WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!!!!
Przez moje ciało przeszły dreszcze a w brzuchu momentalnie mnie skręciło. Co miałam odpowiedzieć? Co jeśli zobaczyła że się całujemy?
-Kuzyn Kelly mnie przywiózł. -odpowiedziałam niepewnie.
-A ta róża jest od niego? -podeszła do mnie wąchając kwiat.
-To nie twój interes. -mruknęłam patrząc w podłogę.
-Owszem mój. -stwierdziła spoglądając na mnie od góry do dołu. -Wiesz o tym dobrze że za niecały miesiąc masz siedemnaste urodziny i wtedy ogłosimy twoje zaręczyny. Nie ma sensu byś traciła czas na innych. -syknęła zatrzymując się wzrokiem na moich oczach. Nie chcąc ciągnąć dużej tej rozmowy odwróciłam się na pięcie a następnie wyszłam z salonu. -A i jeszcze jedno, nie chcę Cię widzieć z żadnym innym chłopakiem niż Zayn. -krzyknęła kiedy przechodziłam przez framugę drzwi. Już chciałam się jakoś odszczekać ale w tym momencie zadzwonił mój telefon. Wyjęłam iPhone z kieszeni chcąc sprawdzić kto dzwoni. Bez wahania odebrałam kiedy zauważyłam że dzwoni Justin.
-Hej shawty. -rzucił krótko
-Hej. -odpowiedziałam idąc w stronę mojego pokoju. -Coś się stało? -zapytałam wchodząc po schodach.
-Nie, a to nie mogę już zadzwonić do mojej dziewczyny? -zapytał wesołym tonem.
-Oczywiście że możesz. -odpowiedziałam bez chwili zastanowienia.
-Do dobrze. Wiesz że pięknie dzisiaj wyglądałaś? -stwierdził. Doszłam do drzwi od mojego pokoju, zamknęłam je za sobą i położyłam się na łóżku.
-Ty też całkiem niczego sobie. -zaśmiałam się. Usłyszałam pukanie do drzwi. -Przepraszam ale muszę już kończyć. Dobranoc. -mruknęłam niezadowolona.
-Dobranoc, kocham Cię. -odpowiedział.
-Ja Ciebie też. -powiedziałam i rozłączyłam się krzycząc "Proszę". Drzwi uchyliły się a z framugi wyszedł mój młodszy brat. NAUCZYŁ SIĘ PUKAĆ!
-Co jest? -rzuciłam patrząc na Davida.
-Tata kazał Ci przyjść na dół. -odpowiedział. Mruknęłam ze złości wstając z łóżka. Na dole czekali na mnie cała rodzina i Zayn.
-Słucham?! -warknęłam siadając w fotelu.
-Grzeczniej proszę. -upomniał mnie ojciec.
-Czego chcecie? Mam zadanie domowe do odrobienia. -syknęłam patrząc w sufit.
-Chciałbym żebyś spędzała więcej czasu z Zaynem. -stwierdził ojciec.
-Nie ma mowy. Nienawidzę tego człowieka. Jeśli myślisz że zostanę jego żoną to jesteś w największym błędzie. -krzyknęłam.
-Przestań krzyczeć. -mruknęła Katrina.
-To że to właśnie ty masz prawa rodzicielskie nade mną nie oznacza że możesz podejmować za mnie tak ważną decyzję. Co może za kilka lat mi jeszcze będziesz kazał mieć z nim dzieci? -mówiłam czując że jestem czerwona ze złości. Miałam dosyć, byłam u kresu wytrzymania psychicznego. Wściekła wyszłam przed dom siadając na schodach. Nagle drzwi się otworzyły a gdy się odwróciłam zobaczyłam Davida trzymającego koc. Okrył nim mnie i bez słowa zniknął we wnętrzu domu. Czyżby zaczęło mu być mnie żal?
Może zrozumiał że jestem w tym domu pomiatana? Z moich rozmyśleń przebudził mnie samochód zatrzymujący się przed domem mojego nowego sąsiada. Zupełnie o nim zapomniałam. Nadal nie mam bladego pojęcia kim jest. Uważnie wpatrywałam się w niego. Wysiadł z auta, trzaskając za sobą drzwiami wszedł do domu. KIM ON DO CHOLERY JASNEJ JEST? Przesiedziałam na schodach około 2 godzin. Kiedy stwierdziłam że w domu wszyscy już poszli spać postanowiłam że pójdę do pokoju i zadzwonię do Fabiana.
