Dlaczego do jasnej cholery? Dlaczego? Justin stał w drzwiach. Z włosów kapała mu woda, która płynęła po gołej klatce piersiowej. Stał przede mną obwinięty ręcznikiem. Najwidoczniej wyszedł dopiero z pod prysznica.
-Myślałem że to dla mnie. -powiedział, patrząc na upuszczone ciasto, robiąc smutną minę.
-Co, co ty tutaj robisz? -wyjąkałam, nie mogąc nic innego wydusić z siebie.
-Mogę Ciebie spytać o to samo, jesteś na mojej posesji. -odpowiedział uśmiechając się zadziornie, w ten sam parszywy sposób, którym mnie okłamywał. Nie potrafiłam wydusić z siebie nic więcej. Zamiast jakiejkolwiek odpowiedzi odwróciłam się, idąc w stronę mojego domu. Kiedy się odwróciłam zorientowałam się że czeka na mnie Zayn przy samochodzie. Nie miałam pojęcia gdzie jedziemy ale na pewno lepsze to miejsce niż koło Justina. Podeszłam do Zayna, chłopak od razu mnie do siebie przytulił. Spojrzałam kontem oka na "sąsiada", przyglądał się nam uważnie.
-Jedziemy? -spytał brunet uśmiechając się.
-A gdzie? -odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
-Mówiłem Ci że ślicznie wyglądasz? -stwierdził zakładając okulary przeciwsłoneczne.
-Nie zmieniaj tematu. -odparłam śmiejąc się. Brunat głośno wzdychnął, podszedł do mnie, łapiąc mnie za biodra. Zaczął sunąć nosem po mojej czy co bardzo gilgotało.
-Zayn! -pisnęłam próbując się wyrwać.
-No dobrze już. -odpowiedział, odsuwając się. Zayn nagle pocałował mnie czule w usta. Ten pocałunek był inny. Nie był wymuszony, tylko czuły i delikatny. Pewnie uważacie mnie za kretynkę. Stoję przed domem mojego byłego chłopaka, którego nadal skrycie kocham, całując się z innym. Jestem w tym wszystkim tak pomieszana że chyba nigdy nie wybrnę cało z tej sytuacji.
*
Jechałam z Zaynem już około dziesięciu minut. Miałam mieszane uczucia. Cieszyłam się że nie użalam się nad sobą i zaakceptowałam tą sytuację. Jednocześnie miałam ochotę się rozpłakać, ponieważ nadal widziałam jak Justin patrzy na nas swoimi smutnymi oczami. Mimo tego wszystkiego co mi zrobił ja nie potrafiłam go ignorować. Rany się goją, prawda? Tak chyba się goi moja nienawiść przeplatana miłością do Justina, zostawiając samą miłość. Dlaczego przy nim czułam się tak bardzo dobrze? Taka szczęśliwa?
-Alice.. -z zamyśleń wyrwał mnie Zayn.
-C.. co? -spytałam odwracając się tak aby na niego spojrzeć.
-Zaraz będziemy na miejscu. -stwierdził uśmiechając się. Dlaczego wcześniej nie zauważyłam że Zayn ma taki ładny uśmiech?
-Dobrze. -odpowiedziałam spuszczając wzrok.
-Ej, mała co się dzieje? -spytał patrząc na mnie podejrzliwie.
-Nic, wszystko ok. -mruknęłam uśmiechając się, aby uniknąć wypytywań przez chłopaka.
-No dobrze. -powiedział poprawiając lusterko. -Alice, ja wiem że ty nie przywykłaś jeszcze do tego wszystkiego, ale obiecuję Ci że będziesz najszczęśliwszą kobietą na ziemi. -dodał a mi się zrobiło tak jakoś hm... ciepło na sercu. Niekontrolowanie pocałowałam chłopaka w policzek.
-Dziękuję. -szepnęłam nie odrywając wzroku od chłopaka.
OCZAMI JUSTINA:
Siedziałem w kuchni paląc ze złości skręta. Ona jest moja! Krzyczała moja podświadomość. Wyglądała tak kusząco. Tylko było coś co mi w niej nie pasowało. Ten sukinsyn u jej boku. Nagle po pomieszczeniu rozszedł się dźwięk dzwonka, od mojego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz. Kyle.
