WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!
James ma rację. Byłbym idiotą gdybym ją teraz zostawił. Przecież nic nie wie o wczorajszej nocy, a jeśli się dowie to co zrobi? Spoliczkuje? I tak będzie już we mnie zakochana do tego stopnia że nie zerwie. Prędzej czy później i tak odda mi się sama. To będzie dobra zabawa.
-Ej stary słuchasz mnie w ogóle? -przerwał moje rozmyślenia.
-No słucham, słucham. -odpowiedziałem. W tym momencie dostałem SMS. Wyjąłem telefon, który przed chwilą zawibrował. Tak jak myślałem to Alice, napisała kolejną wiadomość.
"Martwię się o Ciebie. Proszę jak to odczytasz to odpisz, Dobranoc xoxo"
-Przemyśl to, bo jak nie to ja się nią zajmę. -mruknął uśmiechając się pod nosem.
-Spierdalaj, jest moja. -warknąłem chowając telefon do kieszeni szarych dresów.
-A jednak. -zaśmiał się. -Dobra ja też idę coś wyrwać. -stwierdził odchodząc od baru.
-Jeszcze raz to samo. -powiedziałem do barmana, który właśnie się na mnie spojrzał.
Moment później przyszedł Kyle trzymając w dłoni karteczkę.
-Mam jej numer. -powiedział podnosząc kącik ust.
-Yhm, spoko. -mruknąłem biorąc do ręki kieliszek z wódką. -Twoje zdrowie! -krzyknąłem opróżniając zawartość szklanego kieliszka.
-Jak tam Alice? -spytał zamawiając w między czasie drinka.
-A jak ma być? -odpowiedziałem opierając się jedną ręką o blat baru.
-No nie wiem, fajna z niej dziewczyna. -powiedział biorąc łyk drinka. -Tylko trochę nie pasuje do Ciebie, stoczysz ją. -stwierdził odkładając szklankę z trunkiem na blat.
-Jeszcze lepiej wygląda nago. -oznajmiłem blondynowi, przypominając sobie jej pełne, jędrne pieści, płaski brzuch. Po prostu pieprzony ideał kobiecości. NIE JA JEJ NIE ZOSTAWIĘ!
-Ty się nigdy nie zmienisz? -warknął wypijając do końca swojego drinka. Widziałem wściekłość w jego oczach.Przewróciłam teatralnie oczami głośno wzdychając.
-No i co.
-Nie ma żadnej fajnej. -powiedział James podchodząc z powrotem do nas.
-Nie ma żadnej fajnej, czy żadna Cię nie chce? -spytał przez śmiech Kyle, bawiąc się telefonem w ręku. Spojrzałem na prawo i zorientowałem się że uśmiecha się do mnie śliczna brunetka. NO KTO BY NIE SKORZYSTAŁ?
-To ja was na chwilę opuszczam. -rzuciłem odchodząc od stolika. Podszedłem do dziewczyny, z bliska była jeszcze ładniejsza. Uśmiechnęła się słodko, przybliżając się do mnie.
-Chodź ze mną. -powiedziała mi do ucha, przygryzając jego płatek. Już po chwili byliśmy w łazience, robiąc razem to co chyba oczywiste...
Oczami Alice:
-Dziewczynki wstawajcie. -usłyszałam głos mamy Kelly. Otworzyłam leniwie oczy, podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Która godzina? -spytała Kelly ziewając.
-Szósta trzydzieści. -odpowiedziała Pani Grey uśmiechając się po czym wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.
