Kiedy weszłam do domu od razu pobiegłam do swojego pokoju po czystą bieliznę, następnie brudną wyrzuciłam do prania. W tedy zorientowałam się że zostawiłam u Justina szpilki i sukienkę. Bez chwili namysłu wyjęłam z kieszeni spodni i phone i wybrałam numer do Justina. Ten nie odebrał. Po kolejnej nieudanej próbie dodzwonienia się postanowiłam napisać SMS'a. W końcu wolałam żeby przywiózł mi teraz te rzeczy niż jakby była Katrina czy ojciec w domu.
DO: Justin
Hej mógłbyś podrzucić mi później sukienkę i buty?
Wyszłam z pralni po czy udałam się do kuchni. Wyjęłam z zamrażarki danie do mikrofalówki. Podczas włączania urządzenia poczułam czyjeś dłonie na swoich biodrach. Przerażona odwróciłam się i zauważyłam że za mną stoi Zayn.
-Boże co ty tutaj robisz? -syknęłam zdejmując z siebie dłonie Zayna.
-Przecież Katri miała Ci napisać że przyjeżdżam. -odpowiedział oblizując usta. Bez jakiejkolwiek odpowiedzi z mojej strony wyjęłam gotowe danie z mikrofalówki i udałam się do salonu.
-A mi to już nie przygotujesz nic do jedzenia? -zapytał idąc za mną, dam sobie rękę uciąć że patrzy się na mój tyłek.
-Nie. -fuknęłam oschle.
-Twój przyszły mąż jest głodny. -stwierdził rozsiadając się na kanapie.
-Ile razy mam to powtarzać żebyś wbił to sobie do twojego tępego łba że nie będziemy razem! -krzyknęłam odkładając jedzenie na stolik.
Włączyłam tv i zaczęłam przełączać kanały.
-Wcale że nie. -zaczął się burzyć jak małe dziecko.
-Skończ ten temat! Skoro masz tu ze mną siedzieć to bądź chociaż cicho! -krzyknęłam piorunując bruneta.
Co jakiś czas sprawdzałam czy Justin odpisał. Ale na marne. Przesiedziałam na kanapie ponad półtora godziny. Ku mojemu zdziwieniu Zayn nie odezwał się ani słowem, a jednak potrafi. Po jakimś czasie do domu weszła Katrina razem z Davidem.
-Witam moje gołąbeczki. -powiedziała Katrina.
-Daruj sobie..-warknęłam nie odrywając wzroku od telefonu.
-Co na obiad? -spytał David pstrykając palcami przed twarzą.
-Sam sobie coś ugotuj. -syknęłam odgarniając ręką palce młodszego.
-Miałaś wystarczająco dużo czasu na ugotowanie czegoś. -stwierdziła Katrina kładąc torebkę na fotel.
-Nie jestem twoją kucharką!
-Dobrze, spokojnie ja coś ugotuję. -wtrącił się Zayn.
-Na prawdę? -powiedziała udając zdziwioną Katrina.
-To żaden problem. -odpowiedział Zayn uśmiechając się.
-Jesteś taki kochany. -mówiła Katrina łapiąc ramienia chłopaka. To było obrzydliwe, patrzyli na sobie zupełnie tak jakby ze sobą flirtowali.
-Dobra to wy się dalej sobie podlizujcie, ja idę pobiegać.-odezwałam się chcąc przerwać te czułości.
-Nie możesz. -oburzyła się Katrina.
-O ile dobrze pamiętam szlaban miałam do niedzieli a jest poniedziałek. -usprawiedliwiłam się wstając. Wyszłam z salonu, od razu kierując się mojego pokoju. Wyjęłam z szafy moje szare dresy z niskim krokiem i czarną bokserkę. Zdjęłam ubrania Justina po czym odłożyłam je na fotel. Następnie ubrałam się w swoje ubrania. Włosy upięłam w luźnego koka. Wychodząc z pokoju już słyszałam śmiechy Katriny i Zayna. Postanowiłam całkowicie ich zignorować i iść prosto do wyjścia.W korytarzu wyjęłam z szafki swoje Air Maxy, nie chcąc dalej wysłuchiwać tej żenady dobiegającej z kuchni po prostu ubrałam buty na schodach wejściowych. Przed domem włączyłam muzykę, wkładając słuchawki do uszu pobiegłam przed siebie. Biegłam regularnym tempem. Kiedy dobiegłam do parku zrobiłam sobie przerwę na złapanie oddechu. Pochyliłam się do przodu prostując swobodnie ręce. W tym czasie mój i phone zakomunikował o nowej wiadomości. Moją pierwszą myślą był SMS od Justina, jednak się myliłam.
