niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 9


 WAŻNE INFORMACJE POD ROZDZIAŁEM!
---------------------------------------------------


Justin otworzył mi drzwi samochodu, następnie zamknął je zaraz po tym jak wsiadłam. Droga była bardzo krótka, chłopak zatrzymał auto przed jednym z klubów.

-Jesteśmy. -powiedział wyjmując kluczyk ze stacyjki.
-A to nie miała być impreza u twojego kolegi? -spytałam zdezorientowana patrząc na dudniącą muzyką, budynek.
-Mała zmiana planów, kochanie. -odpowiedział puszczając mi "oczko". Czy on właśnie nazwał mnie "kochaniem"? Wysiedliśmy z auta i już po chwili byliśmy w środku klubu. Nie miałam bladego pojęcia jak zachować się w klubie, nigdy w nich nie bywałam.
-Złap mnie za rękę bo się zgubisz. -powiedział mi do ucha kiedy przeciskaliśmy się między tańczącymi ludźmi.

Po kilku minutach przeciskania się przez ludzi dostaliśmy się do baru.

-Co dla Ciebie? -odezwał się podnosząc delikatnie kąciki ust.
-Sok. -odpowiedziałam krótko.
-Dla tej pani drink a dla mnie kieliszek czystej wódki. -powiedział do barmana podsuwając pieniądze.
-Jus prosiłam o sok. -mruknęłam siadając na wysokim krześle.
-Kochanie to przecież głównie sok. -stwierdził łapiąc mnie dłońmi w pasie.
-No dobrze w sumie to co mi szkodzi. -powiedziałam kładąc ręce na barkach szatyna. Justin złożył na moich ustach krótki pocałunek, który przerwała jakaś dziewczyna.
-Justin! -pisnęła entuzjastycznie rzucając się w ramiona Jusowi. Cmoknęła go krótko w usta, a ja poczułam w brzuchu ukłócie. Nie, nie byłam zazdrosna, przecież nie jesteśmy razem.
-Cześć skarbie. -powiedział odwzajemniając uścisk. -Malutka to moja przyjaciółka Alice. -przedstawił mnie odsuwając się od brunetki. Była śliczna, niska, zgrabna z włosami sięgającymi do pasa. Dziewczyna słodko się uśmiechnęła po czym mnie przytuliła.
-Hej jestem Mia. -powiedziała. Boże kim była dla Justina ta dziewczyna. Jest tak urocza że nie da się jej niepokochać.
-Chodż idziemy do stolika. -stwierdziła brunetka.
-Ja wezmę alkohol  i do was dojdę, ok? -zaproponował cmokając w powietrzu. Mia złapała mnie za rękę, następnie pociągnęła mnie w kierunku stolika.
-Uwaga ekipa! -Krzyknęła na co wszyscy siedzący przy stoliku spojrzeli w naszą stronę. -To jest Alice. -powiedziała biorąc do ręki najprawdopodobniej swój kieliszek. Momentalnie jakiś chłopak wstał i pocałował mnie w usta, co mnie zszokowało.
-James, wypierdalaj od niej! -usłyszałam głos Justina za sobą. Chłopak odłożył trunki na stolik i objął mnie w pasie a głowę położył na ramieniu.
-Kochanie ten debil co Cię całował to James, tu siedzi Cody, Chris, Destiny i Mik. -przedstawił nieznajomych.-Uważaj na Destiny. -szepnął jadąc nosem po mojej szyi. Spojrzałam na dziewczynę, która faktycznie chyba nie była zadowolona z mojej obecności. Usiedliśmy przy stoliku. Pomijając Destiny wszyscy śmiali się i żartowali. Atmosfera była nieziemska, czułam że znam ich od lat a tak na prawdę przebywałam z nimi pół godziny.
-Alice pójdziesz ze mną do łazienki? -spytała Mia.
-Pewnie. -odpowiedziałam dopijając drinka.
-Justin kochanie porywam twoją "przyjaciółkę" na moment. -powiedziała Mia robiąc apostrof w powietrzu.
-Tylko nic jej nie zrób. -stwierdził całując mnie w policzek. Wstałyśmy jednocześnie z brunetką i udałyśmy się do łazienki.