-Wstajemy księżniczko. -mruknęłam do ponownie zasypiającej szatynki. Sięgnęłam po telefon. Justin nadal się nie odzywał. Ja wstałam jako pierwsza, zaraz po tym jak stałam już na nogach Kelly podniosła się. Nie ukrywam że szatynka wyglądała jak z krzyża zdjęta. Ale i tak byłam pod wielkim wrażeniem że w miarę normalnie funkcjonuje, inne dziewczyny leżałyby na podłodze z podciętymi żyłami. Obie wzięłyśmy czystą bieliznę oraz ubrania na dzisiaj. Kelly wykąpała się jako pierwsza, ja weszłam pod prysznic zaraz po niej. Umyłyśmy wspólnie zęby a następnie ubrałyśmy się. W moim przypadku były to jeansowe szorty z wysokim stanem i biała, zwiewna bluzka na cienkich ramiączkach. Jako dodatek ubrałam złoty zegarek i złoty naszyjnik z ważką.W przypadku Kelly była to zielona, (neonowa) rozkloszowana spódniczka z czarną bluzką. Po wymalowaniu się,wyperfumowaniu oraz uczesaniu, zeszłyśmy na dół. Na prawdę podziwiam Kelly że sobie z tym radzi.
-Dziewczynki późno poszłyście spać? -spytała rudowłosa mama Kelly, kładą na stół talerz z naleśnikami.
-Nie. -odpowiedziała Kelly nakładając naleśnika na swój talerz. Zjadłyśmy śniadanie i udałyśmy się do szkoły. Wychodząc z domu mojej przyjaciółki moją skórę zaatakowały promienie słoneczne. Wiedziałam że to będzie wyjątkowo gorący dzień. Całą drogę tak na prawdę nie rozmawiałyśmy, co było dla mnie bardzo niezręczne. Pierwszą lekcją była historia, przedmiot który całkiem lubię. Po dzwonku zdałam sobie sprawę że podręcznik mam w szafce. Przez co pobiegłam w jej kierunku jak oszalała.
-O boże. -mruknęłam leżąc na ziemi. Oczywiście jeszcze tego brakowało że musiałam na kogoś wpaść.
-Prze..przepraszam. -zająkałam się zbierając książki leżące na ziemi.
-Alice? -usłyszałam znany mi głos. Podniosłam wzrok aby zobaczyć kto to i oniemiałam.
-Dominic? Co ty tutaj robisz? -spytałam, brunet podał mi rękę pomagając wstać.
-Uczę się tutaj. -odpowiedział śmiejąc się. -Mówiłem że Cię skądś kojarzę. -dodał przejeżdżając ręką po swoich włosach.
-Nie sądziłam że chodzimy razem do szkoły. -zachichotałam. -Dobrze, przepraszam ale ja muszę iść na lekcję. Już i tak jestem spóźniona. -dodałam zakładając włosy za ucho. Zabrałam książkę z szafki i pobiegłam do sali, w której mam aktualnie lekcję.
-Panna Brooks. -powiedział nauczyciel.
-Przepraszam, zostawiłam podręcznik w szafce. -mruknęłam, przygryzając nerwowo dolną wargę.
-Dobrze siadaj. -odpowiedział. Usiadłam obok Kelly.
-Ok? -spytałam patrząc na szatynkę. Ta spojrzała tylko na mnie, od razu odwracając wzrok.
Następną lekcją był Angielski. Czyli lekcja z moją ulubioną nauczycielką (wyczuj sarkazm). Ku mojemu zdziwieniu Musterson nie odezwała się do mnie ani słowem. Lekcja minęła całkiem przyjemnie. O 10 miałam przerwę na Lunch. Wychodzą z sali, wyjęłam telefon z torebki alby sprawdzić czy Jus odpisał. Niestety bez zmian. Zaczęło mnie to niepokoić. W pewnym momencie ktoś zastawił mi drogę. Podniosłam wzrok aby sprawdzić kto jest "sprawcą" i zauważyłam Dominica.
-Alice, chciałbyś może zjeść ze mną lunch? -odezwał się zachrypniętym głosem. Zupełnie innym niż ma Justin ale również przyjemnym w słuchaniu.
-Tak z chęcią tylko ..-powiedziałam robiąc krok w tył.
-Tylko co? -chłopak podszedł do mnie szepcząc do ucha.
-Nie wiem gdzie jest moja przyjaciółka. -mruknęłam rozglądając się dookoła. -Nie miałyśmy teraz razem lekcji. -dodałam poprawiając pasek od torby.
-Chyba jest dużą dziewczynką, prawda? -zapytał przejeżdżając dłonią po moim policzku.
