wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział 18

-Zayn. -szepnęłam nadal będąc wtulona w chłopaka.
-Słucham? -odezwał się gładząc dłońmi moje plecy.
-Możesz zostawić mnie samą?-mruknęłam niepewnie.
-Chyba nie myślisz że pozwolę Ci zostać tutaj samej. -odpowiedział lekko się odsuwając. -Chodź, zaprowadzę Cię do naszego pokoju. -dodał łapiąc mnie za rękę. Nie opierałam się, czułam że już nie mam własnej woli. Byłam jak lalka przekładana z rąk do rąk. Całą drogę szliśmy w ciszy. Kiedy Zayn od kluczył drzwi, puścił mnie przodem do wnętrza pokoju. Był na prawdę bardzo ładny. Usiadłam na łóżku spuszczając głowę w dół. Zayn uklęknął przy mnie przerywając ciszę.
-Na pewno nie chcesz żebym został z Tobą? -powiedział łapiąc dłonią mój podbródek jednocześnie podniósł go.
-Nie, Zayn. -szepnęłam. Chłopak tylko wzdychnął i zrobił coś co mnie bardzo zdziwiło. Pocałował mnie opiekuńczo w czoło po czym wyszedł bez słowa. Dlaczego ten człowiek jest tak dwubiegunowy? Raz zachowuje się jak kompletny dupek a innym razem jest bardzo opiekuńczy. Nie wytrzymałam całego tego potoku wydarzeń i po prostu się rozpłakałam. Jak można mieć aż tak poplątane życie jak ja? Wszystko na czym mi zależy coś bierze szlag.
Płakałam już od ponad godziny, cała poduszka była mokra od moich łez. Bolało, gorzej. Wręcz rozrywało mnie od środka. Dlaczego musiał akurat pojawić się teraz. Teraz kiedy zaakceptowałam całą tą chorą sytuację. Nasza miłość mimo że była tak krótka, była prawdziwa. A przynajmniej z mojej strony. Stał tam opierając się o swój samochód, zupełnie tak jak czekał na mnie. Patrzył swoimi czekoladowymi oczami, tak jak patrzył na mnie. I pachniał tak samo, przysięgam że przez moment poczułam jego zapach. Wszystko mnie tak do niego ciągnęło, miałam ochotę po prostu podbiec do niego, wtulić się i nigdy nie puszczać. Nadal nie rozumiem jak mógł mnie tak skrzywdzić, wiem natomiast że na pewno był pod wpływem jakiegoś narkotyku. Ale podczas tamtej imprezy jarał tylko zioło. Nic więcej. Więc dlaczego wtedy posunął się tak daleko? Dlaczego odebrał mi dziewictwo? Najbardziej bolało mnie to, że on na pewno teraz pieprzy jakąś laskę, którą wykorzystuje tak jak mnie albo po prostu ignoruje to wszystko co się dzisiaj stało.

Oczami Justina:

Jechałem nie mogąc już ukryć przed Mią złości. Dosłownie gotowało się we mnie. Powinienem tam teraz wrócić i rozszarpać tego cwela. Jakim pieprzonym prawem się z nim zaręczyła, skoro tak bardzo MNIE kochała. 
-Pieprzona suka. -rzuciłem pod nosem.
-Justin przypominam Ci że to przez Ciebie się rozstaliście. -syknęła Mia.
-Mówiła że mnie kocha. -mruknąłem sam do siebie.
-Ty jej podobno też. -odpowiedziała brunetka grzebiąc w telefonie.
-Skoro mnie kochała to dlaczego jest z tym pedałkiem. 
-Nie wiem dokładnie o co chodzi ale mówiła że nie z własnej woli. -odpowiedziała niepewnie.
-Jak to nie z własnej woli? 
-Nie wiem, mówię Ci przecież. -niemal krzyknęła. -Ale słyszałeś co powiedziała? Jesteś dla niej "Nikim". Z resztą dla mnie też byś był po takiej sytuacji. -mówiła bez skrupułów. Miała rację. Nie powinienem jej uderzyć, ale nie kontrolowałem się. -Mówiłam Ci że jesteś w niej zakochany to mnie wyśmiałeś. -dodała mówiąc z dumą.
-Nie kocham jej. -odpowiedziałem ostro, na co brunetka podskoczyła. Cały czas słyszałem jej głos i to słowo "Nikim". Byłem pieprzonym kutasem. Powinienem ją chociaż przeprosić. 
-A z resztą ty też przeleciałeś nie jedną laskę od tamtej pory, więc nie dziw się jej że ma kogoś. Co ty myślałeś że będzie wiecznie płakać i się użalać? -stwierdziła.
-Ale przelecieć laskę to nie to samo co zaręczyć się. -mówiłem ściskając dłońmi kierownicę. Brunetka tylko głośno westchnęła i nic nie dodała. Na pewno teraz po prostu mnie olała i bawi się z tym frajerem a w najgorszym wypadku jest z nim w łóżku. Wzdrygnąłem się na samą myśl o tym. Ona należała do mnie. To ja mogę ją całować, to ja mogą ją przytulać i to ja kurwa mogę z nią być w łóżku. 

Oczami Alice:

Powoli otworzyłam oczy, przeciągając się. Kiedy rozejrzałam się po pokoju zorientowałam się że obok mnie śpi Zayn. Dlaczego on śpi w "moim" pokoju i dlaczego do jasnej cholery ja jestem w bieliźnie? Sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej. Po odblokowaniu ekranu dostrzegłam że jest godzina dziesiąta. Wstałam najciszej jak mogłam, nie chciałam budzić Zayna. Zapewne by spytał -dokąd idę. Wyjęłam z małej walizeczki czarne legginsy, białą bokserkę, kurtkę jeansową i czystą bieliznę. Po rutynowym prysznicu przebrałam się a następnie nałożyłam lekki makijaż. Stojąc przed lustrem przeraziłam się. oczy miałam zaropiałe i przekrwione. Przygotowana wyszłam z łazienki biorąc telefon oraz paczkę papierosów. Szybko założyłam czarne, krótkie converse po czym wyszłam. Wyszłam na ten sam balkon, na którym byłam z Mią wczoraj. Rzeczywiście musiał być nie używany. Wyjęłam jednego papierosa i zapalniczkę z paczki. Włożyłam fajkę do ust i już po chwili poczułam niesamowitą ulgę w płucach. Jak dotąd tylko Mia wie że palę. I puki co ma tak zostać. Po około dwóch godzinach kiedy większość ludzi leczyła kaca, zabieraliśmy się do domu. Cieszyłam się że w końcu położę się w swoim łóżku. Wsiadłam do różowego porsche Katriny, zapinając pas. Ona jak zwykle puściła w radiu swoje durne piosenki.
-A gdzie jest tata i David? -spytałam patrząc na Katrinę.
-Zaraz przyjdą. -odpowiedziała malując usta szminką. Po około dziesięciu minutach obaj przyszli. Jadąc w tym okropnym aucie za kupę kasy, włożyłam sobie słuchawki do uszu, puszczając muzykę. Zamknęłam oczy i znowu przypomniałam sobie wzrok Justina. Nie mogłam wybić sobie go z głowy. Po prostu on był całymi moimi myślami. Kiedy dojechaliśmy do domu, wyszłam z samochodu od razu biegnąc w kierunku domu. Będąc w swoim pokoju, zamknęłam drzwi i  usiadłam przy nich przyciągając kolana do ciała. 
-Dlaczego ty ciągle musisz mi mącić w głowie? -wyjąkałam przez łzy sama do siebie. 

Oczami Justina:

Nie mogłem usiedzieć w miejscu. Chodziłem z konta w kąt mając ochotę coś rozwalić. Wściekły zabrałem z komody kluczyki, telefon i trochę pieniędzy. Może jazda samochodem mnie uspokoi. Zamknąłem dom i od razu wsiadłem do samochodu. Jechałem prosto przed siebie, po prostu serce mnie prowadziło. W pewnym momencie zadzwonił do mnie telefon, a ja zjechałem na krawężnik by móc odebrać. Dzwoniła moja "była dziewczyna". Z którą byłem jedną noc. Kiedy się zorientowałem że zaparkowałem obok domu Alice, moje serce momentalnie zaczęło bić szybciej.
-Co mnie do cholery tak ciągnie do niej? -powiedziałem sam do siebie. Oparłem łokcie o kierownicę, chowając twarz w dłonie. -Dlaczego? -mruknąłem. Gdy podniosłem wzrok coś przykuło moją uwagę. Dokładnie na przeciwko domu Alice był dom z napisem "Na sprzedaż". Uśmiechnąłem się pod nosem wiedząc że to po prostu pieprzony cud. Wybrałem numer, który znajdował się na szyldzie. A po dwóch sygnałach odebrał jakiś mężczyzna.
-Słucham? 
-Dzień dobry, ja w sprawie kupna domu. -powiedziałem oblizując usta.
-A dzień dobry. - odpowiedział.
-Jestem zainteresowany, chciałbym wprowadzić się jeszcze dzisiaj. -mówiłem uśmiechając się pod nosem.
-Na prawdę? A nie chce pan wiedzieć nic na jego temat? -stwierdził zdziwionym głosem.
-Jestem pewien że jest idealny. -zaśmiałem się. -Pasuje Panu dzisiaj o 12? 
-Oczywiście, więc o 12 będę przed domem z dokumentami. -powiedział po czym się rozłączył. Tak na prawdę nie obchodził mnie w cale ten dom. Owszem był ładny i zadbany ale kupuję go tylko i wyłącznie dla tego że będę miał idealny widok na Alice. Co mi odpierdala? Jestem jakimś psychopatą, kupuję dom tylko dlatego żeby być blisko jakiejś laski.  
Przed dwunastą byłem z powrotem przed domem, który chcę kupić. Musiałem wrócić się do domu po pieniądze. W pewnym momencie dostrzegłem że przed moim samochodem stanął jakieś inne auto, a z niego wyszedł mężczyzna w garniturze, trzymając w ręku skórzaną teczkę.
-To on. -szepnąłem do siebie, wyjmując z stacyjki kluczyki. 
-Dzień dobry, to Pan? -spytał patrząc na mnie.
-Tak to ja. Możemy już wejść do środka? -spytałem nie chcąc by Alice mnie teraz zauważyła. Może akurat stać przy oknie. 
-Oczywiście. -odpowiedział po czym podszedł do drzwi, od kluczając drzwi. Dom był na prawdę ładny, duży, wyremontowany i jednym słowem idealnie położony. Podczas wypisywania papierów dowiedziałem się że ten dom miał dwóch właścicieli. Jakąś starszą kobietę oraz pedofila, będącego teraz w więzieniu. Mniejsza z tym. 
-Proszę o to kluczyki. -powiedział podając mi klucze od domu. -Ja to zabiorę. -zaśmiał się wyjmując z ziemi szyld. Nie chciałem sprzedawać poprzedniego domu, i nie chcę. Zamiast tego pojadę kupić nowe meble a stary dom zostawię sobie do imprez. Około godziny dziewiętnastej przyjechałem  z powrotem do nowego domu czekając na ciężarówki z meblami. Wydałem majątek, ale jakie to ma znaczenie, nie brakuje mi pieniędzy. 

Oczami Alice:

Siedziałam w swoim pokoju w całkowitej ciszy, którą zakłócił warkot gasnących silników. 
-Co do jasnej... -mruknęłam podchodząc do okna. Ku mojemu zdziwieniu ktoś wprowadzał się do domu pedofila, który siedział w więzieniu. Może chociaż ten ktoś będzie normalny. Przyglądałam się uważnie jak jacyś  mężczyźni wnoszą zapakowane meble do wnętrza domu. Jutro pójdę się przywitać. Nie wspomniałam że mam już wakacje? Zeszłam po schodach do reszty rodziny. Wszyscy siedzieli w salonie. Ojciec przykładał sobie do głowy woreczek z lodem, Katrina piłowała paznokcie, David grał na konsoli a Zayn..Co tu znowu robi Zayn. 
-Wiecie że chyba mamy nowych sąsiadów. -odezwałam się siadając na kanapie. 
-Na prawdę? -powiedziała zdziwiona Katrina. -To ja coś upiekę a jutro zaniesiesz i pójdziesz się przywitać. -powiedziała zrywając się na równe nogi. 
-Dobrze. -mruknęłam nalewając sobie soku w jedną z szklanek. Spojrzałam kontem oka na Zayna, przyglądał mi się. Wyglądał inaczej. Zupełnie tak jakby chciał teraz rozgryźć to co siedzi w mojej głowie. Zrobił się jakiś dziwnie opiekuńczy. 
-A mama i Fabian nadal są w hotelu? -spytałam biorąc łyk soku.
-Nie z tego co wiem to dzisiaj mieli samolot powrotny do San Diego. -mruknął ojciec ubolewając. Kac morderca nie ma serca, sama się o tym przekonałam.W pewnym momencie Zayn wstał i usiadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem. Spojrzałam na niego pytająco ale on tylko się uśmiechnął.-No widzisz a nie mówiłem że prędzej czy później się w nim zakochasz. -zaśmiał się ojciec. 
-Tsa.. -syknęłam sama do siebie. Dlaczego ja do cholery jasnej na to wszystko pozwalam? 

Cały wieczór minął całkiem przyjemnie, oglądaliśmy film. Tylko Katrina siedziała w kuchni i gotowała. Po filmie udałam się do swojego pokoju. Po kąpieli przebrałam się w bokserkę i krótkie luźne spodenki. 
Kiedy już zaczynałam zasypiać ktoś zapukał do moich drzwi. Zaspana podniosłam się lekko zauważając że drzwi się otwierają. 
-Alice. -usłyszałam szept. -śpisz? -spytał Zayn zamykając drzwi.
-Zasypiałam. -odpowiedziałam opadając na poduszkę. 
-Mogę spać z tobą? -spytał siadając obok  mnie na łóżku.
-Dlaczego nie pojedziesz do domu? -spytałam patrząc na niego jak na idiotę. 
-Bo wypiłem z twoim ojcem dwa drinki. Nie będę prowadził samochodu po alkoholu. -odpowiedział gładząc dłonią mój policzek. 
-Jest przecież pokój gościnny. -próbowałam w zaparte się go pozbyć. Podobało mi się to co powiedział że nie chcę prowadzić pod wpływem alkoholu.
-Nie chcę spać sam. -zaśmiał się. -Z resztą dzisiaj też spaliśmy razem. Ja nie gryzę. -mówił cicho.
-Uhh.. no dobrze. -powiedziałam a chłopak od razu wszedł pod kołdrę. Odwróciłam się do niego tyłem. W  tym momencie poczułam jak obejmuje mnie ręką w pasie i lekko przysuwa do siebie. 
-Alice. -szepnął jeszcze.
-Co? -mruknęłam chcąc iść spać. 
-Przepraszam. -powiedział troszkę głośniej a ja lekko odwróciłam głowę aby na niego spojrzeć.
-Za co? 
-Za wszystko, za to jak Cię traktowałem. -mówił a ja niemal dostałam szoku. Chłopak ucałował mnie w policzek po czym zamknął oczy. Ja odwróciłam głowę analizując wszystko. Leżę z Zaynem w jednym łóżku. On mnie przytula i całuje do snu. Co się ze mnę dzieje?! Dlaczego ja mu na to wszystko pozwalam? Dawniej najprawdopodobniej uderzyłabym go w twarz. A teraz? Czy mi na prawdę już kompletnie wszystko jest obojętne? Zamknęłam oczy i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*
Obudził mnie Zayn, całując w policzek. Spojrzałam na niego z krzywą miną ale ten się uśmiechał.
-Jesteś taka śliczna. -powiedział zsuwając z mojego policzka kosmyk włosów. Zamknęłam oczy w celu dalszego pójścia spać, jednak brunet mi uniemożliwił dalsze oddanie się Morfeuszowi. -Wstawaj śpiąca królewno. -zaśmiał się. Ale ja nadal miałam zamknięte oczy. Wiecie co ten gnojek wymyślił żeby mnie rozbudzić? Zaczął mnie łaskotać. Podniosłam się nie mogąc opanować śmiechu. Kiedy wyrwałam się brunetowi rzuciłam w niego poduszką.
-Kretyn. -rzuciłam śmiejąc się. 
-Ale tylko twój. -odpowiedział idąc w moją stronę. 
-Nie zbliżaj się. -krzyknęłam cały czas się śmiejąc. 
-Oj no chodź do mnie. -zaśmiał się idąc z wyciągniętymi rękami. 
-Nie! -krzyknęłam po czym  wybiegłam z pokoju udając się do łazienki i zamykając za sobą drzwi. Bądź co bądź nie pamiętam kiedy ostatnio się tak śmiałam. Czyżby Zayn na prawdę się zmienił? Po odprężającym prysznicu wytarłam mokrą skórę oraz owinęłam się ręcznikiem idąc do swojego pokoju. Kiedy weszłam nie zauważyłam nikogo więc wyjęłam z komody bieliznę i szybko się w nią ubrałam. Stojąc w koronkowych czarnych majtkach i staniku patrzyłam na zawartość szafy. 
-Ja bym wybrał to. -odezwał się chłopak stojąc w drzwiach. 
-Zayn ty debilu! Puka się. -krzyknęłam zakrywając swoje ciało.
-Nie wstydź się, widziałem już Cię nawet nago. -zaśmiał się a ja ironicznie na niego spojrzałam. Podszedł do szafy i wyjął z niej neonową, różową sukienkę.
-Serio? -spojrzałam na chłopaka.
-Jest bardzo ładna, ubierz ją. -zaśmiał się podając sukienkę.
Założyłam ją na siebie i spojrzałam w lustrze. Rzeczywiście wyglądałam ładnie. Wybrałam czarne sandały na koturnie następnie nałożyłam w łazience delikatny makijaż. Włosy tylko rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. -Ślicznie. -powiedział brunet lustrując mnie. 
-Dzięki. -mruknęłam cicho. Wzięłam średniej wielkości czarną torebkę wrzuciłam wszystko co jest mi potrzebne i zeszłam na dół. 
-Alice zjesz coś? -spytała Katrina.
-Tak. -odpowiedziałam po czym podeszłam do lodówki wyjmując mleko. Z szafki sięgnęłam płatki i zrobiłam sobie to banalne śniadanie. Po zjedzeniu posiłku tak jak obiecałam musiałam iść do sąsiadów. 
-Proszę. -powiedziała macocha podając mi pudełko z ciastem. -I pozdrów ich a i jeszcze zaproś na kolację dzisiaj. -dodała Katrina.
-Serio kolacje? -wtrącił się David. -Po co? 
-Żebyśmy wyszli na dobrych sąsiadów. -zaśmiał się ojciec wchodząc do kuchni. Zayn siedział w salonie a do niego po chwili dołączył David. 
-Dobra to idę. -powiedziałam wychodząc. Zamknęłam z ledwością za sobą drzwi a następnie wyszłam przed bramkę. Rozejrzałam się aby sprawdzić czy nie jedzie żaden samochód po czym przeszłam przez ulice. Uchyliłam bramkę od podwórka sąsiadów wchodząc na posiadłość. Zadzwoniłam dzwonkiem odsuwając się kawałek od drzwi. Nikt nie wyszedł. Zadzwoniłam drugi raz i usłyszałam zbliżające się kroki. Po chwili drzwi się uchyliły a ja upuściłam ciasto na ziemię..

------------------------------------
Tak jak obiecałam dodaję rozdział.
Mam wrażenie że komentowała jedna i ta sama osoba. Ale cóż, tak obiecałam tak dodaję.
Mam nadzieję że wam się podoba nowy rozdział. 
MÓJ ASK----->http://ask.fm/justbelieveinyourdream00
KOMENTUJCIE! JEŚLI BĘDZIE 40 KOMENTARZY ROZDZIAŁ DODAM DO KOŃCA TEGO TYGODNIA. 
 

53 komentarze:

  1. To jest świetne!!! Czekam na następny. :) /Andzia

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg :o Świetne!!! Czekam na następny *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na next!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ROZDZIAŁ NIEZIEMSKI! :o <3
    Dawaj szybciutko nn! :):)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz dalej ;) miło się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty, czekam na następny ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  7. jeju, uwielbiam to opowiadanie *.*
    świetny rozdział
    już nie mogę doczekać się kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  8. boskie,mam nadzieje że będa razem.czekam nie cierpliwie na next

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham twoje rozdziały każdy idealny 😍

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdzial ciekawy. Niesamowicie piszesz :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Suuper ! Dzieki że dodalas tak szybko ! Aaaaa ! Ge nia lne ! Neeext !!

    OdpowiedzUsuń
  12. z niecierpliwością czekam na rozdział....POWODZENIA Z pisaniem
    Całusy!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. O boże ja chcę już następny no już już szybciutko :) co tutaj się wgl dzieje czyżby Justinowi odbiło na punkcie Alice kretyn teraz zrozumiał co stracił !!!! Cudowny do następnego

    OdpowiedzUsuń
  14. uuuu ciekawe jak to się dalej potoczy... czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak długo mnie tu nie było, więc szykuj się na komentarz. Matko, Kelly, cholera, płakałam razem z Alice. ;c tak strasznie było mi jej szkoda, poza tym wow, sprawy Justin'a i Ali cholernie się zmieniły, ale podoba mi się fakt, że jest trochę...niedostępna, że od razu nie wybaczyła. :) btw. Z-Zayn? Co do cholery? Czyżby nasz Zayn przeszedł na dobrą, kochaną stronę? Nadal mu nie ufam 3:) ale wierzę w jego zmianę (trochę). Justin zdecyduj się, no. Lubisz ją, czy nie? Nie chcesz jej, ale tak, zostań jej sąsiadem, kreatywnie, nie powiem. Nadal piszesz tak samo genialnie i cudownie jak pisałaś i bardzoooo chcę następny. :3 weny xo

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny! :) nexxt

    OdpowiedzUsuń
  18. http://newlife-jbff.blogspot.com/?m=1
    Zapraszama do mnie. Twoje opowiadanie czytam od.... wow od początku !

    OdpowiedzUsuń
  19. ale numer ! szok że tak wszystko sie zmienia justin sie prowadza zayan sie zmienia mam nadzieje że jeszcze bedzie happy end z jb

    OdpowiedzUsuń
  20. No i masz babo placek. Biedna Alice. Myślę że powinna przekonać się co do Zayna i utrzeć nosa Justinowi.
    Super rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  21. Na kiedy planowany jest następny????

    OdpowiedzUsuń
  22. ja chce nastepnyyy!!! <3
    Nie moge sie doczekac !! <3

    OdpowiedzUsuń
  23. mega ten rozdział. pozdrawiam i czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  24. :> Rozdział idealny,życzę weny do kolejnych :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jejku genialny rodział <33 Tak wgl to zajebiście piszesz <33 Buziole ;*

    OdpowiedzUsuń
  26. Uwielbiam Twoje rozdziały, są takie długie !:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny rozdział ❤ dopiero zaczęłam czytać tego ff ale bardzo mi się spodobał i nie mogę się doczekać nn. Życzę dużo, dużo weny (:

    OdpowiedzUsuń
  28. zajebiste!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Loveeeeee !!!! Love !


    Jeśli możesz to obczaj moje FF o Justinie Bieberze :)

    http://know-true-love.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  30. ☻/
    /▌ ŚWIETNE!!!! POZDRAWIAM ;)
    / \

    OdpowiedzUsuń
  31. Coraz bardziej mi się podoba Twój blog. Powodzenia w dalszym pisaniu! :))

    OdpowiedzUsuń
  32. Blagam pisz dalej ;************

    OdpowiedzUsuń
  33. kiedy pojawi się kolejny rodział już nie mogę się doczekać….. :)
    proszę pisz szybko i koniecznie długi.. ;D
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  34. Brak słów. *,*
    Masz talent i to wielki i nigdy nie przestawaj pisać, bo Ci uduszę jeśli to zrobisz! ;>
    Jest to opowiadanie, na które zawsze czekam i codziennie patrzę czy może czegoś nie dodałaś. :)
    <3

    OdpowiedzUsuń
  35. rozdziały są fantastyczne i czekam na kolejny rozdział życzę miłej weny pozdrawiam i przesyłam buziaki

    OdpowiedzUsuń
  36. Świetny rozdział oczywiście tak jak poprzednie trochę zaniedbalam czytamie twojego bloga ale mam nadzieje ze będę tu częściej zaglądać Lovki :* I OCZYWIŚCIE CZEKAM NA NASTEPNY *.*

    OdpowiedzUsuń
  37. super rozdział, mam nadzieję na więcej xx :)

    OdpowiedzUsuń
  38. SUPER PODOBA MI SIĘ TO OPOWIADANIE JAK I CAŁOKSZTAŁT BLOGA.

    OdpowiedzUsuń
  39. kiedy będzie następny, bo już nie mogę się doczekać?!!

    OdpowiedzUsuń
  40. Boże ja to kocham! <3 \m

    OdpowiedzUsuń
  41. super!!
    nie mogę sie już doczekac nexta ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Calumi