*

-Masz śliczne buty. -powiedziała Mia patrząc na moje obuwie.
-Dziękuję, a mi strasznie podoba się twoja sukienka. -odpowiedziałam uśmiechając się blado.
-Mia mogę Cię o coś zapytać? -powiedziałam niepewnie.
-No pewnie. -odpowiedziała malując usta błyszczykiem.
-Czy ty i Jus....
-Nie, nic między nami nie ma. -przerwała mi śmiejąc się.
-A ten pocałunek i w ogóle? No wiesz normalni znajomi się tak nie witają. -mówiłam poprawiając włosy w lustrze.
-Znamy się od dzieciństwa. Zawsze mogę na niego liczyć traktuję go jak brata. -zapewniła łapiąc mnie za dłoń.
-Mam nadzieję że nie masz mi za złe tego pytania?
-Nie no coś ty. -odpowiedziała ściskając mnie na co ja odwzajemniłam gest.
-A ty i Justin to już tak oficjalnie? -spytała opierając się o zlew.
-Nie, przyjaźnimy się. -zapewniłam kiwając przecząco głową.
-Tak, tak ja widziałam jak wy się przyjaźnicie. -stwierdziła poruszając brwiami. Obie parsknęłyśmy śmiechem. Nagle po całej łazience rozległ się dźwięk przychodzącego do mnie SMS'a. Wyjęłam telefon z torebki chcąc sprawdzić od kogo jest wiadomość. Kiedy zorientowałam się że nadawcą jest Katrina w brzuchu poczułam silne ukłucie.

OD: Katrina
Alice nie chce mi się już iść do Ciebie do pokoju, dlatego pisze sms. Wychodzę z Melanie, będę jutro około 15. David nocuje u kolegi więc jesteś sama.

Chyba nigdy nie byłam tak mocno uśmiechnięta jak teraz.

-Wszystko ok? -spytała zaciekawiona.
-Lepiej niż ok. -powiedziałam przygryzając dolną wargę.

Kiedy wyszłyśmy z łazienki przed drzwiami czekał na nas Justin.

-Dziewczyny jedziemy do Chrisa. Alice ty jedziesz ze mną, a Mia jedzie z Jamesem.-powiedział trzymając w ręku swoją bluzę.
-Serio muszę jechać z Jamesem? -spytała poirytowana ale nadal się uśmiechając.
-Zawsze możesz jechać z Mikem i Destiny. -stwierdził łapiąc mnie za rękę.
-Cóż to ja idę do Jamesa. -mruknęła wychodząc.

*

W do mu Chrisa byliśmy już po około piętnastu minutach. Wystrój domu był nowoczesny a same mieszkanie było bardzo duże. Weszliśmy z Justinem do salonu a tam towarzystwo było nieco większe.

-Alice to jest Natasha. -pokazał na blondynkę, która posłała mi buziaka. -A to Troy i Eric. -dodał, obaj wstali i jednocześnie ucałowali mnie w policzek.
-A mnie już nie przedstawisz? -spytał wychodzący z kuchni brunet.
-No tak, Dominic. -powiedział Justin bez entuzjazmu. Brunet podszedł do mnie i delikatnie pocałował mnie w policzek. Nie ukrywam że Dominic mnie onieśmielił. Justin usiadł w skórzanym, czarnym fotelu.
-Chodź Alice. -mruknął szatyn klepiąc ręką o kolano. Usiadłam chłopakowi na kolanach a ten od razu objął mnie dłońmi na brzuchu. W pewnym momencie usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami. Wszyscy odruchowo spojrzeli w stronę, z której dobiegł huk. Z za rogu wyszła uśmiechnięta Mia a za nią trzymający "kratę" z różnego rodzajem alkoholem.
-Co tak długo? -spytał Eric odbierając od Jamesa skrzynkę.
-Ten idiota postanowił mi się oświadczyć po drodze. -pisnęła pokazując serdeczny palec z założonym plastikiem od otwarcia soku.
-I co przyjęłaś? -odezwała się Natasha otwierając piwo.
-No pewnie. -powiedziała ironicznie.

Po wypiciu 3 mocnych piw byłam już pijana, ale nie do tego stopnia co na imprezie u Nicka. Natasha i Mia były w podobnym stanie.

-Alice kochanie powiedz coś o sobie. -odezwał się James.
-Co mam powiedzieć. -odpowiedziałam biorąc łyk kolejnego piwa. Justin przez cały czas milczał jakby nad czymś intensywnie myślał.

Oczami Justina:
Jak ja mam ją przelecieć? Muszę ją bardziej upić w tedy na pewno mi ulegnie. Widzę że Dominicowi spodobała się moja panienka, nie lubię się dzielić...

