niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 2

Poniedziałek 7:00
-Ahrr, jak ja nienawidzę poniedziałków. -warknęła leniwie przecierając zaspane oczy, spojrzałam na hałasujący budzik stojący na małej szafeczce po czym jak oszalała wybiegłam z łóżka.
-Boże, spóźnię się do szkoły! -Krzyknęłam, a po chwili stanęłam na środku pokoju i spojrzałam w stronę szafy. Musiało to wyglądać bardzo zabawnie, najpierw wybiegam jak wariatka z łóżka a potem stoję spokojnie jakby nigdy nic.
Pewnym krokiem podeszłam do szafy i tępym wzrokiem wpatrywałam się we wszystkie moje ubrania. Kiedy już w końcu zdecydowałam się ubrać białą bluzę z oczami kota i legginsy udałam się w stronę łazienki, i co że zostało mi jakieś dziesięć minut na wyjście do szkoły, ani mi się śni nie brać prysznica.
Rozebrałam się, otworzyłam gorącą wodę i zaczęłam wmasowywać w swoje ciało balsam cacaowy.
Wyszłam z pod prysznica, wysuszyłam włosy, ubrałam wcześniej przygotowane rzeczy, nałożyłam delikatny makijaż. Gdy otworzyłam drzwi stanęłam jak wryta.

C..co ty tutaj robisz? -wyjąkałam.
-No przecież moja przyszła żona nie będzie chodzić pieszo. Spokojnie kochanie odwiozę Cię. -odpowiedział Zayn jednocześnie "zjeżając" mnie wzrokiem.
-Już tydzień temu Ci mówiłam że za Ciebie nie wyjdę. Poradzę sobie na prawdę, dzięki. A i mała uwaga, nie mów do mnie kochanie, nie kochasz mnie więc nie ma sensu mnie tak nazywać, marzysz tylko o tym żeby mnie przelecieć. -odpowiedziałam z obrzydzeniem w myślach.
-Nie przesadz...-zaczął znowu żałośnie się uśmiechając, ale ja mu przerwałam.
-A ty nie kłam. -skwitowałam.
-No dobrze może troszeczkę, nie udawaj takiej cnotki i tak prędzej czy później Cię bzyknę. -powiedział Zayn.
-Wynoś się z stąd! Nawet o tym nie masz. To że każda laska na Ciebie lecie to nie znaczy że ja też.-Krzyknęłam.
-Ah, tak? -spytał ze zdziwieniem.
-Tak. -odpowiedziałam stanowczo.
-Nie wierzę. -Zayn zaprotestował, przybliżył się do mnie delikatnie muskając moje usta. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje przez moje ciało przeszły dreszcze a w brzuchu pojawiło się ukłucie, odwzajemniłam pocałunek, po kilku sekundach chłopak zaczął zjeżdżać swoimi dłońmi z moich bioder na tyłek, co mnie otrzeźwiło jak oblanie lodowatą wodą.
-Co ty robisz? -wrzasnęłam tym samym robiąc krok do tyłu i odpychając go od siebie.
-A widzisz? Odwzajemniłaś ten pocałunek. -powiedział z dumną miną zupełnie tak jak małe dziecko, które dostało swojego lizaka.
-To był impuls. -zakomunikowałam mu odwracając wzrok. Sama nie wiedziałam dlatego pozwoliłam mu się pocałować, wstydziłam się tego. Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na godzinę. Byłam spóźniona o dwadzieścia minut więc chyba nie było sensu już iść na pierwszą lekcję bo czy przyjdę czy nie i tak będę mieć nieobecność.
-To jak mała zawieść Cię? -ponownie zaproponował.
-Nie, nie idę na pierwszą lekcję. -Oznajmiłam mu przejeżdżając palcem po swoich ustach.
-U taka z Ciebie niegrzeczna dziewczynka? Ciekawe czy w łóżku też jesteś taka niegrz....
-Zamilcz! i daj mi przejść! -warknęłam desperacko próbując przejść przez drzwi, ale mój niechciany gość mi to niestety uniemożliwiał.
-Mmm...A co będę z tego miał? -odrzekł oblizując górną wargę.

Hmm...co mi szkodzi zaczęłam nim pogrywać. Podeszłam bardzo blisko Zayna, stanęłam na palcach żeby móc mu szepnąć do ucha (był około dwudziestu centymetrów wyższy ode mnie)
-Radość z tego że jestem szczęśliwa bo nie muszę Cię oglądać.

Żałuję że tego nie nagrała. Jego mina była powalająca, w końcu ten jego głupi uśmieszek zszedł z buźki chociaż na chwilkę.
-Uff...pozbyłam się go. -powiedziałam w myślach kiedy zobaczyłam że wychodzi z łazienki. Szybko wyszłam z pomieszczenia i poszłam do swojego pokoju. Spojrzałam na zegar wiszący na mojej ścianie.
-Cholera zaraz muszę wychodzić. -powiedziałam sama do siebie łapiąc ręką swoje czoło.
Podeszłam do okna i odruchowo zerknęłam w stronę domu, w którym mieszkała rodzina Hutson'ów. Zauważyłam samochód stojący na podjeździe do garażu. Czyżby ktoś już się tam wprowadził? Zapewne jakaś stara babcia z synusiem na garnczku. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk sms'a dobiegający z mojej kieszeni. Wyjęłam telefon w celu odczytania wiadomości:
Od.Kelly
Gdzie jesteś? Czemu Ciebie nie ma? xoxo

Do.Kelly
Już idę, coś a raczej ktoś mnie zatrzymał. xoxo

Sięgnęłam po torbę z książkami leżącą pod oknem i wyszłam z pokoju, zeszłam po schodach na dół, kierując się w stronę drzwi wyjściowych. Usłyszałam głos Zayna

-O! moje słoneczko już zeszło.
Zignorowałam go, szłam prosto przed siebie. Stanęłam w korytarzu i włożyłam na nogi moje czarne vansy, zaczęłam nucić sobie pod nosem niedawno usłyszaną piosenkę w radiu ale niestety KTOŚ musiał mi przerwać.
-Ja Cię zawiozę. -odezwał się Zayn.
-Już mówiłam, nie musisz. -odpowiedziałam.
-Ale chcę! -powiedział podnosząc głos.
Ehm....w sumie co mi szkodzi...
-No dobrze. -odparłam niepewnie .

Zayn wsiadł do swojego samochodu jako pierwszy (raawr...gdzie jego kultura) a ja zaraz za nim.
-Możemy już ruszać? -zapytałam jednocześnie zapinając pas.
-A tak, tak. -od razu zerwał się tak jakby intensywnie nad czymś myślał.

Cała droga minęła w milczeniu, nie lubię tej niezręcznej ciszy nawet kiedy jechałam z Zaynem miałam ochotę się odezwać ale jednocześnie tego nie chciałam. Na szczęście szybko dojechaliśmy pod szkołę, wysiadłam nie odzywając się słowem do chłopaka, nawet zwykłym "Hej" , no ale cóż.
Gdy weszłam do szkoły szłam w stronę mojej szafki kalkulując sobie w głowie wszystko to co miało miejsce dzisiaj rano. Nagle ktoś dźgnął mnie mnie od tyłu w żebra na co ja momentalnie podskoczyłam. Odwróciłam się żeby zobaczyć kim był "sprawca".

-Cześć! -krzyknęła Kelly. (Panie i Panowie przedstawiam wam najbardziej zwariowaną osobę na świecie i jednocześnie moją najlepszą przyjaciółkę).
-Hej! -odpowiedziałam krótko całując ją w policzek.
-Nie uwierzysz kto zaprosił mnie na bal. -powiedziała z piskiem.
-Jezu, bal całkiem o nim zapomniałam. Nie mam nawet sukienki. -odpowiedziałam uderzając się ręką w głowę.
-Kto Cię zaprosił Kelly? Chętnie się dowiem. -ironicznie odpowiedziała na swoje pytanie za mnie.
-Nick! Tak ten mega przystojny Nick. -dodała po czym obie parsknęłyśmy śmiechem.
-To fajnie. -krótko rzuciłam przez śmiech.
-Ej! Ale nie martw się sukienką, dzisiaj możemy iść na zakupy, ty też pomożesz wybrać coś dla mnie. -zaproponowała.
-Mówiłaś że już masz sukienkę. -skwitowałam otwierając szafkę.
No tak, ale skoro idę z takim ciachem muszę mieć sukienkę, która zwali go z nóg. -zachichotała i poruszyła brwiami.
-Ok, dzisiaj, 16:00 ? -spytałam krótko.
-Yhmm....-Cicho wypuściła powietrze z ust kiwając twierdząco głową.

Naszą rozmowę przerwał dzwonek na lekcję.
-Co masz teraz? -spytała szybko Kelly.
-Angielski, a ty? -odrzekłam.
-Hiszpański, no to do zobaczenia później. -ucałowała mnie w policzek i pobiegła w stronę swojej sali.

-------------------------------------
MAMY JUŻ DRUGI ROZDZIAŁ! :)
Mam nadzieję że was nie zawiodłam. Odnoszę osobiste wrażenie że ten rozdział jest troszkę nudniejszy niż poprzedni ale to ma was rozkręcić do rozdziału trzeciego. Trzymajcie się. Pozdrawiam Ciepło!!
PS.Przypominam ze jeżeli ma ktoś pytania link do aska jest w menu.

8 komentarzy:

  1. Zayn, idź sobie! ;/ Mam wrażenie, że później będzie z nim tylko gorzej. Rozdział bardzo dobry mimo, że za wiele sie nie dzieje i mam niedosyt :c JUSTIN, POJAW SIĘ JUŻ! :) Do następnego, powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju *-* jhfbfdhffgbgf cudowny rozdział!<3 zresztą jak każdy do tej pory:* kochana życzę Ci dużo weny!! powodzenia!:) jak najwięcej wyświetleń:* już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i pojawienia się Justina!!<3 uwielbiam Cię<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za miłe słówka. :**

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejuś *.* kolejne cudowne ff.!
    Zapraszam do mnie, ja również zaczynam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział mega ale kiedy bedzie Justiin <3
    Czekaj na dalsze rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Żałuję, że dopiero znalazłam. To opowiadanie. Bardzo mi się podoba twój styl pisania, więc idę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Calumi