-Tak ale nie powinna zostawać teraz sama. -wyjaśniłam spuszczając wzrok.
-Poradzi sobie bez Ciebie jedną przerwę. -zapewnił puszczając mi "oczko"
Idąc w stronę stołówki zauważyliśmy zbiegowisko ludzi. Podeszliśmy bliżej aby dowiedzieć się o co chodzi. Kiedy zorientowałam się co właśnie się dzieje przez moje ciało przeszły dreszcze.
-Zabiję Cię dziwko! -krzyknęła Kelly atakując Stellę. -Ciebie szmaciarzu też! -dodała patrząc na Nicka który leżał na ziemi przytrzymując rękę przy nosie, z którego wypływała krew.
-O nie. -mruknęłam patrząc na Dominica. Wbiegłam w centrum zbiegowiska odciągając Kelly od blondynki.
-Kelly zostaw ją! -krzyknął ciągnąc przyjaciółkę.
-Ta dziwka się z nim lizała! -krzyknęła wyrywając się. Udało jej się wydostać z moich objęć podbiegając do Stelli wymierzając jej cios pięścią w twarz. Nie wiedziałam że jest taka silna. Ale do rzeczy.
-Dominic pomóż mi! -krzyknęłam patrząc na zdezorientowanego bruneta. Po tym co usłyszał podszedł do mnie łapiąc Kelly w pasie jednocześnie odciągając ją od dziewczyny. Nick podniósł się z ziemi zaczynając się śmiać.-Z czego się śmiejesz?! -warknęłam na chłopaka odpychając go na ścianę.
-No wiesz wczoraj nie była taka waleczna, najpierw sama władowałam mi się do łóżka a potem nie dawała rady z moim tempem. -stwierdził ścierając krew z ust. W tym momencie coś zagotowało się we mnie i sama wymierzyłam mu cios w policzek.
-Ty ją zgwałciłeś! -krzyknęłam.
-Sama chciała, no ale to była tylko zabawa z Stellą jest konkret! -par schnął śmiechem łapiąc się za policzek. Z resztą ty sama o tym wiesz. -dodał poruszając brwiami.
-Alice co on mówi. -powiedziała Kelly mając łzy w oczach.
-To nie tak. -odpowiedziałam rozglądając się. Stella była otoczona trzema plastikowymi blondynkami, równie mocno wytapetowanymi jak ona. Dookoła nas było pełno gapiów z telefonami. Na szczęście nie było tu żadnego nauczyciela. Kelly wybuchła głośnym płaczem i pobiegła w stronę wyjścia ze szkoły, a ja zaraz za nią.
-Kelly zaczekaj! -krzyknęłam biegnąc za szatynką. Kiedy w końcu ją dogoniłam spojrzałam jej prosto w oczy i zaczęłam tłumaczyć.
-Skoro to nie tak a jak? -warknęła wycierając łzy.
-To na tej imprezie u niego, to przez to wyszłam. Naszłam ich w łazience, nie wiedziałam czy mam Ci powiedzieć czy nie bo wiedziałam że mi nie uwierzysz. -powiedziałam na jednym tchu, ciężko oddychając po biegu.
-Powinnaś mi powiedzieć to! Jak mogłaś to przede mną ukrywać? -wykrztusiła przez płacz.
-Wiem że powinnam ,ale byłaś taka szczęśliwa. -mruknęłam spuszczając wzrok. -Przepraszam przeze mnie to wszystko się stało. -dodałam czując że łzy cisną mi się do oczu. Szatynka mocno się we mnie wtuliła i stałyśmy tak płacząc bite 10 minut.
-Dziewczyny wszystko ok? -przybiegł Dominic trzymając moją torbę w ręku.
-Dziękuję. -powiedziałam odbierając torbę od bruneta.
-Kelly przepraszam. -powiedziałam wycierając łzy z jej policzka.