Oczami Alice:
-No ogólnie no. -powiedział Eric.
-Nie wtrącaj się Eric. -James pomachał palcem przed twarzą Erica. -No ogólnie no. -dodał a wszyscy wybuchli śmiechem.
-Jestem z San Diego. Trzy lata temu się tu przeprowadziłam. -zaczęłam mówić.
-A ile ty masz w ogóle lat? -spytała ze skwaszoną miną Destiny, co mnie zdziwiło bo przez cały wieczór nic nie mówiła, a przynajmniej w moim towarzystwie. 
-Niecałe siedemnaście. -odpowiedziałam odkładając piwo na mały, drewniany stolik stojący przede mną. 
-Dzieci schodzą na psy. -mruknęła Destiny.
-Słucham? -powiedziałam.
-Głucha jesteś? Dzieci w twoim wieku oglądają Barbie na dobranockę. -odpowiedziała z dumną miną. 
-No cóż to by wyjaśniało twój plastikowy wygląd skoro ty oglądałaś Barbie w wieku siedemnastu lat. -odszczekałam się. Destiny przewróciła teatralnie oczami, wstała po czym poszła w kierunku wyjścia. 
-Suka! -mruknęła pod nosem.
-Alice, miło było poznać. -krzyknęłam za dziewczyną będąc cholernie pewna siebie, co było wywołane przez alkohol. Spojrzałam na towarzystwo, wszyscy siedzieli ze zdziwioną miną. 
-Przepraszam za nią. -powiedział Mike wychodząc za swoją dziewczyną. 
-Alice wiesz co? -powiedział Kyle.
-Co? -mruknęłam łapiąc Justina za rękę. Szatyn splótł nasze dłonie, wtedy przez moje ciało przeszło przyjemne ciepło. 
-Kocham Cię. -dodał Kyle śmiejąc się. 
-Spierdalaj od mojej kobiety. -rzucił James machając słomką. 
-O ile dobrze się nie mylę ta ślicznotka siedzi na MOICH kolanach. -odezwał się Justin. 
-Teoretycznie tak. -powiedział Kule, przez co wszyscy ponownie wybuchli śmiechem. 



-Chce mi się tańczyć. mruknęłam bawiąc się krzyżykiem Jusa.
-Tak, świetny pomysł! -krzyknęła Natasha ciągnąc Mie za sobą. Już po chwili po całym domu rozległa się muzyka. Od razu na "parkiecie" tańczyli wszyscy z wyjątkiem mnie, Justina i Dominica. 
-Chodź. -powiedziałam wstając z kolan szatyna. 
-A co będę z tego miał. -odpowiedział przygryzając dolną wargę. 
-Mnie. -stwierdziłam bez jakichkolwiek zahamowań. Jako że wypiłam już 6 piw i 3 drinki nie kontrolowałam swojego ciała.
-Mmm kusząca propozycja, a mogę tu i teraz? -mruknął uwodzicielsko, ciągnąc mnie za rękę przez co z powrotem wylądowałam na kolanach Justina. Spojrzałam kontem oka na Dominica, wpatrywał się w nas. Siedział milcząc nie okazując przy tym żadnych emocji. Wyglądał .. um..intrygująco. Po krótkim pocałunku udało mi się zaciągnąć Justina do tańca. Pierwsze kilka piosenek przetańczyliśmy "normalnie". Usłyszałam piosenkę Nirvany-Girls. Od pierwszej sekundy piosenki przez moje ciało przeszła fala gorąca, pewność siebie zaczęła buchać ode mnie z daleka. Odwróciłam się tyłem do Justina. Chłopak przyciągnął mnie do siebie, między nami nie było żadnej przerwy a nasze ciała ocierały się o siebie. Bez skrupułów ocierałam tyłkiem o krocze Justina. Szatyn położył dłonie na moim brzuchu a ja na jego i splotłam je. Odwróciłam się przodem Jus od razu wpił się w moje usta. Czując jak szatyn delikatnie łapie mnie za tyłek, lekko jęknęłam. Jus wykorzystał ten moment i wsunął swój język do moich ust. To był nasz pierwszy tak namiętny pocałunek. Naszą chwilę namiętności przerwał Troy.

-Odbijamy?! -powiedział do nas łapiąc mnie za rękę.
-No, no dobrze. -odpowiedziała patrząc niepewnie na Justina.
-Dobra, jeden taniec. Ja pójdę po coś do picia. -mruknął nie będąc z tego zadowolony.

Tańcząc z Troyem nie było ani trochę chemii między nami, czułam się niezręcznie wlepiał swój wzrok we mnie jak dziecko w słodycze.