OCZAMI JUSTINA:
Siedziałem w domu już około godziny. Zdjąłem koszulkę chcąc właśnie iść pod prysznic. W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Rzuciłem bluzkę w głąb pokoju i poszedłem do przedpokoju. Kiedy otworzyłem drzwi ujrzałem drobną brunetkę.
-Hej skarbie. -pocałowałem w usta dziewczynę.
-Hej. -wtuliła się we mnie.
-Wejdź, bo zmarzniesz. -zaśmiałem się pokazując ręką wnętrze domu.
-Dziękuję. -uśmiechnęła się delikatnie wchodząc.
-Nie żebym Cię nie chciał ale co się stało? -powiedziałem drapiąc się po karku.
-Mam pewną sprawę. -mruknęła lekko poddenerwowana.
-Chcesz co do picia? -zaproponowałem.
-Nie dziękuję. -stwierdziła siadając na kanapie.
-To co się stało. -spytałem siadając w fotelu opierając łokcie o uda.
-Głupio mi Cię o to prosić. -mruknęła patrząc w podłogę.
-Mia do rzeczy. -powiedziałem ostro na co dziewczyna aż podskoczyła.-Przepraszam. -dodałem o dwa tony spokojniej.
-Mógłbyś pożyczyć mi trochę pieniędzy? -zapytała.
-Oczywiście, ile Ci potrzeba?
-Dwadzieścia tysięcy. -powiedziała spoglądając powoli na mnie.
-A mogę wiedzieć na co Ci tyle pieniędzy? -zapytałem robiąc zdziwioną minę.
-Mój brat trafił do więzienia. -odpowiedziała. -Ukradł jakiejś kobiecie pieniądze i je wszystkie oddał na swoje długi z hazardu.
-Myślałem że nie utrzymujecie kontaktu. -powiedziałem sięgając po szklankę z piciem.
-Bo tak jest. Ale to nadal mój brat. Grozi mu 15 lat więzienia. -stwierdziła smutnym tonem.
-Dobrze dostaniesz te pieniądze. Powiedz tylko na kiedy? -zapytałem biorąc łyk napoju.
-Na teraz. -odpowiedziała a ja niemal zakrztusiłem się wodą.
-Cóż, myślałem że będę miał jeszcze trochę czasu. Poczekaj chwilkę. -powiedziałem wstając z fotela. Już chwilę później byłem z powrotem w salonie trzymając pieniądze w ręku. -Proszę. Oddasz kiedy będziesz miała.
-Dziękuję. -odpowiedziała rzucając mi się w ramiona.
-Chcesz żebym odwiózł Cię do domu? -zapytałem sięgając po koszulkę. -To niebezpieczne jechać sama z taką ilością pieniędzy.
-Nie, poradzę sobie. Dziękuję jeszcze raz. -cmoknęła mnie krótko w usta po czym odprowadziłem ją do drzwi.
Oczami Alice:
Koniec maja to coś czego nienawidzę. Z trzech powodów: Pierwszy. Jest organizowany coroczny bal. Drugi. Upalne poranki. Trzeci. Pomimo upału nadal muszę siedzieć w szkole.
Cała środa jak i czwartek dłużyły mi się nieskończenie długo. W szkole nie było ani Kelly ani Dominica ani nawet Jessy. Dzwoniłam do Kelly kilka razy ale nie odbierała. Wracając do domu poszłam do jej domu ale nikt nie otwierał. Może gdzieś wyjechali, martwiło mnie tylko że nie dawała znaku życia. W domu włączyłam laptopa chcąc sprawdzić czy Kelly jest dostępna na facebooku ale kiedy sprawdziłam jej profil okazało się że został usunięty. W pewnym momencie zadzwonił do mnie Justin.
-Hej śliczna. -powiedział uroczo.
-Hej. -mruknęłam układając się wygodnie na łóżku.
-Coś się stało? -zapytał troskliwie.
-Nie wszystko ok. -nie chciałam obarczać go moimi problemami.
-No dobrze, dzwonie bo mam dla Ciebie propozycję. -zaśmiał się.
-Jaką? -
-Jedziemy całą ekipą nad jezioro, obok jest domek Mike'a, jedziesz z nami? -zaproponował. Podniosłam się lekko z łóżka siadając po turecku.
-A kiedy? -odpowiedziała oblizując usta.
-Jutro o 12. -odparł.
-Mam szkołę. -mruknęłam zawiedziona.
-Większość z nas ma. No mała jeden dzień nic Ci nie zaszkodzi. -zaczął namawiać, miał rację przecież to tylko jeden dzień.
-No dobrze, przyjedziesz po mnie? -zapytałam poprawiając włosy.
-Oczywiście. -odpowiedział od razu.
-To do jutra. -uśmiechnęłam się pod nosem. -A Justin mam wziąć strój kąpielowy i sukienkę? -dodałam szybko.
-Jak dla mnie możesz być nawet bez tego. -zaśmiał się. -Tak weź sobie strój i coś wygodnego.
-Ok.
-Pa skarbie, kocham Cię. -powiedział a przez moje ciało znowu przeszła ta fala przyjemnego ciepła.
-Ja Ciebie też kocham. -odpowiedziałam. Chyba byłam najszczęśliwsza na świecie, mam najlepszą przyjaciółkę, kochającego chłopaka i zbliżają się wakacje. Nic nie zniszczy mi tego szczęścia nawet Zayn.
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy chcąc wziąć piżamę. Po uszykowaniu ubrań do snu udałam się do łazienki pod prysznic. Gorąca woda, spływała po moim nagim ciele delikatnie, je muskając. Nic nie jest tak idealne jak gorący prysznic przed snem. Zmyłam pianę po moim żelu i wyszłam z kabiny. Sięgnęłam po puchaty ręcznik tym samym owijając się nim. Po wytarciu mokrego ciała przebrałam się w piżamę a następnie udałam się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i mimo że była dopiero dwudziesta pierwsza oddałam się w objęcia snu.
--------------------------
Witam!
Tak wiem że rozdział jest krótki ale chciałam żebyście miały coś do czytania.
Jestem zawiedziona liczbą wyświetleń jak i ilością komentarzy. 16 komentarzy? Tylko na tyle was stać? :( Przecież to nic nie kosztuje. Przyjmuję krytykę więc jeśli nie podoba wam się rozdział i macie jakieś uwagi to proszę was o szczerą ocenę. Jeszcze niedawno potrafiło być 700 wyświetleń dziennie a teraz z ledwością jest 150.
OD KWIETNIA RUSZAMY Z NOWYM BLOGIEM!
Oczywiście ten również będzie nadal pisany, po prostu mam świetny pomysł na coś nowego i będę po malutku go pisać :)
LINK ---->http://do-not-give-up-on-us-baby.blogspot.com/
Link również będzie po prawej stronie w menu.
POPROSZĘ O 20 KOMENTARZY CHOCIAŻ TYLE.
Świetny <3
OdpowiedzUsuńZajebiste ciekawe czy Alice sie dowie co zrobil jej Justin
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga ♡♡ a wyswietleniami sie nie przejmuj ;) czyta sie go zajebiscie ♡♡ czekam na nastepny rozdzial i z checia bede śledzić nowe opowiadanie
OdpowiedzUsuńSupi! Czekam na kolejny *.*
OdpowiedzUsuńFajny
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam już na następny 💎
OdpowiedzUsuńNo bardzo fajnie się czyta, a moim zdaniem nieduża liczba wyświetleń jest spowodowana tym, że po prostu dość rzadko dodajesz rozdziały.. No w każdym razie powodzenia w dalszym pisaniu! ;D :3
OdpowiedzUsuńsuper ♡ szkoda tylko, że taki krótki :D czekam na następny
OdpowiedzUsuńCUUUDO ^^
OdpowiedzUsuńDODAJ NEXT :* <3
świetny rozdział :) <3
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział z niecierpliwością czekam na kolejny! ♥
OdpowiedzUsuńMało się działo :c czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńCześć, dopiero zaczęłam czytać twój blog :) jest świetny :D nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) pozdrawiam Andzia
OdpowiedzUsuńŚwietny :) czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńUwielbiam❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuń