: (Kilka minut wcześniej)

Dziewczyna zdjęła swoją kurtkę kładąc ją na fotel. Powoli zaczęła rozpinać swoje spodenki. Miałem ogromną ochotę jej w tym pomóc, jeśli wiecie o co chodzi. Podobno rozbieranie kogoś pomaga spalać kalorie i te sprawy. Ale do rzeczy momentalnie dziewczyna stała przede mną w samej koronkowej bieliźnie. Wyglądała tak bardzo gorąco. Idealny, płaski brzuch. Średniej wielkości, jędrny piękny biust. Zaokrąglone biodra. I ten tyłeczek. Dosłownie czułem jak rozpiera mnie od środka. Umysłowo lizałem ją wzrokiem. Niestety nie mogłem teraz posiąść jej ciała. To za wcześnie, wzięłaby mnie znowu za dupka, który chce się tylko pieprzyć.

OCZAMI ALICE: (AKTUALNIE WEDŁUG JEJ POPRZEDNIEJ PERSPEKTYWY)

-Mieliśmy się chyba zabawić, prawda? - zmieniłam szybko temat.
-Jasne kochanie, poczekaj chwilkę. - odpowiedział po czym podszedł do komody i wyjął z niej małą "puszkę".
-Co to jest? - spytałam zaciekawiona.
-Zaraz się dowiesz. - zaśmiał się, otwierając puszkę. Moim oczom ukazała się mała foliowa torebka z jak wnioskuję z marihuaną i kilka jointów.
-Narkotyki? - spytałam niepewnie. -Nie chcę. -stwierdziłam zmieszana.
-Skarbie, mówiłem Ci już że zioło to nie narkotyk. To sposób na rozluźnienie się. - uśmiechnął się wkładając jointa do ust. Po chwili odpalił go zapalniczką, zaciągając się.
-No nie wiem. Nie powinnam. -mruknęłam nie wiedząc co zrobić.
-Oj kochanie nie daj się prosić. - zrobił słodkie oczka trzymając w dłoni skręta.
-Eh, no dobrze. W sumie czemu nie. - odpowiedziałam wypuszczając powietrze z ust. - Ale ja nie umiem jarać. - dodałam biorąc do rąk skręta.
-Palisz jak papierosa tylko trochę dłużej trzymasz dym w płucach. - stwierdził uśmiechając się.
-Ok. - powiedziałam wkładając jointa do ust, jednocześnie się nim zaciągając. Zaciągnęłam się mocno i tak jak mówił Jus przytrzymałam dym dłużej w płucach i go wypuściłam. Już po kilku buchach miałam faze. Wszystko stawało się takie lekkie i kolorowe.
-Justin zobacz to okno ucieka! - krzyknęłam podnosząc się z łóżka.
-Nie kochanie, jeszcze nie uciekło. - powiedział z poważną miną.
Parsknęłam śmiechem.
-No przecież widzę.
-Uwierzę Ci pod jednym warunkiem. - stwierdził.
-Jakim? - spytałam słodkim głosem, przygryzając wargę.
-Dasz buziaka. - zaśmiał się. Od razu połączyłam nasze usta w gorącym pocałunku. Chłopak złapał mnie za udo, przekładając je sobie przez biodro. Miałam jeszcze większą ochotę na niego. Był jeszcze seksowniejszy.
-Justin chcę się pieprzyć. - stwierdziłam odrywając nasze usta.
-Nie kochanie. - powiedział na co ja się zdziwiłam.
-Dlaczego?! Co jest ze mną nie tak? - pisnęłam.
-Nie chcę byś mi mówiła że Cię wykorzystałem. Jesteś zjarana. - powiedział poważnie.
-Ale Justin. - pisnęłam jak mała dziewczyna, która chce dostać balonik.
-Nie i koniec! Choćbym bardzo tego chciał nie zrobimy tego w takim stanie.


---------------------------------------------
JEST ROZDZIAŁ! :D
Udało mi się go napisać. Mam nadzieję że wam się podoba. Rozdział jest średniej długości ale to dlatego że moje oczy odmawiają mi posłuszeństwa. Dziękuję za wszystkie komentarze. Jesteście cudowni!
ZWIASTUN NA DRUGIEGO BLOGA! ----> https://www.youtube.com/watch?v=9I4s_F_WAAs
PRZYPOMINAM ŻE BĘDZIE W NIM ZMIENIONA TEMATYKA. JUŻ ZA JAKIŚ CZAS (KIEDY ODBIORĘ SZABLON DODAM PIERWSZY ROZDZIAŁ)
Kocham wszystkich bardzo mocno! <3


60 komentarzy:

  1. Cudowny jak zwykle, byle Justin znów nie był dupkiem <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Megaa!!! Czekam na nastepny ♥♥ kocham ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie szalej tak z tymi komentarzami. 80 to bardzo, bardzo dużo a sama widzisz że czasem długo trzeba czekać na te 70, mimo to czasem jest po kilka od jednej osoby ale jeżeli to ci odpowiada to nie mój interes. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem to bardzo duzo, jednak mi pisanie rozdzialu zajmuje okolo 4 h. Poszę bo to lubię ale mam też czasem gorsze chwile jednak staram się dodawać tak jak obiecuję. Moze i jest po kilka od jednej osoby, ale wiem ze przynajmniej komuś zalezy.