-Bieber miał rację. -odezwał się oblizując usta.
-Co masz na myśli? -spytałam zdezorientowana.
-Jesteś na prawdę nie zła. -odpowiedział "zjeżdżając" mnie wzrokiem. -Ale nie sądziłem że aż tak. -dodał. W tym momencie podszedł do na Justin. Chciał pocałować mnie w policzek, co mu uniemożliwiłam odsuwając się. Ten spojrzał tylko będąc wyraźnie zdziwiony. Rzuciłam mordercze spojrzenie obojgu następnie odeszłam. Poczułam się tak cholernie źle. Jak on mógł tak o mnie mówić. Minęłam całe bawiące się towarzystwo i weszłam po schodach. Otworzyłam pierwsze zauważone na pietrze drzwi, weszłam do pokoju zamykając je za sobą. Wystrój pokoju tak jak i reszta domu był nowoczesny. Usiadłam na łóżku chowając twarz w dłonie. Po kilku minutach do pokoju wszedł Justin. Usiadł obok mnie i ze skruszoną miną zaczął mówić.

-Alice, co on Ci powiedział?
-Coś czego zdecydowanie nie powinnam usłyszeć. -odpowiedziałam oschle.
-On jest pijany, nie wie co mówi. -zapewnił łapiąc mnie za podbródek, tak abym na niego spojrzała.
-Ale nie wyssał sobie z palca twojej opinii na mój temat. -rzuciłam odwracając twarz w inną stronę.
-Ale co wyssał?! -krzyknął wstając z łóżka. Nigdy dotąd nie był taki.
-Fajnie Ci się mówiło o mnie jak o pieprzonej rzeczy? -krzyknęłam patrząc na chłopaka. -Jestem niezła, tak? -dodałam, Justin odwrócił się w moją stronę siadając ponownie na łóżku.
-Alice, to nie tak. -mówił już spokojniej.
-A jak? -mruknęłam bawiąc się palcami.
-Gadałem z nim o tobie, w tedy co o mało Cię nie potrąciłem. -odpowiedział.
-A co to zmienia? -parsknęłam.
-To że w tedy Cię jeszcze nie znałem. Nie chcę Cię wykorzystać, zależy mi na tobie. -stwierdził. Nie wytrzymałam i wpiłam się namiętnie w jego usta.

------------------------------------------------------
Przepraszam że czekaliście tak długo na ten rozdział ale ostatnio nie miałam wolnej chwili.
Mam nadzieję że się podoba :)
Dziękuję za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem. <3
Pobijmy nasz rekord.
Dziękuję ogromnie autorce nagłówka! (Link do jej bloga)---> http://oszukanabywriterka.blogspot.com/
17 KOMENTARZY=NOWY ROZDZIAŁ!
 NOWI BOHATERZY! SPRAWDŹCIE W "Character"


11 komentarzy:

  1. Jejjuu *.* zajebis*y rozdzial aaaaa czekam na nastepne i mam nadzieje ze niedługo bedzie i oczywiście powodzenia ;*:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiaaam !!! <3 Opłacało się poczekać na ten rozdział i czekaj już na następny :D Masz świetnego bloga. Uwielbiam go <3

    Zapraszam też do mnie :)
    http://new-life-for-us-baby.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  3. Justin mnie dezoriętuje, hm. Musze się dłużej zastanowić nad tym rozdziałem by dać porządny komentarz, ale skoro już tutaj jestem to...cudowny! Świetny i dlaczego tak długo Cię nie było?
    Spinamy tyłki i 17 komentarzy! :)
    Duzo,duzo weny i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest niesamowite kc twojego bloga jestes wspaniała pisarka <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam twojego bloga jest cudowny, niesamowity juz nie moge sie doczekac na nastepny rozdział kocham twojego bloga <3 jesteś niesamowitą pisarką pozdrawiam i powodzzenia <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Justin jest niesamowity !!! Wszystke rozdziały sa boskie, wantastyczne,niesamowite, cudne juz nie moge sie doczekać do nastepnych rozdziału kocham twojego bloga<3

    OdpowiedzUsuń
  7. O jeju! Aww, cudowny, cieszę się, że mnie tutaj zaprosiłaś! Błagam, niech Justin jej nie wykorzystuje:cc

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu biedna All.. Justin chve ja wykorzystac a ona jest taka naiwna jeju:( Co prawda obstawiam ze Jusowi zacznie na niej zalezec i bedzie tak slodkooo aww. Ale co z Zaynem?;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam twojego bloga ;3 czytam od niedawna ale jestem pod dużym wrażeniem powodzeniea i czekam na następny wpis ;33

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Calumi