OD: Kelly
Hej Alice możemy się spotkać?
DO: Kelly
Jasne, gdzie i o której?
OD: Kelly
Najlepiej gdybyś przyszła do mnie za 20 min.
DO: Kelly
Ok xo
Te dwadzieścia minut spędziłam na wyżyciu się, czyli joggingu. Przybiegłam pod bardzo dobrze znany mi dom, gdzie mieszkała Kelly. Zadzwoniłam do drzwi i już chwilę później drzwi otworzyła mama Kelly, która wpuściła mnie do środka.
-Chcesz coś do picia? -spytała uśmiechając się.
-Tak, poproszę wodę. -odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
-Kelly jest u siebie. -powiedziała podając mi szklankę z wodą.
-Dziękuję. -szepnęłam. Weszłam po schodach, zapukałam do drzwi od pokoju przyjaciółki. Usłyszałam tylko cicho "proszę" po czym weszłam. Kelly siedziała w rogu łóżka przyciągając nogi do siebie i wtulając twarz w kolana. Wiedziałam co się z tym wiąże.
-Kelly kochanie, co się dzieje? -odezwałam się zamykając za sobą drzwi. Dziewczyna podniosła głowę patrząc na mnie załzawionymi, przepełnionymi smutkiem oczami. Serce pękało mi na miliony kawałeczków.
-On mnie zniszczył. -mruknęła ksztusząc się łzami.
-Co? -powiedziałam siadając obok szatynki. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie. To zawsze ona ocierała moje łzy.
-Przyszedł do mnie wczoraj na noc, bo moich rodziców nie było. Piliśmy szampana, wszystko było idealnie aż do momentu kiedy zaczęło kręcić mi się w głowie. Później urwał mi się film. Rano się obudziłam naga, z kałużą krwi na prześcieradle i ogromnym bólem brzucha. On mnie zgwałcił! Rozumiesz? Skrzywdził mnie . -mówiła wybuchając jeszcze mocniejszym płaczem po czym mocno się we mnie wtuliła. Na to co usłyszała sama zaczęłam płakać, wiedziałam że jej nie obroniłam przed tym gnojkiem.
-Boże kochanie, twoja mama wie? -spytałam pociągając nosem.
-Nie i nie chcę żeby się dowiedziała. Będzie chciała iść na policję, a ja nie chcę o tym rozmawiać z obcym. -stwierdziła łamiącym się głosem.
-Ale on powinien za to odpowiedzieć. -powiedziałam.
-Nie wytrzymam tego, nie chcę go widzieć. -mruknęła odsuwając się ode mnie. To wszystko moja wina!-Alice...-szepnęła, a po jej policzku spłynęła kolejna łza.
-Słucham kochanie? -odpowiedziałam ścierając łzę z jej policzka.
-Zostaniesz u mnie na noc? Pójdziemy razem do szkoły. -spytała błagalnym wzrokiem.
-No dobrze, to ja pójdę szybko do domu, zabiorę rzeczy i wrócę. -powiedziałam całując ją w czoło.
Wstając nagle z łóżka poczułam ogromny ból w podbrzuszu przez co momentalnie skuliłam się w dół.
-Alice co Ci jest?
-Nie wiem brzuch mnie zabolał. To pewnie przed okresem, nie przejmuj się mną. -zapewniłam, po chwili ból ustąpił.
-Może mam poprosić mamę żeby Cię zawiozła? -spytała troskliwie.
-Nie, dam radę pójść sama. -odpowiedziałam a następnie wyszłam z domu Kelly. Próbowałam kontynuować jogging ale niestety ból brzucha odnawiał się przy każdej próbie. Po drodze co chwilę sprawdzałam czy może Justin odpisał, ale bez zmian.Doszłam do domu i bez wahania weszłam do środka. Zayn nadal rozmawiał z Katriną. Od razu pokierowałam się swojego pokoju. Wzięłam torbę, przygotowałam książki na jutro do szkoły. Podeszłam do szafy, wyjęłam piżamkę oraz jutrzejszy strój.
Po zabraniu wszystkich rzeczy wyszłam z domu rzucając tylko "idę na noc do Kelly". Bolało mnie to że nie powiedziałam Kelly prawdy tylko zajmowałam się sobą. Ale co ona złego zrobiła? Po prosu się zakochała. Czy to coś złego? Po około dziesięciu minutach drogi od siebie doszłam z powrotem do domu Kelly. Drzwi tak jak wcześniej otworzyła jej mama. Ponownie poszłam do pokoju przyjaciółki, która nie zmieniła pozycji od mojego wyjścia.
-Już jestem kochanie. -powiedziałam rzucając swoje rzeczy na podłogę. Kelly wstała i mocno się we mnie wtuliła. Gładziłam jej włosy starając się uspokoić dziewczynę. Ale kogo ja oszukuję? Została zgwałcona przez chłopaka, którego kocha. Może gdyby wczoraj nie zajmowała się imprezowaniem i odebrałabym te pieprzone połączenia byłoby ok. To wszystko moja wina. Ale Nick jeszcze tego pożałuję.
-Jest godzina...-powiedziałam zerkając na telefon. -dziewiętnasta, może idziemy się wykąpać? -spytałam chcąc zająć czymkolwiek jej myśli.
-No dobrze. -odpowiedziała ocierając łzy. Szatynka powoli wstała, wyjęła coś na przebranie i poczekała za mną. Nie wstydziłyśmy się siebie, obie wzięłyśmy prysznic, przebrałyśmy i poszłyśmy do pokoju mojej przyjaciółki.
-Może masz ochotę coś zjeść? -spytałam podnosząc kąciki ust.
-Nie, dziękuję. -odpowiedziała. Kelly wyglądała jak ledwo żywa, trupio blada twarz, podkrążone, zaczerwienione oczy. Po godzinie oglądania komedii, udało mi się chociaż odrobinę poprawić humor mojej przyjaciółce. Już nie płakała ale nadal ją to męczyło od środka.
-Czemu wczoraj dzwoniłaś? -zapytałam jedząc popcorn.
-Nie wiem że w ogóle dzwoniłam. -stwierdziła biorąc łyk kakaa przygotowanego przez jej mamę.
-Tak dwa razy. -mruknęłam pisząc kolejnego SMS'a do Justina.
"Justin coś się stało?"
-Skoro dzwoniłam to czemu nie odebrałaś? -spytała nakrywając się kocem.
-Byłam na imprezie ze znajomym. -odpowiedziałam patrząc na palce
-Znajomym?
-Tak. -stwierdziłam nie odrywając wzroku od chwilowo bardzo interesującej części ciała.
-Kłamiesz Alice, patrzysz się na palce. -mruknęła odgarniając włosy za ucho.
-No dobrze z przyjacielem. -powiedziałam uśmiechając się od razu przez myśli przeszły mi tylko nasze pocałunki. Jezu jak ten chłopak genialnie całuje.
-Opowiedz o nim .-stwierdziła uśmiechając się. Widziałam że Kelly walczy z samą sobą.
-Ma na imię Justin, poznałam go po imprezie u..-zacięłam się nie wiedząc czy powiedzieć jego imię.
-U Nicka? -dokończyła za mnie, po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, którą od razu starła. -Jak? -dodała.
-Potrąciłby mnie. -odpowiedziałam przypominając sobie tamtą sytuację.
-Jak wygląda? -spytała patrząc na mnie z zaciekawieniem.
-Niesamowicie. -powiedziałam bez wahania. -Ma cudowny, śnieżnobiały uśmiech, oczy wpadające w odcień czekolady, zawsze idealnie ułożoną fryzurę, umięśnioną klatkę, seksowne tatuaże pokrywające niemalże całe ręce...-zaczęłam wymieniać mając przed oczyma każdą z wymienionych części jego ciała.
-A jak Cię traktuję? -mruknęła wtulając się w poduszkę.
-Przytula mnie, całuje czule..
-Zakochałaś się. -przerwała mi szatynka.
-Co? Nie! Znamy się za krótko. -zaprotestowałam odkładając miskę z popcornem na ziemię.
-Świadczą o tym dwie rzeczy. -stwierdziła delikatnie się uśmiechając.
-Niby jakie?
-Pierwsza: Rumienisz się mówiąc o nim. I druga: Znamy się nie od wczoraj, nie byle komu pozwolisz się całować. -mówiła a ja czułam że moje policzki są piekielnie gorące.
W tym momencie do pokoju weszła mama Kelly.
-Dziewczyny chcecie coś do pić...-zatrzymała się dostrzegając że Kells jest zapłakana. -Kelly coś się stało? -dodała marszcząc czoło.
-Oglądałyśmy dramat, mamo. -odpowiedziała na co chyba jej rodzicielka uwierzyła.
-Oh, jakie wy wrażliwe. A ty Alice chyba zakochałaś się w którymś z aktorów bo cała się zarumieniłaś. -powiedziała po czym wyszła. SERIO NAWET ONA MUSIAŁA MI TO POWIEDZIEĆ?!
-Jest już późno, idziemy spać? -zaproponowałam.
-Dobrze ale ty gasisz światło. -mruknęła Kelly puszczając mi "oczko"
-Ok. -rzuciłam po czym wstałam, Zgięłam się czując po raz kolejny silny ból w podbrzuszu. Po kilku głębszych oddechach ból zaczął ustępować. Zgasiłam światło, położyłam się obok Kelly, wtuliłam się w nią a następnie pocałowałam w czoło.
-Dobranoc. -szepnęła
-Dobranoc. -odszepnęłam. Przez ciemność i ciszę jaka panowała w pokoju zaczęłam rozmyślać o tym co powiedziała Kelly. Czy ja naprawdę się w nim zakochałam?
OCZAMI JUSTINA:
Siedziałem przym barze w jednym z klubów. Czekałem na Jamesa i Kyle'a. Zamówiłem trzeci kieliszek wódki w między czasie wyjmując telefon z kieszeni spodni. Sześć nieodebranych połączeń i dwie wiadomości od nieznanego numer.
"Hej mógłbyś podrzucić mi później sukienkę i buty?"
"Justin coś się stało?"
W tedy się zorientowałem że to numer Alice, która została już wywalona z listy kontaktów.
Jak to się mówi "Zaliczona-Odstawiona"
-Siema! -krzyknął James witając się naszym uściskiem dłoni.
-Joł! -powiedział Kyle witając się ze mną w ten sam sposób.
-Gdzie masz Alice? -spytał James.
-Odstawiłem ją. -stwierdziłem wypijając kolejny kieliszek z moim zamówieniem.
-Ja zaraz wracam. -powiedział Kyle spoglądając na śliczną blondynkę spoglądającą na nas kątem oka.
-Zaliczyłeś Alice? -spytał patrząc na mnie jak na debila.
-No mówię. -odpowiedziałem
-I ty chcesz ją odstawić? Głupi jesteś? Przecież ona to petarda nie kobieta. -mówił a mi przez głowę przeleciało idealne ciało Alice i wczorajszy wieczór.
<JUSTIN RETROSPEKCJA>
Alice siedziała kompletnie zalana, wyginając się we wszystkie strony. Stwierdziłem że to idealny moment. Podszedłem do niej, ona wstała zaczynając mnie całować. Szybko złapałem ją za uda i podniosłem do góry, zmuszając ją tym samym by oplotła mnie nogami w pasie. Ta przeniosła pocałunki z moich ust na szyję.Wniosłem ją na górę, ponownie całując ją namiętnie w usta. Łokciem otworzyłem drzwi od mojej sypialni, odsuwając je nogą. Rzuciłem ją na łózko, przywierając do niej nagrzanym ciałem. Przeniosłem pocałunki na szyje brunetki, ssąc i liżąc jej skórę. Ta odchyliła głowę do tyłu ułatwiając mi dostęp. Wiedziałem że zrobiłem jej malinkę, ale to nie było w tym momencie istotne. Wplotła ręce w moje włosy, ciągnąc za ich końcówki.
-Justin łaskoczesz mnie! -zachichotała kiedy zacząłem sunąć nosem po jej szyi. Dziewczyna lekko się podniosła. Ku mojemu zdumieniu sama zdjęła z siebie czają sukienkę.
NIE SĄDZIŁEM ŻE PÓJDZIE TAK SZYBKO.
Wsunąłem ręce pod plecy i szybkim, wyćwiczonym ruchem odpiąłem zapięcie od czerwonego stanika Alice. Delikatnie zdjąłem go rzucając gdzieś w głąb pokoju. O TAK! Zjechałem pocałunkami na jej piersi. Wędrowała rękoma pod koszulką na moich plecach co jakiś cas wpijając mi paznokcie. Wessałem się w skórę jednej z piersi dziewczyny drugą pieściłem dłonią. Kiedy już pozbyliśmy się prawie całego ubrania brunetki (bo najlepsze zostawiłem na koniec) zaczęliśmy zdejmować moje ciuchy. Po rozebraniu mnie do naga chciałem przejść do konkretu. Że tak powiem zerwałem czerwone, koronkowe majtki z pijanej dziewczyny.Podniosłem się, podpierając ręce po obu bokach Alice. Te jej niewinne, idealne ciało. Przejechałem palcami po centrum dziewczyny a ta aż wygięła się z podniecenia. Bawiłem się palcami jej łechtaczką, jej jęki rozchodziły się po całym pokoju. Nakręcało mnie to jeszcze bardziej.
-Justin przestań. -jęknęła odpychając mnie.
-Oj mała, nie przesadzaj. -odpowiedziałem kontynuując zabawę jej kobiecością.
-Ja...-zaczęła ale jej przerwałem
-Tak wiem.. -wyjąłem z szuflady, szafki nocnej prezerwatywę, następnie założyłem ją na mojego przyjaciela. Nakierowałem swojego członka na wejście brunetki, splotłem nasze dłonie i wpiłem się jej usta. Wszedłem w nią powoli, Alice jęknęła z bólu ściskając moje ręce. Wykorzystując sytuację wsunąłem do jej ust język. Zacząłem poruszać biodrami a jej oddechy przyśpieszały z moim każdym pchnięciem. Była dziewicą....Tak była.
---------------------------------------
Witajcie kochani!
Mi osobiście podoba się ten rozdział, ale to do was należy ocenianie.
Rozpłakałam się pisząc ten rozdział, nie mogę uwierzyć w to że co moja wena czasem przyniesie.
Rozdział 12 będzie za kilka dni, ponieważ teraz mam więcej czasu na pisanie. Jestem chora a moje ferie zaczynają się od poniedziałku. Tak na prawdę rozdział 12 jest już w połowie napisany więc JEŚLI BĘDZIE TUTAJ 15 KOMENTARZY ROZDZIAŁ DODAM JUTRO!
Kocham was wszystkich, dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze. Kocham was <3
No fajnie, że masz pomysły, czytam tego bloga z zaciekawieniem, jednak ciągłe błędy takie jak: ,,w tedy", ,,nr.", ,,na prawdę" itp. bardzo mnie rażą. Moim zdaniem powinnaś popracować nad zmniejszeniem tych błędów, bo robisz ich naprawdę dużo. No ale żebym nie wyszła na taką bardzo czepialską, powiem, że potrafisz zainteresować i wciągnąć w to, co piszesz. ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam bardzo za błędy, nie ukrywam że mam dysleksję i pracuję nad tym :(
UsuńJustin jest idiotą . Niech Alice się o tym dowie . A on niech zacznie coś do niej czuć i będzie miał nauczkę . Ale i tak wspaniały
OdpowiedzUsuńFajny rozdział ;) tylko szkida ze tak krótki ;c ale i tak KOCHAM TE OPOWIADANIA <3 czekam na następny ;3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudo piszesz cudnie !!!!
OdpowiedzUsuńKiedy nn juz nie mogę sie doczekać !!!!
OdpowiedzUsuńFajny tylko szkoda ze taki krotki....czekam na next
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze dodasz jutro !!!! / Olimpia
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdzial
OdpowiedzUsuńOmg......w końcu !!! Czekam na nn !!!!!
OdpowiedzUsuńG-E-N-I-A-L-N-Y *_* Czekam na kolejne i obiecuje ,że zostane Twoją stałą czytelniczką xx
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuńCzekam na next. Super opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńmegaa <3 pozazdroscic ci tylko :) powodzonka dalej xxx czekam na next <3
OdpowiedzUsuńwow, wow, wow, ten rozdział jest...inny. Oczywiście tak samo świetny, jak poprzednie, ale bardziej mi się podoba. Lubię go. :) Biedna Kelly i...Alice. Cóż, są prawie w takiej samej sytuacji. Justin, dupku, opamiętaj się, zrobił potworną rzecz Ali. ;/ Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. :) Czekam na następny. Dużo, dużo weny xo
OdpowiedzUsuńomgg kocham <3 ale jak en frajer mógł jej to zrobić ?! no jak ?!
OdpowiedzUsuńSzukałam ciebie , znalazłam siebie... szukałam szczęścia, znalazłam życie. A gdy stanęłam na progu , śmierci zrozumiałam, że bóg stworzył mnie po to bym była z tobą.
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga : http://puppet-in-humanity.blogspot.com
świetny rozdział, opowiadanie, blog wszystko. czekam na następny rozdział :))
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, opowiadanie, blog wszystko. czekam na następny rozdział :))
OdpowiedzUsuńwhat the fuck kurwa.... justin jest takie okropny a i tak go kocham:') typowy dupek ktory upija laske... ej ale lepsze to niz gdyby ja zgwalcil jak Nick Kelly:(
OdpowiedzUsuńNo nic, rozdzial swietny czekam zniecierpliwiona na kolejna czesc hah
GENIALNY rozdział <3 :* ! Z niecierpliwieniem czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńJak Alice się dowie to najlepiej jakby go uderzyła tak porządnie:))
OdpowiedzUsuń