-Już dobrze, to nie przez Ciebie. Powinnaś mi była powiedzieć, ale to nie twoja wina że zakochałam się w takim dupku. -szepnęła. -Ja pójdę do domu, nie chcę oglądać Nicka. -dodała poprawiając torbę. Dziwiło mnie to że Kelly nie ma do mnie żadnych pretensji. Szatynka ucałowała mnie w policzek i odeszła w stronę domu. Spojrzałam się na Dominica ten wpatrywał się we mnie z pytającą miną.
-Teraz musisz mi powiedzieć o co chodzi. -oznajmił delikatnie się uśmiechając.
-Ale zaraz jest lekcja. -powiedziałam, chcą uniknąć tłumaczenia całego zdarzenia.
-Alice nie uciekniesz mi. -powiedział łapiąc mnie za rękę i prowadząc w stronę ławki.
-A więc? -mruknął kiedy usiedliśmy, wypuściłam głośno powietrze po czym zaczęłam mówić.
-Poszłam z Kelly na imprezę do Nicka. Tam przez przypadek naszłam Nicka i Stellę w łazience. Następnego dnia kiedy chciałam powiedzieć to Kelly ona już z nim chodziła. Wczoraj napisała do mnie żebym do nie przyszła, w tedy powiedziała mi że ją zgwałcił. To wszystko przeze mnie gdybym jej wtedy o tym powiedziała to wszystko nie miałoby miejsca. -wyjaśniłam szybko. Zrobiło mi się tak okropnie smutno.
-To nie twoja wina, nie możesz jej trzymać za rączkę przez cały czas. Ona sama za siebie odpowiada.-odpowiedział Dominic ścierając łzę z mojego pliczka.
-Ale gdybym...
-Nie Alice zrozum że to nie przez Ciebie! -przerwał mi. Nie mam pojęcia czemu ale przez tą rozmowę czuję że zbliżyłam się do Dominica. Mimo tak krótkiej znajomości traktuję go jak przyjaciela.
-Dziękuję że przy mnie jesteś - powiedziałam przytulając bruneta.
-Nie ma sprawy. -odpowiedział uśmiechając się odsłaniając tym samym śnieżno biały rząd górnych zębów.
Dominic to typ faceta um...idealnego dla dziewczyny, troskliwy, przystojny, wyrozumiały ale mimo wszystko Justin bił go na głowę.
-A w co tutaj robicie? Dalej na lekcje! -krzyknęła jakaś nauczycielka, z którą nie mam lekcji.Oboje spojrzeliśmy się na siebie i udaliśmy się w kierunku szkoły.
-Gdzie masz teraz lekcje? -spytał niebieskooki.
-Prawe skrzydło, piętro 2, a sala to nie wiem. -powiedziałam na co Dominic wybuchł śmiechem. -Ale i tak nie opłaca mi się iść na 15 min lekcji. Pójdę pod salę, w której mam następną lekcję. -stwierdziłam krzyżując ręce na piersi.
-To może odprowadzę Cię pod sale?-zaproponował robiąc minę małego szczeniaczka.
-No dobrze. -powiedziałam idąc pod salę. Po dzwonku na przerwę przede mną przeszła Stella z opuchniętym policzkiem.
-Powiedz tej wariatce że ma przechlapane. -odezwała się blondynka.
-Co jej zrobisz? Zejdź mi z oczu chyba że chcesz żebym ja Ci poprawiła? -warknęłam idąc w stronę Stelli.
Ta zmierzyła mnie wzrokiem i odeszła. TAK JAK MYŚLAŁAM. Przerwa jak i trzy następne lekcje minęły bardzo szybko. Przez cały ten czas zastanawiałam się tylko czy Kelly zachowuje trzeźwy umysł i nie wpada na żaden głupi pomysł. Po skończeniu ostatniej lekcji odniosłam kilka książek do szafki, a następnie udałam się w stronę wyjścia. Wyciągnęłam słuchawki z torebki, podłączyłam je do telefonu a następnie włączyłam muzykę. Wyszłam głównym wejściem tak jak zawsze, przechodząc przez parking zauważyłam grupkę dziewczyn patrzących w jeden punkt. Spojrzałam w kierunku, w którym wgapiały się piszczące dziewczyny, po moim ciele przeszły ciarki a w brzuchu pojawiło się motylki. Justina stał oparty o czerwone ferrari. W jednej dłoni trzymał papierosa tym samym wypuszczając dym z ust, w drugiej piękną czerwoną różę. Dokładnie tego samego koloru co jego samochód. Wyglądał niesamowicie...
------------------------------------------------
Jest rozdział 12. Kochani bardzo przepraszam za tą nieobecność, niestety choroba pokrzyżowała mi troszkę plany. Dziękuję za ponad 10 tyś. wyświetleń! Jestem tak bardzo dumna <3
PRZYPOMINAM O ASKU---> http://ask.fm/justbelieveinyourdream00
I jeszcze raz dziękuję wam za tak dużo komentarzy. Nawet nie wiecie jak jest mi miło je czytając.
POPROSZĘ O 30 KOMENTARZY POD TYM ROZDZIAŁEM :)
Wierze że wam się uda!
Jesteście niesamowicie. Przepraszam za błędy w tym rozdziale, mam ogromną nadzieję że wam się podoba i że nie zniechęciłam was do dalszego czytania. Przepraszam że taki krótki :\
Świetny rozdział ;) czekam na więcej
OdpowiedzUsuńo mamuniu ... on da jej ta roze no nie ?
OdpowiedzUsuńJejciu wspaniały rozdzial ale co badzie dalej... jestem strasznnie ciekawa czekam na następny rozdzial i życzę weny :*
OdpowiedzUsuń❤
OdpowiedzUsuńOkay, chcesz 30 to będzie ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy
OdpowiedzUsuńDrugi
OdpowiedzUsuńTrzeci
OdpowiedzUsuńCzwarty
OdpowiedzUsuńPiąty
OdpowiedzUsuńSzósty
OdpowiedzUsuńSiódmy
OdpowiedzUsuńÓsmy
OdpowiedzUsuńDziewiąty
OdpowiedzUsuńDziesiąty
OdpowiedzUsuńJedenasty
OdpowiedzUsuńDwunasty
OdpowiedzUsuńTrzynasty
OdpowiedzUsuńCzternasty
OdpowiedzUsuńPiętnasty
OdpowiedzUsuńSzesnasty
OdpowiedzUsuńSiedemnasty
OdpowiedzUsuńOsiemnasty
OdpowiedzUsuńDziewiętnasty
OdpowiedzUsuńDwudziesty
OdpowiedzUsuńDwudziesty pierwszy
OdpowiedzUsuńDwudziesty drugi
OdpowiedzUsuńDwudziesty trzeci
OdpowiedzUsuńDwudziesty czwarty
OdpowiedzUsuńDwudziesty piąty
OdpowiedzUsuńTo czekam na kolejny, zajebisty rozdział, bo już masz 30 komentarzy i nie pisz, że to się nie liczy ;)
OdpowiedzUsuńBuziaczki :**
♡ Olivka ♡
PS Zapraszam też do mnie : psychical-world.blogspot.com ;)
Swietny rozdzial do nastepnego
OdpowiedzUsuń<3 love
OdpowiedzUsuńKocham :* Justin dupek !
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńCudo *_* Czekam na kolejne :*
OdpowiedzUsuńWow, jest 30 komentarzy i nie ma mojego...jakim cudem? :D Rozdział jak zawsze genialny, tak szkoda mi Alice, bo broni Kelly, a ona wcale nie jest w lepszej sytuacji. Justin...ugh, jak możesz? Bardzo, bardzo czekam na następny <3 :)
OdpowiedzUsuńŚwietny!!! Jak moglibyśmy zniknąć? Piszesz tak świetnie, ze to niemożliwe! <3 czekam nn <33
OdpowiedzUsuńGdzie jest rozdział ?
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny boże tęsknię kocham to czytać ❤
OdpowiedzUsuńKiedy NN?
OdpowiedzUsuńDasz w końcu rozdział 13? Bo sie nie umiem doczekac
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga <3 Też prowadzę blogi z Jb ff ;) Ps. Daj 13 bo nmg się doczekać ;)
OdpowiedzUsuń