      Usuń
  4. Nie wiem już co mam w tych komentarzach pisać normalnie...
    Genialny ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego najlepszego dziecinko... hehe weny i sukcesów! :)
    Świetny rozdział czekam niecierpliwie na kolejny! Pozdrawiam :) Monia <3

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham! <3 dodaj szybko nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Rewelacyjny rozdział. Super że Justin się tak zachowywał. Chciałbym żeby na serio coś do niego w końcu dotarło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama przymierzam się od jakiegoś czasu do rozpoczęcia własnego bloga. Jesteś dla mnie ogromną inspiracją. Chciałabym jednak uzyskać od Ciebie kilka rad, wskazówek.<3
    A co do rozdziału to bez dwóch zdań jest perfekcyjny! ;) Pozdrawiam cieplutko
    /Nicola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chetnie podpowiem, pisz śmiało na GG (podałam w contact)

      Usuń
  9. Ja chcę juz następny!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy rozdział!
    Normalnie nie wyobrażam sobie dnia w którym zabraknie tego opowiadania. ;(
    Niestety, nic nie trwa wiecznie!
    Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym blogowaniu. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie się z Toba zgadzam koleżanko !! Pozostanie nam jedynie czekać na kolejne opowiadanie, chociaż przyznam że od początku strasznie podobali mi się bohaterowie. Mam jakiś sentyment do Justina i Seleny zupełnie nie wiem skąd mi się to wzieło...
      Mniejsza o większość ;) Rozdział naprawdę na wysokim poziomie buziakiiii ;****

      Usuń
  11. Jeej! Wreszcie razem! Kocham ich ❤
    @xoxsuzyxo

    OdpowiedzUsuń
  12. Wydaje się że Justin przeszedł metamorfozę!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny ♥♥
    Czekam na next :*
    /Wiki

    OdpowiedzUsuń
  14. nastepny prosze!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. kolejny mega rozdział.. dziewczyno masz talent.. nie zmarnuj tego.. no i oczywiście czekam na kolejny cudowny rozdział.. Pozdrawiam~ Natalia :*

    OdpowiedzUsuń
  16. omm *-* nareszcie Alice wybaczyła Justinowi.. strasznie do siebie pasują.. już nie mogę się doczekać co będzie jak do wie się Zayn.. Czekam na nexta... pozdrawiam cieplutko z nad morza.. tsa nawet śledzę cię na bieżąco..

    OdpowiedzUsuń
  17. Pogodzili się... super z nich para.. oby tak dalej.. Piszesz bardzo fajnie. tylko uduszę cię za to że przerywasz w najciekawszych momentach... Ale i tak kocham to opowiadanie... Tylko rozdziały mogły by być troszkę dłuższe... Pozdrawiam cieplutko... i nie denerwuj się za krytykę.. :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam wrażenie, że trochę za dużo komentarzy wymagasz, mimo, że piszesz mega... :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiammmmm❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  20. Extra next proszę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Boże. Cudooooowny

    OdpowiedzUsuń
  22. Fenomenalne opowiadanie. Nie wiem jak przeżyję zakończenie hehe...
    Póki co życzę Ci powodzenia w następnych rozdziałach i wielu, wielu czytelników.
    <3

    OdpowiedzUsuń
  23. PRZEPRASZAM ;/
    PO PROSTU MUSIAŁAM. NIE MOGĘ SIĘ JUŻ NORMALNIE DOCZEKAĆ ROZDZIAŁU. DOWIEDZIAŁAM SIĘ OSTATNIO ŻE KONIEC JEST JUŻ BLISKI...
    WIELKA SZKODA... ;((((
    ALE WSZYSTKO ROZUMIEM. PISZ SZYBCIUTKO NEXXXTA ; :****** /MILKA

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie mam bladego pojęcia skąd dowiedziałaś się takich bzdur. Nie jestesmy nawet w polowie opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  25. Podejrzana jest ta nagła zmiana Justina... zastanawiam się czy to nie jest przypadkiem część jakiegoś planu, o którym była mowa kilka rozdziałów wstecz.
    A może to tylko moja wyobraźnia, że wszędzie widzę jakąś intrygę haha :)
    Ale rozdział oczywiście na najwyższym poziomie :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Uwielbiam twoje opowiadanie❤️❤️ Masz talent do pisania i nie moge sie doczekać kolejnego rozdziały /Wiki

    OdpowiedzUsuń
  27. Matko jak ja to kocham. Uwielbiam kiedy oni są tacy szczęśliwi. Może Justin faktycznie zrozumiał, że czuje coś do Alice i nie będzie się więcej przed tym bronił.
    Powodzenia kochana w dalszym blogowaniu!! Widzimy się w 27!!! <3333333333333

    OdpowiedzUsuń
  28. kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Calumi