poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 17

Dzień siedemnastych urodzin Alice.

Obudziłam się leniwie przecierając oczy. Minęły trzy tygodnie od śmierci Kelly i  trzy pieprzone tygodnie od całego incydentu z Justinem. Od tamtego dnia się nie widzieliśmy. Zniknął z mojego życia, ale nigdy nie zniknie z mojego serca. A Kelly, odwiedzałam ją codziennie przez dwa tygodnie. Jednego z dni, kiedy stałam przed jej grobem wpadłam w taką histerię że dozorca mnie wyprowadzał z cmentarza. Od tamtej pory boję się iść i spojrzeć na napis "Kelly Grey". Rodzice mojej martwej przyjaciółki przeprowadzili się. Nie wiem  gdzie ale wiem że nie daleko bo widywałam ich bardzo często. Nie potrafię się już do nich odezwać. Rodzice Kelly znaleźli jej pamiętnik, w którym było wszystko napisane. Cała prawda Nicka i Kelly. Nawet ja nie wiedziałam że pisała pamiętnik a co dopiero o tym że zaszła w ciążę. Nick trafił do więzienia na 10 lat. Nie mam pojęcia jak udowodnili mu winę. Przez wszystkie te dni codziennie myślałam o Justin i o tym co robi. Może znalazł sobie inną dziewczynę, którą wykorzystuje tak jak mnie. Każdej nocy od dwudziestu jeden dni budziłam się z krzykiem. Dopiero kilka dni temu zdałam sobie sprawę że całe moje życie to pieprzone piekło. Wstałam podnosząc się z łóżka, podeszłam do szafy tym samym otwierając drzwiczki, ukazując całą zawartość szafy. Przejechałam opuszkami dłoni po ubraniach wiszących na wieszakach. Natknęłam  się na czarny skrawek materiału, to była bluza Justina. Nie mogłam mu jej oddać bo nie miałam "okazji" go spotkać. Nadal pachniała jego perfumami, a zapach ten nadal mnie rozczulał. Kończąc retrospekcję związaną z tą bluzą wyjęłam z szafy czerwoną sukienkę. Dzisiejszy dzień nie jest tylko dniem moich siedemnastych urodzin ale także dniem ogłoszenia moich zaręczyn z Zaynem. Może w to nie uwierzycie ale przygotowałam się psychicznie do tego. I tak nie ułożyłabym sobie życia więc co to za różnica czy jestem nieszczęśliwa sama czy z Zaynem? Odłożyłam sukienkę na fotel po czym podeszłam do okna. Mój sąsiad okazał się czterdziestoletnim pedofilem i nawet moja sąsiadka się myliła co do niego. Wszyscy myśleliśmy że jest byłym chłopakiem siostrzenicy mojej sąsiadki. A jednak nie. Prawda wydała się kiedy ten człowiek próbował zgwałcić dziesięcioletnią córkę sąsiadów. Pozory mylą. Przez cały ten czas bardzo dużo się zmieniło. Minęły zaledwie trzy tygodnie a wszystko obróciło się do góry nogami. Zabrałam sukienkę i z komody wyjęłam czystą bieliznę. Po odświeżającym prysznicu obrałam się, umalowałam oraz ułożyłam włosy. Wróciłam do swojego pokoju po czarne szpilki. Uszykowana zeszłam na dół, tam było już około dwudziestu osób.
-Idzie nasza jubilatka. -powiedział donośnym tonem mój ojciec, który po chwili podszedł do mnie całując mnie w policzek. Wszyscy momentalnie przerzucili na mnie swój wzrok a ja poczułam się niezręcznie.
-Dzień dobry. -odezwałam się uśmiechając się blado. Od jakiegoś czau próbuję wymusić w sobie szczęście.
-Za trzydzieści minut jedziemy. -powiedziała Katrina poprawiając włosy przed lustrem.
-Dobrze. -odpowiedziałam krótko.
-Zjedz śniadanie. -stwierdziła Katrina kładąc na stole posiłek, za który od razu się zabrałam.
-Dziękuję. -mruknęłam krótko pod nosem.
-To co jedziemy? -wtrącił się David.
 -Wrócę tylko po torebkę. -dodałam odchodząc od stołu. W moim pokoju sięgnęłam po czarną kopertówkę wrzucając do niej telefon, szminkę i pieniądze na wszelki wypadek i jeszcze kilka innych rzeczy. Spojrzałam ukradkiem na zegar naścienny. Wskazywał godzinę 16. W cale się nie dziwie że wstałam aż tak późno, całą noc nie przespałam myśląc o nadchodzącym dniu. Stanęłam przed lustrem oglądając się. Wyglądałam naprawdę pięknie, jednak w środku czułam się jak wrak człowieka. Będąc na dole udałam się

*

Kiedy siedzieliśmy w wynajętej przez mojego ojca dostrzegłam dopiero ile osób jest zaproszonych. Na sali było około trzystu osób. TRZYSTU CHOLERNYCH OSÓB. Z całego grona znam może pięćdziesiąt osób. Jednak brakowało mi kogoś. Nie było tutaj ani mamy ani Fabiana. Podobno oboje musieli załatwić jakąś sprawę związaną z kontraktem Fabiana. No cóż, czasem tak bywa. Nadszedł moment mojej przemowy. Nie miałam absolutnie odrobiny ochoty stawania przed tymi wszystkimi ludźmi. Jednak podeszłam do sceny bez żadnych oporów.
-Dzień dobry. Mam na imię Alice, chociaż pewnie już to wiecie. -powiedziałam na co wszyscy zaczęli chichotać. -Przepraszam stresuję się, zazwyczaj jak miałam jakieś występy w przedszkolu, kiedy nie mogłam ułożyć żadnego radykalnego zdania moja mama krzyczała.. -ktoś mi przerwał.
-Dawaj czadu mała! -usłyszałam dobrze znany mi głos. To była moja mama stała elegancko ubrana a przy niej stał Fabian. Po raz pierwszy od jakiegoś czau poczułam szczęście. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa, postanowiłam przerwać całą tą przemowę i zbiegłam po schodkach do mojej rodzicielki, wtulając się w nią. Wszyscy zaczęli klaskać. Nie mam pojęcia dlaczego.
-Tak strasznie za tobą tęskniłam. -powiedziałam wtulając się jeszcze mocniej w kobietę.
-Ja za tobą też. -odpowiedziała odsuwając się ode mnie. Spojrzałam na stojącego przy mnie brata, uściskałam go.

*
Po wszystkich przemowach, zdmuchnięciu tortu i ogłoszeniu zaręczyn siedziałam przy stoliku obok Zayna, (który wciąż mnie obejmował) Mamy, taty, Katriny, Davida i rodziców mojego narzeczonego. Nauczyłam się ignorować jego towarzystwo. Szczerze? Nie miałam najmniejszej ochoty na całą tą uroczystość, ale przyjechało tyle osób że byłoby mi głupio to odwołać.
-Fabian, jak twój kontrakt? -spytałam próbując skończyć temat zaręczyn.
-Jaki kontrakt? -spytał mój ojciec, co bardzo mnie zdziwiło.
-Nasz syn podpisał kontrakt, będzie projektował ubrania dla słynnej marki. -odezwała się mama. Tak bardzo za nią tęskniłam, nie widziałam jej rok. Wyglądała ślicznie.
-To świetnie. -odpowiedział mój tata. -Myślę że wyszło Ci już z głowy to wszystko o co się pokłóciliśmy.
-Nie. -stwierdził twardo na co wszyscy przy stoliku zwrócili uwagę na mojego starszego brata.
-Jak to nie? -syknął ojciec.
-Jestem dumnym z siebie gejem. -powiedział z zadowoloną miną na co ojciec zbladł.
-To może my pójdziemy tańczyć. -odezwała się matka Zayna ciągnąc za rękę męża.
-Alice ja również proszę Cię o taniec. -stwierdził obejmujący mnie brunet.
-A.. ale. -za jąkałam, ale Zayn pociągnął mnie za rękę w kierunku parkietu. David najwidoczniej również uciekł od całej tej sytuacji bo kiedy się obejrzałam nie było już go przy stoliku. Będąc na środku parkietu położyłam dłonie na karku chłopaka, on zaś ułożył swoje na mojej talii.
-Nie wiedziałem że twój brat jest gejem. -stwierdził patrząc mi prosto w oczy.
-Wielu rzeczy o mnie nie wiesz. -odpowiedziałam bez jakichkolwiek emocji. Zayn przewrócił oczami a ja spojrzałam na stolik przy którym jeszcze przed chwilą była kłótnia. Nie było tam ani mojej mamy ani Fabiana.
-Gorzko! Gorzko! Gorzko! -usłyszałam krzyk ludzi. Spojrzałam zdezorientowana na Zayna ale ten niemal momentalnie "wkleił" swoje usta w moje. Nie potrafiłam odwzajemnić tego pocałunku. Gdy chłopak odsunął się ode mnie ja powoli zaczęłam go puszczać. Chciałam iść poszukać matki i brata oraz jednocześnie się przewietrzyć. Szukałam wszędzie, jednak nigdzie nie mogłam ich znaleźć. Zadzwoniłam do mojej mamy. Zrobiło mi się bardzo przykro kiedy dowiedziałam się że Fabian i mama udali się do hotelu.
Wróciłam do sali siadając na swoim wcześniejszym miejscu. Rzuciłam krótkie diabelskie spojrzenie mojemu ojcu. Cały ten dzień był dziwny. Nie to ja byłam dziwna. Dałam się wrobić w zaręczyny z kimś kogo nienawidzę a ja nie histeryzuję. Przecież to pewne że dziewczyna, zdrowa psychicznie nigdy by się na to nie zgodziła. Po godzinie dwudziestej drugiej trzy czwarte towarzystwa było pijane. A może i nawet więcej. Mniejsza z tym. Z pośród tych trzystu osób nie miałam aktualnie nikogo z kim mogłabym porozmawiać. Nawet Zayn był kompletnie zalany. Tak idealny przyszły mąż. Po dłuższym namyśle stwierdziłam że pójdę do kuchni. Sama właściwie nie wiem dlaczego. Wchodząc do kuchni doznałam szoku. Wiecie kogo tam zobaczyłam? Mie. Stała ubrana w strój kelnerki.
-Mia! -krzyknęłam podbiegając do dziewczyny, w którą od razu się wtuliłam.
-Alice. -powiedziała zdziwiona odwzajemniając uścisk. -co tutaj robisz?
-Obchodzę swoje siedemnaste urodziny i zarazem zaręczyny. -zakomunikowałam opierając się o blat. -A ty?
-Zaręczyłaś się?! -powiedziała zdziwiona.
-Tak ale nie z własnej woli. -mruknęłam. -Masz może ochotę zapalić? -zaproponowałam wyjmując z torebki paczkę papierosów. Wspominałam już że zaczęłam palić?
-Ok, chodź za mną. Tam mi opowiesz. -stwierdziła rozglądając się.
-Za kim się tak rozglądasz? -spytałam.
-Za moją "szefową"
-To moja impreza nie zwolnią Cię. -zaśmiałam się. Brunetka pokiwała twierdząco głową a następnie zaprowadziła mnie na balkon, który jak mówiła jest nie używany.
-To teraz mi powiedz: Dlaczego tutaj pracujesz. -zapytałam wyjmując z paczki papierosa tym samym częstując dziewczynę.
-Muszę odpracować pieniądze które wiszę...-zacięła się.
-Komu? -spytałam wypuszczając z ust dym.
-Justinowi. -dziewczyna powiedziała po czym oboje ucichłyśmy.
-Nie gadacie ze sobą nadal? -spytała po kilku sekundach.
-Nie po tym co mi zrobił. -mruknęłam krótko zaciągając się papierosem.
-Rozumiem, przepraszam że się nie odzywałam. -powiedziała spoglądając na  mnie.
-Spokojnie przywykłam do samotności. -zapewniłam mówiąc w stu procentach prawdę.
-Dlaczego?
-Tamtego dnia, po całej tej aferze dowiedziałam się że moja najlepsza przyjaciółka popełniła samobójstwo. -powiedziałam spokojnie. Pękałam od środka mówiąc to ale jednocześnie nie miałam siły już płakać. Pozbyłam się całego zapasu łez.
-Przykro mi, nie miałam twojego numeru i wiesz. -powiedziała gasząc papierosa.
-A co tam w ogóle u Ciebie? -zapytałam przenosząc wzrok z mojego papierosa na pierścionek zaręczynowy.
-Tak jak mówiłam odpracowuję pieniądze. -odpowiedziała również spoglądając na mój pierścionek. -Dlaczego zaręczyłaś się w tak młodym wieku?
-Tak po prostu. -odpowiedziałam nie chcąc rozwijać tematu.
-Aha, nie chcesz mówić rozumiem. -powiedziała spuszczając wzrok. -Tęsknisz za Justinem? -dodała a ja poczułam ukłucie w brzuchu.
-Nie. Nie istnieje już dla mnie. -rzuciłam oschle. Kłamałam, tak bardzo kłamałam.
-Przepraszam, nie powinnam  w ogóle poruszać jego tematu. Muszę już wracać. -odparła wstając. Wyjęła z kieszeni karteczkę i długopis. Nabazgrała coś po czym mi podała. -To mój numer telefonu, jakbyś chciała kiedyś porozmawiać. -podała mi karteczkę.
-Dziękuję. -mruknęłam chowając paczkę papierosów i karteczkę do torebki. -Mia, ja na pewno będę tu do rana, jak będziesz jechała do domu to zawołaj mnie, odprowadzę Cię do drzwi bo pewnie lepszego zajęcia nie będę miała. -stwierdziłam kiedy byłyśmy już przed kuchnią.
-Mia ty...-wrzasnęła jakaś kobieta. Zmierzyła mnie wzrokiem i ucichła. Wiedziałam że chcę skarcić brunetkę albo w najgorszym przypadku ją zwolnić.
-Proszę na nią nie krzyczeć. To ja ją zagadałam. -powiedziałam chwilowo dumna z siebie.
-Dobrze oczywiście. -odpowiedziała posłusznie kobieta.
-I nie chcę słyszeć że ją Pani ją zwolniła. -zakomunikowałam oschle. Kobieta tylko skinęła głową a Mia odprowadziła mnie do sali.
-Dziękuję. -powiedziała chichocząc po czym wróciła do kuchni.

Cała ta uroczystość była śmiertelnie nudna. Siedziałam sama przy stoliku. Ojciec tańczył z Katriną, Zayn tańczył pijany ze swoją mamą, nawet David znalazł sobie partnerkę. Tylko ja w dniu moich urodzin siedziałam sama i znudzona. Po północyprzyszła Mia, ubrana już w normalne ciuchy. Zrobiła to o co prosiłam. Stałyśmy przed drzwiami wejściowymi czekając aż przyjedzie po nią przyjaciel. Przytuliłam mocno dziewczynę na pożegnanie.
-Do zobaczenia. -pisnęła. W tym momencie usłyszałyśmy że przyjechał samochód. Ktoś zgasił silnik i najwyraźniej wysiadł trzaskając drzwiami. Kiedy się od siebie osunęłyśmy zauważyłam że ten "przyjaciel", który miał przyjechać po Mie to Justin. Stanęłam jak sparaliżowana lustrując chłopaka opartego o samochód. Stał patrząc w ziemię. Wszystkie wspomnienia uderzyły we mnie jak tsunami.
-Mia skończ tulić się z koleżanką i chodź już. -odezwał się swoim niskim, zachrypniętym głosem, podnosząc wzrok. Na jego dźwięk przeszła mnie fala dreszczy. Kiedy zorientował się kim  jestem sam stanął jak wryty.
-Przecież miał po mnie przyjechać Aaron. -stwierdziła Mia stojąc nadal obok mnie. Chłopak jeszcze przez chwilę wpatrywał się we mnie po czym się odezwał.
-Ale napisał do mnie że nie może przyjechać.
-Jakiś problem? -usłyszałam znany mi dobrze głos. Obie spojrzałyśmy w kierunku jego wydobycia. Brunet podszedł do mnie obejmując mnie. -Kochanie kto to? -powiedział patrząc na Justina.
-Nikt. -zapewniłam, czując że w środku drżę.
-Cała przemarzłaś. -powiedział brunet zdejmując z siebie czarną marynarkę. -Proszę ubierz to. -dodał zakładając ją na moje ramiona. Mia podeszła jeszcze do mnie całując mnie w policzek i udała się do samochodu szatyna. Czułam że zaraz się rozpłaczę. Mimo tego wszystkiego co mi zrobił czułam że nadal go kocham. Justin stał jeszcze przez moment lustrując nas wzrokiem po czym sam wsiadł do samochodu odjeżdżając. Niekontrolowanie wtuliłam się w Zayna, próbując zatrzymać wypłynięcie łez.

Oczami Justina:
  
-Co ona tam robiła? -spytałem przerywając ciszę.
-Alice? -spytała rozkojarzona dziewczyna.
-Nie kurwa, wróżka chrzestna. -syknąłem ironicznie.
-Przestań mówić do mnie tym tonem. -powiedziała dziewczyn.
-Przepraszam. -mruknąłem cicho. Wyglądała tak ślicznie w tej czerwonej sukience..Nie ukrywam tęskniłem za nią.
-Była na zaręczynach. -odpowiedziała malując usta błyszczykiem.
-Fajnie, a kto się zaręczał? -spytałem uśmiechając się.
-Ona. -mruknęła niepewnie brunetka, a z mojej twarzy momentalnie zszedł uśmiech.


--------------------------------------------
Hej! To znowu ja! (NIE SPRAWDZAŁAM ROZDZIAŁU)
Mam dla was 17 rozdział. Troszkę się tu pozmieniało.
Jestem zawiedziona tak małą ilością komentarzy, staram się dodawać częściej rozdziały.
Przypominam o nowym blogu ---> http://do-not-give-up-on-us-baby.blogspot.com/
Z racji tego że jutro mam wolny dzień jeśli będzie tutaj 30 komentarzy dodam nowy rozdział. Liczę na was.
Kocham pozdrawiam, postarajcie się. Przepraszam za błędy!

Love xoxo.


40 komentarzy:

  1. ZAJEBISTE!!! ;*****
    czekam na nexxxxt ;)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. super! super! super!
    już nie mogę się doczekać kolejnego :)<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej! Akcja <3 Chociaż w tym ff stale coś się dzieje ;D Czekam na 18 :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałyyy! <3 Nie moge sie doczekać kolejnego :)))!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny jak zawsze i nie mogę się doczekać następnego ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Szybko pisz kolejny rozdział, jestem tak cholernie ciekawa co będzie dalej się działo *o*

    OdpowiedzUsuń
  8. tak sie tym jaram ze szok :)
    ciekawe co bedzie dalej!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana! Zasługujesz na wiele więcej komentarzy!
    Masz ogromny talent.
    Czytam to i o boże to jest cudowne! ;******
    Nawet nie waż się zawieszać, błagam.
    To jedno z najlepszych ff jakie czytam, a jest ich sporo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popłakałam się ze szczęścia, dziękuję że jesteście bardzo was kocham! Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby was uszczęśliwiać. <3

      Usuń
  10. Świetny :-)
    Jestem ciekaw co bedzie dalej?

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdział. czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. KOCHAM KOCHAM KOCHAM TO :***

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie moge sie doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny, czekam na next :D ❤

    OdpowiedzUsuń
  15. jezu..... słodkie, szalone, kochane, zaskakujące ja to po prostu kocham <3
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  16. Doceniamy twoją Prace... nie wszyscy bo za pewne nie każdy komentuje. Ale PROSZĘ Cię pisz to dla nas.. może dla kilku osób ale dla nas to jest ciekawe.. Mi to pozwala przenieść się tak jakby do innego świata .. chociaż na chwilę ...Pisz go proszę:) choćby tylko dla nas , my z tobą do końca :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Aż mi się płakać zachciało, strasznie smutny rozdział :(
    No ale cóż... czego się spodziewać po takiej dramie ;p Czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. znalazłam to opowiadanie dopiero dzisiaj, jest CU DO WNE
    proszę, chcę więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ej nie no laska uwielbiam Cię! To co piszesz jest genialne!
    Czekam na więcej z niecierpliwością, kocham :)
    <3

    OdpowiedzUsuń
  20. najlepsze ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam te opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział jest świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Aaaaj chcę już kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Jejku <3 Mega jak zawsze! *-* zaczęłam czytać dzisiaj i już się zakochałam! *-*

    OdpowiedzUsuń
  25. cudo, jedno z moich ulubionych fanfic :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Twoje ff to jedno z moich ulubionych. Jest genialne! Jak to czytam to ugh!!!!!! <3
    Życzę dużo weny i nie poddawaj się, to co robisz wychodzi Ci super! Buzi x ;****

    OdpowiedzUsuń
  27. Najlepsze ff :))) czekam na nastepne

    OdpowiedzUsuń
  28. sama nie wiem dlaczego tak mało komentarzy było ponieważ ten fanfiction jest genialny i się w nim zakochałam czekam niecierpliwie na następny <3 kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  29. to nie może się tak skończyć . niecj jb przemyśli swoje zachowanie i stara się o nia walczyć koro ją nadal kocha !!! proszę niech oni będą razem :P

    OdpowiedzUsuń
  30. OMG <3 kochaaaam !!! <3
    czekam na nastepny tylko szybko daj !! <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Hahah masz swoje komentarze teraz dawaj nam rozdział!! :))

    OdpowiedzUsuń
  32. Kocham !
    Jeśli możesz to obczaj moje FF o Justinie Bieberze :)

    http://know-true-love.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  33. Zakochalam sie w tym ff ! To jest takie awww *.* najlepsze ff jakie teraz czytam <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Calumi