-Nom? -mruknąłem wypuszczając dym z ust.
-Jesteś w domu?
-Nom. -odpowiedziałem wychodząc z kuchni.
-Jadę do Ciebie.
-Ej ale nie w tym domu. -zaśmiałem się pod nosem.
-Co? Co ty gadasz? A w jakim?
-Zaraz wyślę Ci adres, jak będziesz u mnie to wszystko Ci wyjaśnię.
*
-A teraz stary od początku, czemu ty tutaj mieszkasz? -zapytał Kyle rozsiadając się w fotelu.
-Spodobał mi się ten dom i...
-Nie ściemniaj -przerwał mi, uśmiechając się. Wstałem podchodząc do okna, machając ręką aby ten podszedł do mnie.
-Widzisz ten dom? -zaśmiałem się.
-No, dom jak dom. -stwierdził z zmieszaną miną.
-Tam mieszka Alice. -zakomunikowałem poruszając brwiami.
-Alice? To ta szesnastolatka, którą przeleciałeś po pijaku?
-Siedemnastolatka. -poprawiłem przyjaciela.
-Myślałem że ze sobą skończyliście. -mruknął siadając z powrotem w fotelu.
-Bo skończyliśmy. -odpowiedziałem siadając na przeciwko blondyna. -Ale zawsze można na nowo zacząć. -dodałem opierając łokcie o uda.
-Ty masz jednak chore pomysły. -zaśmiał się. Alice będzie moja, to kwestia czasu, przede wszystkim muszę ją do siebie przekonać. Ulegnie, jestem tego pewien. Jeśli ja czegoś chcę to to dostaję.Miałem taką kurewską ochotę ją pocałować. Nagle po całym mieszkaniu rozszedł się dźwięk dzwonka.Spojrzałem pytająco na przyjaciela tak samo jak on na mnie.
-Spodziewasz się kogoś? -spytał zaczynając się śmiać.
-Nie a ty? -odpowiedziałem śmiejąc się.
-Jesteś jebnięty. -stwierdził blondyn. Wstałem niezadowolony, podchodząc do drzwi. Po otworzeniu ich, zobaczyłem stojącą w progu śliczną blondynkę, trochę starszą ode mnie.
-Dzień dobry. -przywitała się, patrząc zalotnie i podając rękę.
-Dzień dobry. -odpowiedziałem odwzajemniając gest.
-Mam na imię Katrina, mieszkam na przeciwko. -stwierdziła pokazując ręką na dom. Musiała mieszkać razem z Alice.
-Justin, miło mi. -odparłem opierając się o framugę drzwi.
-Mi również, nie wiem czy Alice Ci mówiła, na wszelki wypadek jeszcze ja powiem. Zapraszamy na kolację, dzisiaj wieczorem. -stwierdziła poprawiając blond loki.
-Z chęcią przyjdę. -odpowiedziałem wiedząc że to idealna okazja aby zbliżyć się do Alice. Coś mnie do niej ciągnie.
-Cieszę się, to dzisiaj o siódmej? -zaproponowała.
-Pewnie. -odparłem, blondynka jeszcze raz się uśmiechnęła po czym wróciła do swojego domu. No i wszystko samo się idealnie układa...
OCZAMI ALICE:
-Śpiąca królewno. -nagle usłyszałam głos Zayna.
-Co co? -odpowiedziałam rozglądając się.
-Zasnęłaś. -zaśmiał się. -Jesteśmy na miejscu. -dodał wyciągając kluczyki ze stacyjki.
-Dobrze. -mruknęłam, ziewając. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy w nieznanym mi kierunku. Zayn oplótł swoja dłonią, moją. Bez żadnych oporów pozwoliłam mu się prowadzić. Otoczenie było śliczne. Dookoła nas las, a my szliśmy leśną ścieżką.
-Ale tu ślicznie. -zachichotałam patrząc na chłopaka.
-Wiem, ale tobie nie dorównuje. -odpowiedział, słodko się uśmiechając. Cholera on ma na prawdę ładny uśmiech.
-Lizus. -zaśmiałam się klepiąc go w ramie.
-Mówię samą prawdę. -stwierdził puszczając mi oczko. Po około pięciu minutach doszliśmy do bardzo dużej posiadłości, ogrodzonej drewnianym płotem.
-Co to jest? -spytałam obracając się dookoła siebie.
-Co ty taka ciekawska? -odpowiedział patrząc na mnie z rozbawieniem.
-Ty byś nie był? -odparłam pytaniem na pytanie. Brunet nic nie odpowiedział tylko złapał mnie za rękę i zaprowadził w głąb posiadłości.
-To ja Cię tu zostawiam. -szepnął mi do ucha, puszczając moją rękę.
-Co? Gdzie idziesz? -spytałam zaczynając panikować że zostanę tutaj całkiem sama.
-Ktoś zaraz do Ciebie przyjdzie. -powiedział i gdzieś poszedł. Po chwili zza rogu wyszła jakaś kobieta. Blondynka o średnim wzroście, z uśmiechem niemal przyklejonym do twarzy.
-Hej, jestem Jena. -przywitała się podając mi rękę.
-Hej, Alice. -odpowiedziałam niepewnie, odwzajemniając gest.
-Chodź ze mną. -powiedziała, a ja zrobiłam to co powiedziała. Weszliśmy do niewielkiego pomieszczenia. Jena podała mi z półki jakieś ubrania.
-Włóż to. -zaśmiała się, wychodząc. To wszystko było takie dziwne. Po zdjęciu ubrań, włożyłam te, które dała mi Jena. To był strój jeździecki. Już wiedziałam że Zayn zabrał mnie na przejażdżkę konno. Wyszłam z pomieszczenia i zauważyłam czekającego na mnie bruneta. On także był ubrany w strój do jazdy konnej.
-Chodź wybierzemy sobie konia. -zaśmiał się podnosząc ręką, najprawdopodobniej chciał abym go za nią złapała. Posłusznie poszłam z chłopakiem do stadniny. Bo krótkich oględzinach wybraliśmy białego konia o imieniu "Cacao". Nie mam bladego pojęcia kto wymyślił to imię dla białego konia, ale musiał mieć poczucie humoru. Zanim się obejrzałam Zayn siedział już na wysokim koniu, uśmiechając się.
-Wsiadaj. -powiedział patrząc na mnie z góry, z resztą jak dotychczas bo Zayn jest ode mnie wyższy o około 20 cm.
-Chyba żartujesz. -zaśmiałam się, krzyżując ręce na piersi.
-No nie bój się. -zaczął mnie namawiać. Raz kozie śmierć. Spięłam włosy w niski, niedbały kok a następnie weszłam na konia. Zayn siedział za mną, a ja czułam jak ociera swoim kroczem o mój tyłek. Pomijając ten fakt było całkiem miło. Jakkolwiek to brzmi wciąż czuję się dziewicą. Dla mnie tego pierwszego razu po prostu nie było. Dlatego też czuję skrępowanie. Zayn otulił mnie swoimi dłońmi a ja złapałam za lejce.
*
Jechaliśmy na koniu w lesie. Nie ukrywam że było niesamowicie. Całe to otoczenie było jak z bajki. Zayn przez cały czas był we mnie wtulony i trzymał głowę na moim ramieniu. Zachowywał się normalnie, śmiał się, rozmawiał. Był zupełnie inny niż wcześniej. Od czasu mojego rozstania z Justinem relacje między mną a Zaynem się poprawiły. Nie zachowywał się już jak kompletny dupek. Było wręcz przeciwnie. Można powiedzieć że byłam szczęśliwa. Martwiła mnie tylko jedna rzecz. Mam na myśli Justina. Po co on przeprowadził się perfidnie naprzeciwko mnie? Po co? Nie wystarczy mu to że zabawił się mną?
-Kochanie. -brunet przerwał ciszę.
-Słucham? -odpowiedziałam kończąc swoje rozmyślenia.
-Co się dzieje? -spytał wtulając się we mnie jeszcze bardziej.
-Nic, wszystko ok. -zapewniłam.
-Na pewno? Jak coś Cię męczy to powiedz. -powiedział całując mnie w policzek.
-Na prawdę wszystko jest ok. -mruknęłam uśmiechając się delikatnie.
Jeździliśmy około trzech może czterech godzin. Postanowiliśmy dać odpocząć koniu. Zatrzymaliśmy się przy niewielkim jeziorku.
-Co ty robisz? -zaśmiałam się patrząc uważnie na poczynania chłopaka.
-Rozkładam koc. -odpowiedział kucając i poprawiając koc.
-Skąd go masz? -odpowiedziałam nie mogąc opanować napadu śmiechu. Chłopak zaczął mi się przyglądać jednocześnie się śmiejąc.
-Moja tajemnica. -zapewnił kładąc się na kocu. Po chwili spojrzał na mnie klepiąc koc. -No połóż się. Mówiłem że nie gryzę. -dodał a ja tylko skinęłam głową i położyłam się obok chłopaka. Jak cholernie przyjemnie było leżeć tutaj w kompletnej ciszy. Nic w tej chwili nie miało większego znaczenia.
"Jus zaprowadził mnie nad rzekę, która przepływała w głębi lasu. Drewniany mostek a raczej kładka umożliwiały przejście na drugą stronę rzeki i nadawał temu miejscu magi. Samo to miejsce było niesamowite a fakt że jestem tutaj z Justine m przyprawiał mnie o gęsią skórkę."
Przypomniałam sobie "spacer" z Justinem. Tamten wieczór kiedy zabrał mnie nad tamto jeziorko. Byłam wtedy tak strasznie stremowana. Dlaczego przy Zaynie tego nie czuję? Szybkiego bicia serca, ukłucia w brzuchu? Gwałtownie się podniosłam, czując na czole coś mokrego. Po chwili już wiedziałam że zaczął padać deszcz. Zayn spojrzał na mnie pytająco a ja zaczęłam piszczeć czując że deszcz spada jeszcze szybciej. Szybko złożyliśmy koc, Zayn włożył go do niewielkiego plecaka i wsiedliśmy na Cacao. Wracając nie śpieszyliśmy się. I tak już byliśmy cali mokrzy. Całą drogę się nie odzywałam myśląc o Justinie. Po jakiś 2 godzinach byliśmy z powrotem w stadninie. Przebraliśmy się w swoje suche ubrania, Zayn zapłacił za wypożyczenie konia a ja w tym czasie czekałam już w samochodzie. Jednego byłam pewna. Co dziennie będę musiała oglądać twarz Justina. Codziennie przypominać sobie to wszystko. I codziennie będę musiała ze sobą walczyć że go nie kocham. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, który wskazywał godzinę siedemnastą trzydzieści. Zmęczona oparłam głowę o szybę czekając na narzeczonego. Po kilkunastu minutach wsiadł do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną.
*
Zayn parkował właśnie samochód, ja natomiast weszłam do domu. W sumie mogę to uznać jako bieg. Będąc w przedpokoju zaatakował mnie zapach, różnych potraw z kuchni.
-Już jesteśmy! -krzyknęłam wchodząc do salonu, w którym siedział mój ojciec i David. Katrina jak zawsze krzątała się po kuchni.
-To dobrze, bo zaraz będziemy mieć gościa. -powiedziała zdejmując rękawice z dłoni. Spojrzałam na stół w jadalni, był wystawnie nakryty dla sześciu osób. Nie miałam ochoty na żadnych gości, ale jeśli są już zaproszeni nie wypada odwoływać. Weszłam na górę do swojego pokoju. Poprawiłam rozmazany makijaż, rozczesałam włosy po czym zeszłam na dół. Po doprowadzeniu się do normalnego stanu weszłam do jadalni. Siedział tam Zayn i mój ojciec, którzy rozmawiali chyba o firmie oraz David. Usiadłam na krześle obok Zayna. Miejsce po mojej lewej stronie było wolne. Siedziałam znudzona podpierając rękoma głowę. David najwidoczniej był tak samo znudzony jak ja bo robił to samo. Nagle usłyszeliśmy dzwonek.
-Ja otworzę. -powiedział mój ojciec wstając. -Witam jestem Rafael. -usłyszałam głos ojca w korytarzu. Po chwili poczułam w sobie niepokój oraz ukłucie w brzuchu spowodowany zapachem. Do moich nozdrzy dostał się zapach perfum Justina czy to...NIE PROSZĘ TYLKO NIE ON.
-Dobry wieczór. -odezwał się, lekko zachrypniętym głosem szatyn, trzymając w ręku jakiś kartonik. Na sam dźwięk jego głosu przeszły mnie ciarki.-Proszę. -powiedział podając go Katrinie.
-A jak ciasto, które ja upiekłam? Smakowało? -spytała blondynka uśmiechając się do Justina.
-Bardzo. -zaśmiał się. -Jestem Justin. -przywitał się podchodząc do Zayna. ten od razu wstał również się przedstawiając.
-Justin. -podszedł do mnie podając mi rękę, puszczając mi oczko.
-Alice. -mruknęłam oschle.Siedzenie z rodziną w jego towarzystwie to była całkowicie ostatnia rzecz na jaką miałam ochotę. Dlaczego on zawsze musi się pojawiać kiedy mam ten cholerny mętlik w głowie? Już po chwili Justina zaatakował David witając się. Jedyne co przychodziło mi do głowy to rozpłakanie się, ale nie mogłam sobie na to pozwolić. Zapowiadał się najgorszy wieczór mojego życia. Cała w środku się gotowałam mając ochotę wybuchnąć i wyrzucić go z domu.
--------------------------------------------
Hej! Nie jestem do końca zadowolona z tego rozdziału, ale głupio mi było że nie zdążyłam napisać do niedzieli. Mogą później pojawić się jakieś zmiany. Więc zaglądajcie. Nowy rozdział na pewno dodam do końca tego tygodnia jeśli będzie 55 komentarzy! Dziękuję za wszystko. :)
Wszystkich serdecznie pozdrawiam i całuję. :***
PS.Tak wiem że jest krótki.
mimo wszystko świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńi polecam Ci to opowiadanie...
http://bloodflowsff.blogspot.com/
naprawdę ma potencjał i jeżeli znajdziesz chwilę to zajrzyj ;))
do nastepnego i niekończącej się weny ;))
MARTA ;***
Jaki ty masz talent dziewczyno!! *.*
OdpowiedzUsuńSerio, zazdroszczę Ci tego *.*
Co do rozdziału.. Poza tym, że jest świetnie napisany, jest też w ogóle i w szczególe świetny!
Czekam na równie wspaniały next :D Dawaj go szybko!!! :D
Świetny rozdział jak zawsze :) :*
OdpowiedzUsuńJesteś cudowna :) i piszesz również cudownie
nie mogę się doczekać kolejnego zapewne nieziemskiego rozdziału:* Ania P.
Boże, Zayn, co ty się taki kochany zrobiłeś? Nie wiem czemu, ale nadal mam jakieś złe przeczucia do niego, no. Justin jest takim chujem, a jednocześnie tak bardzo szipuję go z Alice. :3 Rozdział jest naprawdę bardzo dobry, ale czemu taki krótki ;c Spinamy tyłki i 55 komentarzy migiem. :3 Jestem strasznie ciekawa przebiegu kolacji, szczególnie kiedy Alice jest pomiędzy Zayn'em, a Justin'em. :3 Czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xo :)
Ja chce nastepny !!!! ♡♡♡ cudowny !
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział kochana :)
OdpowiedzUsuńCudowny *.* czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Piszesz świetnie, emocje świetnie przedstawione... Jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńPisz dalej i nie przejmuj się jakąkolwiek złą krytyką ( jeśli cię taka spotka, w co wątpię )
Weny życzę!
Cudny jak zawsze ;) Z jednej strony chce żeby Alice była z Justinem ale patrząc na to ze Zayn jest taki miły wobec niej juz sama nie wiem ;) no ale czekam do następnego :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, czekam na next xx
OdpowiedzUsuńświetny blog :D czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńKurde jestem strasznie ciekawa co bd dalej i już nie mg się doczekać kiedy Justin przekona się że.naprawdę kocha Alice :) rozdział świetny czekam nn
OdpowiedzUsuńAle świetnie się dzieje!!! Jejku trzymasz w napięciu !! Czekam na następny, dodaj szybko ;****
OdpowiedzUsuńŚwietnie ;) czekam na NN :D
OdpowiedzUsuńNiesamowite. Życzę weny!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam :*
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńkolejny świetny rozdział..po prostu koffam to opowiadanie,mam nadzieje że nigdy się nie skończy xd licze na szybkie dodanie następnego..
OdpowiedzUsuńświetne..czekam na kolejny..pozdro
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział
OdpowiedzUsuńCudowne czekam na next <3
OdpowiedzUsuńomg wspaniałe!
OdpowiedzUsuńWow! Mega !.
OdpowiedzUsuńJeśli możesz to obczaj moje FF o Justinie Bieberze :)
http://know-true-love.blogspot.com/?m=1
nie mogę się doczekać następnego rozdziału,naprawdę masz talent do pisania :) /Magda
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowiadanie jakie czytałam ostatnio !!! czekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział niemogę się doczekać następnego... <3 :***
OdpowiedzUsuńSwietny ♥♥
OdpowiedzUsuńNie moge zniesc tego ze Justin i Alice sa tak daleko od siebie :( <3
Czekam na next ♡
/Wiki
Next
OdpowiedzUsuńProszę
OdpowiedzUsuńKażdy kolejny rozdział coraz bardziej wciąga. Ta historia jest genialna i wręcz trudno się od niej oderwać.
OdpowiedzUsuńSuper!! Idealnie piszesz :* Weny Kochana <3 przeczytałam już wszystko, ale dopiero teraz dodałam komentarz ;* serio zajebiście piszesz. Wszystko jest super fabuła, postacie !! <3 jeszcze raz pomysłów i weny... czekam na nn <3 :* P.S. Kocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuńJesteś genialna :D A rozdział jeszcze bardziej! Twoja twórczość nigdy mnie nie nudzi ^^ Mogłabym czytać cały czas!
OdpowiedzUsuńekstra :DD
OdpowiedzUsuńHaha, '' jesteś niczym Polsat przerywający w najciekawszym momencie '' ^^ xD cudowny rozdział :D ~Nikola :3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńSuper, kocham <3
OdpowiedzUsuńboski *-* czekam na next
OdpowiedzUsuńboshe mega mega rozdział...
OdpowiedzUsuńzaje*****biste xd
OdpowiedzUsuńTo świetny rozdział i czekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuńTo jest boooskie jeju uwielbiam,nie moge sie doczekac kolejnego ;33
OdpowiedzUsuńNnnnnnnnnnnn
OdpowiedzUsuńOooooooooooo
Wwwwwwwww
Yyyyyyyyyyyyy
Ja chce dłuższy:c @l_bae
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział, kochana. Jestem totalnie zachwycona! <333
OdpowiedzUsuńWeronika <333
<3 Nie moge sie doczekać nextu, wiec po prostu... Czekam :* Mam nadzieje, że pojawi sie w najblizszym czasie. ^^/Kami
OdpowiedzUsuńKocham najmocniej !!
OdpowiedzUsuńhttp://newlife-jbff.blogspot.com/2015/04/rozdzia-8.html?m=1
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie !
Nowy !! Proszę! Piszesz tak niesamowicie ugh. ..
OdpowiedzUsuńJeszcze 5 komentarzy ! Jej
OdpowiedzUsuńHmmm ciekawe. Czekam na next'a/Kaja <333
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny :3 Czekam na next'a.
OdpowiedzUsuńAle Justin jest uroczy *.*
OdpowiedzUsuńKiedy nowy ?
OdpowiedzUsuń<333
OdpowiedzUsuńZayn, jesteś zły ! Przestan byc takk mily! :'C
OdpowiedzUsuńRozdzial cudny <3
Kocham Twoje opowiadanie <3
kiedy nowyyy???
OdpowiedzUsuńkocham :* nie mogę się doczekać następnego rozdziału *u*
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuń